Rewelacją MŚ będą piłkarze z Afryki? Ta reprezentacja może sprawić sensację. "Warto mieć oko na tę drużynę"

Rewelacją MŚ będą piłkarze z Afryki? Ta reprezentacja może sprawić sensację. "Warto mieć oko na tę drużynę"
pressinphoto/SIPA USA/PressFocus
Na mistrzostwa świata w Katarze wybiera się pięć afrykańskich reprezentacji. Tradycyjnie już drużyny z “Czarnego Lądu” zapowiadają walkę o tytuł, ale w historii mundiali żadna z nich nie dotarła nawet do strefy medalowej. Czy tym razem może być inaczej?
Afrykańskie zespoły do tej pory nie odniosły spektakularnego sukcesu na mistrzostwach świata. Ich największe osiągnięcie to trzykrotna obecność w ćwierćfinałach. W 1990 roku do tego etapu dotarł Kamerun, w 2002 Senegal, a w 2010 Ghana. Wszystkie te reprezentacje wystąpią również teraz w Katarze. Ponadto w turnieju zobaczymy Tunezję i Maroko. Co ciekawe, na ostatnim etapie eliminacji w strefie CAF odpadły m.in. Nigeria, Egipt czy Algieria.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przed nadchodzącymi mistrzostwami perspektywy dla afrykańskich reprezentacji są, mówiąc wprost, przeciętne. Żadna z drużyn nie jest wymieniana w gronie kandydatów do walki o najwyższe cele. Afrykańczycy mają jednak po swojej stronie kilka atutów, które pozwalają wierzyć w to, że któraś z tamtejszych ekip okaże się rewelacją turnieju.

Sprzyjające okoliczności

Przed czterema laty zespoły z Afryki nie zawojowały mundialu. Żadna z reprezentacji nie wyszła z grupy, a łączny bilans afrykańskich drużyn w Rosji to trzy wygrane, dwa remisy i aż dziesięć porażek. Słabo, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że część z nich mierzyła się z naprawdę trudnymi rywalami. W Katarze więc drużyny z “Czarnego Lądu” będą chciały poprawić wynik z 2018 roku, choć patrząc na ich “rozkład jazdy” ponownie trzeba stwierdzić, że łatwo nie będzie.
Z pomocą mogą natomiast przyjść okoliczności rozgrywania turnieju. Katar klimatycznie bliższy będzie państwom afrykańskim aniżeli niektórym krajom z Europy czy nawet Azji. Zresztą nie ma przypadku w tym, że impreza odbywa się w listopadzie i grudniu. Latem warunki atmosferyczne byłyby zbyt wymagające, co stanowiło główny powód przełożenia mundialu na jesień kosztem klubowych rozgrywek. Granie w środku ligowego sezonu może być zresztą drugim atutem w talii ekip z “Czarnego Lądu”. Gdy większość federacji swoje kontynentalne mistrzostwa organizuje latem, po zakończeniu najważniejszych zmagań w piłce klubowej, Puchar Narodów Afryki regularnie odbywa się na początku roku, w samym środku ligowego zamieszania. Nagły przeskok z piłki klubowej do kadry czy zmiana otoczenia nie będzie więc niczym nowym dla piłkarzy z Senegalu, Ghany, Kamerunu, Tunezji i Maroko.
Wystarczy, aby zawojować Katar? Można stwierdzić, że to szukanie argumentów na siłę. I jest w tym sporo racji. Afrykańskie reprezentacje, biorąc pod uwagę cały przekrój zmagań, muszą jednak szukać gdzieś swoich mocnych punktów. I te niewątpliwie da się znaleźć w czasie i miejscu rozgrywania mundialu. Z drugiej strony, abstrahując od sprzyjających okoliczności, nie da się turnieju rozegrać bez piłki. Jak wygląda sportowa siła drużyn z Afryki? Tu o optymizm jest nieco trudniej.

Ghana

Ze wszystkich reprezentantów Afryki to właśnie Ghana może budzić największe zainteresowanie. Ta drużyna jest wielką zagadką z powodu ruchów kadrowych, jakie od kilku miesięcy trwają wokół niej. Ghańczycy wzmocnili się ostatnio kilkoma nazwiskami. Na mundial wybierają się m.in. Inaki Williams, Tariq Lamptey czy Mohammed Salisu. Wszyscy dopiero co zadebiutowali w barwach nowej-starej ojczyzny. Co więcej, Ghana chciała namówić do gry jeszcze innych zawodników, jak choćby Calluma Hudsona-Odoi, Eddiego Nketiaha czy młodszego z braci Williamsów, Nico. Dwaj pierwsi ostatecznie do kadry Ghany nie trafili, a ten ostatni na mundialu zagra dla Hiszpanii. Misja “wzmocnić kadrę” udała się zatem połowicznie, ale jeśli dołożymy trio Williams-Lamptey-Salisu do pozostałych gwiazd zespołu, to wygląda on całkiem obiecująco.
Ghana ma jednak jeden, podstawowy problem. Są nim silni rywale w fazie grupowej. Portugalia i Urugwaj to zespoły zaliczane do szerokiego grona faworytów imprezy, a nawet Korea Południowa nie chce być w grupie H chłopcem do bicia. Awans do 1/8 finału trzeba będzie traktować, mimo potencjału Ghany, jako niespodziankę.
Terminarz
Portugalia - Ghana, 24.11

Korea Płd. - Ghana, 28.11

Ghana - Urugwaj, 2.12

Kamerun

Reprezentacja Kamerunu na mundial jedzie po raz ósmy, ale tylko raz do tej pory wyszła z grupy. Wówczas osiągnęła spektakularny jak na afrykańskie nacje wynik. Ćwierćfinał w 1990 roku był pierwszym dla Afryki, ale kolejne MŚ okazały się już mniej udane dla “Nieposkromionych Lwów”. Tym razem Kamerun także będzie startował z pozycji underdoga. Owszem, reprezentacja ma kilka mocnych ogniw w składzie - Andre Onanę z Interu czy będącego w świetnej formie Erika Choupo-Motinga. Do tego dochodzą solidny Bryan Mbeumo z Brentfordu czy nieco zapomniany w Europie Vincent Aboubakar.
To jednak wciąż mało na tle grupowych rywali - Brazylii, Serbii i Szwajcarii. Co tu dużo mówić - na papierze ekipa z Afryki wygląda na najsłabszą drużynę. Przy okazji, wokół kadry już przed turniejem było zamieszania. Z jednej strony przez dostawcę sprzętu dla drużyny narodowej. Federacja miała zerwać jednostronnie umowę z firmą Le Coq Sportif i podpisać dokumenty z One All Sport. Z drugiej debatowano nad tym, kto rzeczywiście odpowiada za powołania. No cóż, jeśli najwięcej miejsca Kamerunowi poświęca się opisując spór kontraktowy, wypowiedzi Samuela Eto’o czy debatując nad zdrowiem selekcjonera kadry, to o samej drużynie nie świadczy najlepiej.
Terminarz
Szwajcaria - Kamerun, 24.11

Kamerun - Serbia, 28.11

Kamerun - Brazylia, 2.12

Senegal

Największą nadzieją Afryki na dobry wynik w Katarze jest Senegal, choć tracąc Sadio Mane zespół stracił też spory procent swej wartości sportowej i mentalnej. Siłę “Lwy Terangi” pokazały podczas PNA 2022, wygrywając cały turniej. W finale ograli Egipt, podobnie jak w decydującym o awansie na mundial dwumeczu. Teraz jednak Senegal będzie nieco inną drużyną. Mane miał po raz kolejny poprowadzić reprezentację do czegoś wielkiego, ale ostatecznie przegrał wyścig z czasem. Aliou Cisse do końca wierzył, że uda się lidera i narodowego bohatera postawić na nogi, choćby na drugą fazę turnieju. Nic z tych rzeczy. Największa senegalska gwiazda nie zagra w Katarze.
Drugim problemem jest defensywa. Podczas PNA właśnie obrona była kluczem do sukcesu, a w całym turnieju Senegal stracił zaledwie dwa gole. Z grających wówczas zawodników na MŚ nie jedzie jednak kontuzjowany Bouna Sarr. Saliou Ciss również jest poza kadrą, a Kalidou Koulibaly ostatnio nie grał z powodu kontuzji. W miarę regularnie w Bundeslidze występuje tylko Abdou Diallo. Martwi także forma Edouarda Mendy’ego. Bramkarz Chelsea w tym sezonie Premier League miał już kilka wpadek i stracił miejsce w składzie na rzecz Kepy. Mimo to akcje Senegalu stoją najwyżej ze wszystkich afrykańskich nacji na mundialu. Nieźle dla “Lwów Terangi” potoczyło się też losowanie. O ile trudno będzie ograć Holandię, o tyle Ekwador i Katar to rywale o mniejszym potencjale.
Terminarz
Senegal - Holandia, 21.11

Katar - Senegal, 25.11

Ekwador - Senegal, 29.11

Tunezja

W mieszanych nastrojach na mundial jedzie Tunezja. To jedna z najsłabszych drużyn, które wystąpią w Katarze. Ponadto to kolejny zespół, wokół którego atmosfera w ostatnich tygodniach była napięta. FIFA groziła nawet wyrzuceniem Tunezji z mundialu z powodu ingerencji władz państwowych w tamtejszą federację piłkarską. Ostatecznie na strachu się skończyło, ale nie zmienia to faktu, że czysto piłkarskich argumentów po stronie “Orłów Kartaginy” nie ma zbyt wielu.
Najskuteczniejszy zawodnik Tunezji w eliminacjach, Wahbi Khazri, ostatniego gola strzelił w sierpniu. Ponadto regularnie grający reprezentacji to piłkarze co najwyżej przeciętnych zespołów, takich jak Lorient, FC Koeln czy FC Luzern. Kilkoro z nich występuje też w rodzimej lidze lub krajach arabskich. I mówiąc bez ogródek, nie są największymi gwiazdami. Na tle Francji czy Danii, a nawet Australii, próżno szukać tu mocnych stron.
Terminarz
Dania - Tunezja, 22.11

Tunezja - Australia, 26.11

Tunezja - Francja, 30.11

Maroko

Marokańczycy to bardzo ciekawy zespół, który może namieszać w trudnej grupie F. W rywalizacji z Belgią i Chorwacją na pewno jednak nie stoi na pozycji faworyta do awansu do 1/8 finału. Mimo to teza, którą wysunął choćby (selekcjoner Jordanii Adnan Hamad, o byciu przez Maroko “czarnym koniem” turnieju, ma solidne podstawy.
Największymi gwiazdami kadry są Hakim Ziyech, Achraf Hakimi i Noussair Mazraoui, ale nawet mniej znane postaci reprezentacji Maroko to gracze co najmniej solidni. Gdyby Maroko trafiło na innych rywali, niż dwójka medalistów poprzednich MŚ, moglibyśmy mówić o silnych podstawach do wyjścia tego zespołu z grupy. Łatwo nie będzie, lecz i tak warto mieć oko na tę drużynę.
Terminarz
Maroko - Chorwacja, 23.11

Belgia - Maroko, 27.11

Kanada - Maroko, 1.12

Umiarkowany optymizm

Afrykańczycy mogą poprawić wynik z 2018 roku, ale czy zdołają ugrać coś więcej? Patrząc obiektywnie, największe szanse na wyjście z grupy ma Senegal. Co więcej, jego brak awansu do 1/8 finału będzie rozczarowaniem. Dalej, oceniając czysto teoretycznie, Senegal może trafić na Anglię. I błędem byłoby skreślanie ekipy Aliou Cisse w tej rywalizacji, choć bez Sadio Mane trudniej będzie o sprawienie sensacji.
O wiele trudniejsze zadanie mają pozostali reprezentacji “Czarnego Kontynentu”. Ghana walczy w arcyciekawej grupie, ale o wyjście z niej będzie piekielnie trudno. Paradoksalnie łatwiej może być wyrzucić Portugalię, z którą Ghana gra na początek mundialu, aniżeli Urugwaj. Pierwszy mecz powinien ustawić rywalizację. Zaś Tunezja i Kamerun, nawet naginając rzeczywistość, nie wyglądają na zespoły mogące sprawić niespodziankę w Katarze. Owszem, nie można ich skreślać na starcie, ale na tę chwilę awans do dalszej fazy tych dwóch drużyn należy traktować w kategorii science-fiction. Z kolei Maroko, podobnie jak Ghana, będzie chciało zaskoczyć faworytów. Potencjał tam z pewnością jest widoczny. Być może właśnie w przypadku tych dwóch drużyn zadziała, wspomniany na wstępie, atut czasu i miejsca turnieju. Jeśli tak by się stało, to Afryka może mieć swoje chwile radości w Katarze.

Przeczytaj również