Show Di Marii! PSG rozbiło Real, Atletico zremisowało z Juventusem [WIDEO]

Show Di Marii! PSG rozbiło Real, Atletico zremisowało z Juventusem [WIDEO]
daykung / shutterstock.com
PSG po dwóch golach Angela Di Marii i trafieniu Meuniera pokonało Real Madryt 3:0 (2:0). Punktami podzieliły się Juventus i Atletico, które zremisowały 2:2.
Na murawie w Paryżu sporo działo się od pierwszych minut. Na premierowe trafienie przyszło kibicom poczekać niespełna kwadrans. Wtedy to po raz pierwszy na listę strzelców wpisał się Di Maria, sprytnym strzałem w krótki róg dając swojej ekipie prowadzenie.
Dalsza część tekstu pod wideo
W 33. minucie Argentyńczyk trafił ponownie, tym razem popisując się kapitalnym uderzeniem zza linii pola karnego. "Królewscy" znaleźli się pod ścianą. Na moment serca ich fanów odżyły, kiedy efektownie trafił Bale, lecz arbiter tego gola nie uznał. Do przerwy Real przegrywał 0:2.
Po zmianie stron optyczną przewagę mieli "Królewscy", lecz niewiele z tego wynikało. Na tablicy wyników wciąż widniał niekorzystny dla nich rezultat. Di Maria z kolei nadal czarował i w 60. minucie mógł skompletować hat-tricka. Chwilę później znakomitej okazji nie wykorzystał też Sarabia. W 76. minucie piłka wpadła do bramki PSG po strzale Benzemy, ale arbiter nie uznał gola. Chwilę później francuski napastnik ponownie stanął przed szansą, lecz nieznacznie się pomylił.
W doliczonym czasie gry przyjezdnych dobił Meunier. PSG wygrało 3:0.
Ciekawie było także w Madrycie. W 10. minucie gorąco zrobiło się pod bramką Juventusu po solowej akcji i strzale Joao Felixa. Na odpowiedź gości musieliśmy poczekać aż do 37. minuty i kąśliwego uderzenia Pjanicia, który jednak nie był w stanie pokonać bramkarza. Przed przerwą gole nie padły.
"Stara Dama" objęła prowadzenie tuż po przerwie. Cuadrado otrzymał podanie do narożnika pola karnego. Miał sporo czasu, więc spokojnie przyjął piłkę i przymierzył w kierunku dalszego słupka, pięknym strzałem pokonując Oblaka.
Na tym jednak przyjezdni nie poprzestali. W 65. minucie podwyższyli prowadzenie po składnej akcji całego zespołu i strzale głową Matuidiego. Ekipa Simeone była jednak w stanie wyciągnąć wnioski.
Błyskawicznie strzeliła bowiem kontaktowego gola, którego autorem był Savić. Wykorzystał on w 70. minucie znakomite podanie Gimeneza.
Gospodarze napierali i w końcu zdołali doprowadzić do wyrównania. W 90. minucie trafił Herrera.
Bawarczycy zgodnie z oczekiwaniami od pierwszego gwizdka natarli na przeciwnika. Swoim kibicom na gola kazali jednak czekać stosunkowo długo, bo aż do 34. minuty. Wtedy to rywalami na lewej stronie zakręcił Perisić, który zagrał w pole karne do nadbiegającego Comana, który głową wpakował piłkę do siatki.
Jeszcze przed przerwą mistrzowie Niemiec stworzyli sobie kilka groźnych okazji (w 44. minucie bardzo groźnie uderzał Coutihno, chwilę później swoją szansę miał też Lewandowski), lecz żadnej z nich nie wykorzystali.
Po zmianie stron ekipa Kovaca nadal dominowała, jednak klarownych sytuacji do strzelenia bramki jej brakowało. W końcu jednak udało się podwyższyć prowadzenie. Sztuki tej dokonał w 80. minucie Lewandowski. Wynik starcia ustalił Mueller.
Niespodzianki nie było w starciu City z Szachtarem. "The Citizens" mimo problemów kadrowych już przed przerwą rozstrzygnęli w praktyce losy meczu dzięki bramkom Mahreza i Gundogana.
Po zmianie stron obraz gry nie ulegał zmianie. Drużyna Guardioli w pełni kontrolowała wydarzenia na murawie, a kwadrans przed końcem przypieczętowała sukces golem Gabriela Jesusa.
Sporo radości przyniosło polskim kibicom spotkanie w Leverkusen. Kolejnego już w tym sezonie gola strzelił bowiem Krychowiak. Polak otworzył wynik meczu w 16. minucie, pewnym strzałem pokonując bramkarza rywali.
W 25. minucie gospodarze wyrównali za sprawą samobójczego trafienia Hoewedesa, lecz na przerwę to rosyjska ekipa schodziła prowadząc. W 37. minucie drugiego gola strzelił dla niej Barinow. Po zmianie stron Lokomotiw ograniczał się do defensywy. "Aptekarze" mieli przewagę w każdym aspekcie gry, ale wyrównać nie zdołali.
Dinamo Zagrzeb nie zostawiło ambitnej Atalancie złudzeń. Już w 10. minucie objęło prowadzenie (trafił Leovac), a przed przerwą wyprowadziło jeszcze dwa ciosy (trafiał Orsić, w 31. i 42. minucie). Ten sam zawodnik po przerwie dobił rywali, kompletując jednocześnie hat-tricka.

Przeczytaj również