Skład na All-Stars Ekstraklasy. Ten mecz mógłby podbić wartość ligi. Podolskiemu pomysł się podoba

Skład na All-Stars Ekstraklasy. Ten mecz mógłby podbić wartość ligi. Podolskiemu pomysł się podoba
Pressfocus.pl
Motyw All-Star Game jest doskonale znany w NBA. Największe gwiazdy ligi, które mierzą się ze sobą w niezobowiązującym meczu to coś, co przyciąga kibiców, niezależnie od właściwego poziomu sportowego. A co gdyby projekt ten przełożyć na grunt Ekstraklasy? Przyjrzeliśmy się naszym ligowcom i ułożyliśmy z nich drużynę, która mogłaby wziąć udział w takim spotkaniu.
Canal+ robi wszystko, aby poziom wizualny Ekstraklasy stał na możliwie największym poziomie. Stacja pompuje w ligę potężne pieniądze, które biją na głowie rozgrywki znacznie silniejsze od naszych, o czym pisaliśmy TUTAJ. A jednak w głowie wciąż tlą się pomysły dotyczące tego, jak uczynić z Ekstraklasy produkt jeszcze lepszy pod względem marketingowym. Jednym z nich mógłby być swoisty Mecz Gwiazd.
Dalsza część tekstu pod wideo
To świetnie znany pomysł, którego reguły są banalne. Najwięksi zawodnicy w lidze zostają zrzeszeni w jednej drużynie, a to, co dzieje się później, nie jest aż tak istotne. Chodzi o sam fakt połączenia najbardziej wyróżniających się postaci i skoszarowania ich w jednym miejscu. Trudno dziwić się amerykańskim kibicom, którzy ciągną na All-Star Game w NBA, nawet jeśli same mecze nie stoją na najwyższym poziomie.
Pomysł Meczu Gwiazd Ekstraklasy odkurzył ostatnio Kuba Szlendak, zajmujący się finansami w futbolu. Jego wpis odbił się szerokim echem - przypominano wyjątkowe spotkanie reprezentacji Polski z ligowcami (sic!), a sam Lukas Podolski zgodził się z tym, że podobna formuła mogłaby się w przyjąć.
W związku z tym postanowiliśmy podjąć rękawicę i przygotować zestawienia graczy, którzy stworzyliby naszą Drużynę Marzeń, mogącą zawalczyć z jakimś zagranicznym rywalem. To grono zawodników najbardziej rozpoznawalnych, ale też pod wieloma względami po prostu najlepszych. Jednocześnie, aby nie doprowadzić do monopolizacji, postanowiliśmy utrudnić sobie nieco zadanie - tym samym do składu (i na ławkę rezerwowych) mogliśmy oddelegować maksymalnie trzech zawodników z jednego klubu.
W związku z tym już teraz musimy przeprosić Kacpra Tobiasza, Rafała Augustyniaka (Legia Warszawa), Bartosza Salamona, Radosława Murawskiego (Lech Poznań), Frana Tudora i Bena Ledermana (Raków Częstochowa), gdyż wobec przyjętych reguł zabrakło dla nich miejsca, a przecież wypada zaliczyć ich do grona ligowych kozaków.

XI Gwiazd Ekstraklasy

Vladan Kovacević (Raków Częstochowa)
Ekstraklasa ma naprawdę solidnych bramkarzy. Kovacević jest jednak półeczkę wyżej. Nawet gdy Bośniak popełni jakiś błąd, to i tak trudno się do niego przyczepić. Niedawno przeprowadziliśmy analizę, z której wyniknęło, że podopieczny Marka Papszuna jest drugi pod względem skutecznych interwencji, wpuszcza najmniej goli na mecz oraz ma świetną skuteczność podań (pełna analiza TUTAJ). Jeśli dołożymy do tego regularne informacje łączące golkipera "Medalików" z dużym transferem, to otrzymamy oczywistego kandydata do Drużyny Gwiazd. Trudno w naszej lidze znaleźć kogokolwiek lepszego.
Joel Pereira (Lech Poznań)
Portugalczyk może nie rzuca na kolana pod względem liczb ofensywnych, ale swoją prawą nogą mógłby wiązać krawaty. To w tym momencie absolutna czołówka ligi, nie tylko na swojej pozycji. Pereira zdołał zagwarantować Lechowi spokój w bocznej strefie boiska, gdzie świetnie rozumie się z Michałem Skórasiem. 26-latek, bardzo pewnie wyglądający w defensywie, pozwala na wiele ryzyka młodemu skrzydłowemu. Sam przy tym jest postacią wyróżniającą się na tyle, że w naszym zestawieniu koniec końców zdetronizował Frana Tudora.
Stratos Svarnas (Raków Częstochowa)
Grek rozpędzał się niemrawo, w eliminacjach do europejskich pucharów był jednym ze słabszych zawodników Marka Papszuna. Ostatecznie jednak rosły stoper nabrał przekonania, ogrania i wyrósł na absolutnego kozaka. Prawdziwy szef defensywy, który pokazał, że powołania do reprezentacji nie były dziełem przypadku. Na ten moment trudno wskazać wyraźny mankament 25-latka - jest nadal stosunkowo młodym zawodnikiem, świetnie radzi sobie w destrukcji, pod bramką rywala potrafi zdziałać zadziwiająco dużo (2 gole i 3 asysty). Dla "Medalików" był to transfer obarczony pewnym ryzykiem, ale wyszło perfekcyjnie.
Maik Nawrocki (Legia Warszawa)
Tej pozycji towarzyszyła chyba największa zawierucha, bo przecież w kolejce czekali wspomniani już Artur Jędrzejczyk i Bartosz Salamon. Pierwszy przegrał jednak - i to o włos - wewnętrzną rywalizację, zaś nad drugim triumfowały zasady. W efekcie wyróżniliśmy Nawrockiego, ale zdecydowanie nie jest tak, że miejsce dla stopera Legii jest jedynie dziełem przypadku. 22-latek to melodia przyszłości, która pod względem rozpoznawalności może jeszcze ustępować "Jędzy". W następnych latach wychowany w Niemczech zawodnik będzie miał jednak tendencję zwyżkową, więc role mogą się odwrócić. Młody obrońca dał już solidne podstawy, aby zakładać, że tak właśnie się stanie.
Erik Janża (Górnik Zabrze)
Chyba najbardziej nieoczywisty wybór w całym zestawieniu. W końcu Górnik Zabrze ma za sobą naprawdę trudne miesiące, a ktokolwiek poza Lukasem Podolskim może jawić się jako gracz rozczarowujący. Jest to jednak niezwykle mylne wrażenie, bo Janża regularnie udowadnia swoją wartość. Dość powiedzieć, że żaden piłkarz w lidze nie zanotował większej liczby asyst (6). 29-latek dołożył do tego jeszcze dwa trafienia, co w połączeniu z byciem liderem jednego z największych klubów w Polsce zaowocowało miejscem w Drużynie Gwiazd. Oczywiście, rozważaliśmy tutaj Patryka Kuna lub Filipa Mladenovicia, ale nie chodzi przecież o to, aby nasz zespół stworzyli przedstawiciele tylko trzech drużyn.
Michał Skóraś (Lech Poznań)
John van den Brom pomógł w stworzeniu zawodnika, który jest postrachem nie tylko ligowych boisk, ale i tych w europejskich pucharach. Skóraś błyszczy w niemal każdym meczu Lecha Poznań, popisując się coraz większą swobodą w kontrolowaniu piłki. Lepszą ma także decyzyjność, bo przecież w tym sezonie Ekstraklasy strzelił już sześć goli. To naprawdę solidny dorobek, gdy rozmawiamy o liczbach skrzydłowego. Warto jednak podkreślić, że 23-latek absolutnie nie jest synonimem solidności, ale materiałem na etatowego reprezentanta Polski i kolejny wielki transfer "Kolejorza".
Josue (Legia Warszawa)
Chociaż charakterny kapitan Legii nie jest postacią powszechnie lubianą, to Drużyna Gwiazd bez niego byłaby po prostu kuriozalna. Josue to po prostu przykład kogoś, kto wpisuje się w archetypiczny schemat gracza, którego albo się kocha, albo nienawidzi. Kocha go cała społeczność związana z "Wojskowymi", opozycyjne uczucia ma zaś pewnie rzesza kibiców pozostałych drużyn. Czy to jednak odbiera Portugalczykowi jego piłkarską klasę? Ano nie - na generała stołecznego klubu przez większość czasu patrzy się z nieukrywaną przyjemnością.
Ivi Lopez (Raków Częstochowa)
Dla wielu jest to najlepszy piłkarz na naszych boiskach, co właściwie mogłoby służyć za całe podsumowanie. Nie są to bowiem słowa na wyrost - Hiszpan ma wielki wpływ na całą grę Rakowa Częstochowa, którego zdecydowanie nie oddają suche liczby. To w końcu zawodnik obdarzony bardzo dobrą techniką, a przy tym gracz waleczny, ciągnący cały zespół za sobą. Gdyby Iviego zabrakło, "Medaliki" nadal byłby czołową drużyną w Ekstraklasie, ale z pewnością nie zbudowałyby tak dużej przewagi nad resztą stawki. Pan Piłkarz, po prostu.
Kamil Grosicki (Pogoń Szczecin)
34-latek nie jest już może istotny dla reprezentacji Polski, ale trudno wyobrazić sobie Drużynę Gwiazd Ekstraklasy bez jego obecności. Dobre wyniki Grosickiego przechodzą nieco niezauważone, a przecież w klasyfikacji kanadyjskiej zajmuje on 8. miejsce z zaledwie jednym punktem straty do liderów. 9 goli i 3 asysty jest zatem dorobkiem świetnym, tym bardziej, że Pogoń Szczecin ma w bieżących rozgrywkach swoje problemy. Należy również pamiętać, że "Turbo" pozostaje jedną z najbardziej rozpoznawalnych osobistości w lidze. Jego kandydatura jest zatem bezdyskusyjna.
Lukas Podolski (Górnik Zabrze)
Były reprezentant Niemiec z pewnością nie jest najlepszym piłkarzem w nowożytnej historii Ekstraklasy, ale i tak bez wątpienia możemy mówić o zawodniku wybitnym. Było wiele wątpliwości dotyczących tego, czy Podolskiemu będzie się po prostu chciało grać w naszej lidze, ale herb Górnika Zabrze podziałał na utytułowanego gracza tak mocno, że należy go bezwzględnie traktować jako prawdziwą gwiazdę i marketingowy skarb. Co jednak szczególnie ważne - 37-latek broni się pod względem sportowym. 14 goli (kilka arcypięknych) i 11 asyst w 49 spotkaniach mówi samo za siebie.
Mikael Ishak (Lech Poznań)
Tak, Szwed nie jest samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców. Szkopuł w tym, że jest najlepszym napastnikiem w całej Ekstraklasie. Swoisty symbol Lecha Poznań jest odzwierciedleniem postawy całego zespołu Johna van den Broma - bardzo dobrze wypada i w europejskich rozgrywkach, i na naszym podwórku. Wypada wobec tego docenić działania zarządu "Kolejorza", który zdołał przekonać Ishaka do podpisania nowej umowy. Mamy bowiem do czynienia z piłkarzem, który z pewnością mógłby spróbować swoich sił w jeszcze lepszej lidze.

Rezerwowi

Karol Niemczycki (Cracovia) - czołowy bramkarz Ekstraklasy.
Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa) - przedstawiciel starej gwardii, a jednocześnie jeden z najbardziej rozpoznawalnych zawodników w lidze.
John Yeboah (Śląsk Wrocław) - magik, świetny drybler, który potrafi nadać koloru nawet niezwykle szarej drużynie.
Bartłomiej Pawłowski (Widzew Łódź) - serce beniaminka, którego kilka osób przymierzało już do reprezentacji Polski.
Damian Kądzior (Piast Gliwice) - chociaż nie jest już tak rewelacyjny, to nadal wyróżnia się na tle całej ligi.
Jesus Imaz i Marc Gual (Jagiellonia Białystok) - duet-paradoks, bo chociaż ich drużyna walczy o utrzymanie, oni sami mogliby walczyć o mistrzostwo Polski.
xi ekstraklasy all stars
screen

Przeczytaj również