Dyrektor Radomiaka zatrudniał piłkarza zamieszanego w korupcję. Stempniewski tłumaczy kontrowersje wokół klubu

Dyrektor Radomiaka zatrudniał piłkarza zamieszanego w korupcję. Stempniewski tłumaczy kontrowersje wokół klubu
Adam Starszynski / Press Focus
Sławomir Stempniewski był gościem programu "Pogadajmy o Piłce" na naszym kanale Youtube. Prezes Radomiaka zmierzył się z serią pytań prowadzącego Tomasza Włodarczyka, który bardzo szeroko poruszył temat działalności klubu i ludzi w nim zatrudnionych.
W poprzednim tygodniu Radomiak pożegnał się z trenerem Dariuszem Banasikiem. Informacja o zwolnieniu 48-letniego szkoleniowca zszokowała piłkarskie środowisko w Polsce. Stempniewski wyjaśnił w naszym programie, dlaczego postanowił podjąć taką decyzję.
Dalsza część tekstu pod wideo

Dlaczego zwolniono trenera Banasika?

- Coś się zaczyna, coś się kończy. Taki jest los trenera. Złożyło się kilka przyczyn na tę decyzję, coś zaczynało umierać w tym zespole. Z meczu na mecz drużyna zaczynała grać coraz słabiej. Liga nauczyła się Radomiaka, przestaliśmy grać na wiosnę. To mnie bardzo zaniepokoiło. Doszedłem do wniosku, że lepiej będzie, żeby nowy szkoleniowiec miał więcej czasu na poznanie drużyny w ostatnich czterech meczach - powiedział.
- Cel na przyszły sezon? Jeśli się okaże, że gramy na tyle fajnie, żeby znaleźć się w czołowej czwórce, to cudownie. Czemu nam zabraniać marzeń? Bo co? Bo Radomiak? Chcemy być jak najwyżej - dodał.
- Czemu Mariusz Lewandowski? Kandydatur było więcej, ale względy pragmatyczne i rozmowy z potencjalnymi trenerami były kluczowe. On był najbardziej przekonujący, a konkretnie jego wizja, która nam się spodobała - podsumował.

Czy Grzegorz Gilewski, mimo zakazu działalności w sporcie, wciąż zarządza klubem?

W programie poruszono także funkcję Grzegorza Gilewskiego, byłego sędziego, który został skazany za udział w aferze korupcyjnej. W listopadzie ubiegłego roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wydał prawomocny wyrok - 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz zakaz zajmowania stanowisk związanych z organizacją i uczestnictwem w profesjonalnych zawodach sportowych na dwa lata.
Mimo to w środowisku piłkarskim, nie tylko radomskim, mówi się, że wciąż pełni ważną i aktywną rolę. Udziela się w sprawach Radomiaka, choć oficjalnie zrezygnował z akcji klubu pod koniec grudnia 2019 roku. Trener Banasik w jednym z odcinków ligowego magazynu Canal+ powiedział nawet o nim per "prezes".
- Grzegorz Gilewski jest moim wspólnikiem biznesowym, sponsorem klubu, a także moim przyjacielem. Nic dziwnego, że jest jego głos w klubie - odpowiedział.
- Nie ma czegoś takiego jak szef Gilewski. Struktura klubu jest taka, jaka jest i nie ma czegoś takiego. Nie zabroniono mu obserwowania meczów, jest wolnym człowiekiem i ma prawo do tego. Nie widzę powodu, dlaczego miałby się samobiczować. Kocha piłkę tak samo jak ja, nie wiem, dlaczego mamy mu zabronić tej miłości.
Gilewski pojawił się na konferencji powitalnej nowego trenera, Mariusza Lewandowskiego.
- Jest współwłaścicielem hotelu, w którym ta konferencja się odbyła. To takie dziwne? - odpowiedział Stempniewski.
Biznesmen wielokrotnie pojawiał się na meczach Radomiaka i nie tylko w towarzystwie szefów grupy Fotbal Hebdo – Octaviana Moraru i Arcadje Zaporojanu - która działa w Radomiaku i organizuje zagraniczne transfery oraz działanie pionu sportowego. W programie przedstawiono prezentację mołdawsko-rumuńsko-portugalskiego tercetu i wspólne zdjęcia.

Octavian Moraru - szara eminencja Radomiaka. Mołdawski agent i manager, który zatrudniał piłkarza z zarzutami korupcyjnymi

Klub z Radomia słynie z podpisywania umów z piłkarzami zagranicznymi, głównie z Portugalii i Brazylii. Tomasz Włodarczyk postanowił bliżej przyjrzeć się tematowi i podpytać prezesa Radomiaka o kwestię sprowadzanych graczy przez Octaviana Muraru z agencji menedżerskiej Fotbal Hebdo. Skąd pojawiła się ta grupa w Radomiu?
- Odezwał się do mnie człowiek z tej grupy, zaprosiłem go do Radomia na spotkanie i dogadaliśmy się - zdradził prezes beniaminka Ekstraklasy.
Włodarczyk dopytał, czy klub wiedział, z kim współpracuje. Czy odpowiednio go prześwietlił. Moraru w ciągu ostatnich lat działał w wielu rumuńskich klubach. Z większości odchodził bardzo szybko, zostawiając często na utrzymaniu klubu kilkunastu zagranicznych piłkarzy, z którymi żegnano się bez żalu.
Ale pojawiają się też znacznie poważniejsze wątki. Wątki korupcyjne, na które powinien być uczulony każdy klub - a zwłaszcza Radomiak.
- Jest akt oskarżenia z prokuratory w Lizbonie z maja 2017 roku dotyczący piłkarza Pedro Mendesa, który został oskarżony o obstawianie meczów, grę w zakładach bukmacherskich, w wielkiej aferze korupcyjnej "Jogo Duplo". Machado musiał odejść z portugalskiej piłki. Zaledwie po kilkunastu dniach od tego aktu oskarżenia Octavian Moraru wziął go na swój pokład do Politehniki Iliasi i innych zespołów, zatrudniał także innych piłkarzy, którzy grali w ustawionych lub badanych przez śledczych meczach w Portugalii. To jest największa afera korupcyjna w historii tamtejszej piłki. Czy powinniście być z tym jakikolwiek łączeni? - zapytał dziennikarz.
Stempniewski odpowiedzial.
- Nie powinniśmy być z tym łączeni. Mnie interesuje działalność Octaviana Moraru tutaj. Ma robić to, co powinien. Jest dyrektorem sportowym i uważam, że działa tak, jak powinien, jeśli chodzi o granicę prawa. Jeśliby by je łamał, to są odpowiednie czynniki, żeby mu nie pozwolić na to.
- Dzięki niemu sprowadziliśmy piłkarzy, którzy pomogli Radomiakowi być tu, gdzie jest. Robimy to wszystko z należytą ostrożnością i nie mamy zamiaru chwiać proporcjami. Myślę, że w innych polskich ludzi jest więcej nie-polskich zawodników - odpowiedział.
Zarzutów było jednak znacznie więcej, co przedstawiono w programie. Między innymi cytat z Florina Prunei, 40-krotnego reprezentanta Rumunii, który zarzucił Moraru i grupie Fotbal Hebdo pranie pieniędzy.
Włodarczyk zwrócił też uwagę na prezentowany poziom przez sprowadzanych graczy zza granicy. Zauważył, że większość piłkarzy sprowadzonych przez Moraru to “zwykłe kasztany” i klub “przepalił pieniądze”.
- Z naszym budżetem jesteśmy skazani na zawodników, którzy często mają jakieś wady.
Prowadzący "Pogadajmy o Piłce" zapytał jeszcze o lekarza klubowego Alexa Buzę, którego Moraru sprowadził do Radomiaka – podobnie jak do wszystkich klubów, w których działał. Dziennikarz zauważył, że nie dostał pozwolenia na pełnienie swoich obowiązków w Rumunii. Tamtejsza prasa wiązała to z nielegalnym przemytem ludzi do Strefy Schengen w 2009 roku, organizowanym przez siatkę rumuńsko-mołdawską. Na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Mołdawii można zauważyć, że jedną z trzech osób odpowiedzialnych za to był wspomniany Buza. Grupa miała brać za taki proceder 3-4 tysiące euro.
Stempniewski krótko odpowiedział.
- Trudno mi powiedzieć. Nie będę tego komentował, po prostu nie wiem.
Włodarczyk zwrócił też uwagę na aferę dopingową związaną z podopiecznym Buzy i jego wymijające tłumaczenia. Dopytał jeszcze o Moraru - czy bierze on część prowizji ze sprowadzanych zawodników do Radomiaka.
- Nic nie wiem na ten temat - zakończył Stempniewski.
Przy okazji zachęcamy Was do subskrybowania nas TUTAJ, dzięki czemu będziecie na bieżąco z naszymi kolejnymi materiały i programami, w których nie zabraknie fantastycznych gości.

Przeczytaj również