Świetny występ Polaka. Są zachwyty, będzie awans do pucharów? "Cudownie, z fajerwerkami" [POLACY ZA GRANICĄ]

Świetny występ Polaka. Są zachwyty, będzie awans do pucharów? "Cudownie, z fajerwerkami" [POLACY ZA GRANICĄ]
Foto Insidefoto/SIPA USA/PressFocus
Okołoświąteczne granie przyniosło sporo atrakcji z polskimi piłkarzami w roli głównej. Biało-czerwoni strzelali, asystowali, bronili, zachwycali, ale też niektórzy z nich mieli niemałe problemy, m.in. zdrowotne. Działo się!
Zaczynamy niecodziennie, bo od wizyty w Turcji. Zerkniemy też na inne ligi spoza ścisłej światowej czołówki, choć i w nich emocji w ostatnich dniach absolutnie nie brakowało.
Dalsza część tekstu pod wideo
***

GOLE I ASYSTY

Ustrzelił giganta

Coraz lepiej w barwach Basaksehiru poczyna sobie Patryk Szysz. Były napastnik Zagłębia Lubin nieco zniknął z radarów po ubiegłorocznej przeprowadzce do Turcji, ale ostatnio i częściej gra, i złapał odpowiednią skuteczność. W minionym tygodniu strzelił trzy bramki. Zaczął od dubletu przeciwko Galatasaray w krajowym pucharze.
Najpierw Szysz zainicjował, a następnie wykończył składną akcję całej drużyny, pewnie pokonując bramkarza “Galaty”.
W drugiej połowie zaś odnalazł się tuż pod bramką przeciwnika i z najbliższej odległości ustalił wynik meczu na 3:2 dla Basaksehiru. Tym samym Szysz i jego koledzy z zespołu awansowali do półfinału rozgrywek. Dodajmy, że Galatasaray rozgrywa dobry sezon i zmierza po mistrzostwo Turcji.
W lidze Basaksehir walczy o miejsca 4-7. W ostatniej kolejce zremisował na wyjeździe ze Sivassporem (1:1), a Szysz zdobył bramkę na wagę remisu w 61. minucie, trafiając po dośrodkowaniu z rzutu wolnego [od 4:00].
Miejmy nadzieję, że to nie ostatnie słowo 25-latka w tym sezonie. Do końca pozostało jeszcze 10 kolejek.

“Świder” jak w kadrze

Dorobek strzelecki w tym sezonie MLS otworzył Karol Świderski. Napastnik Charlotte FC popisał się pięknym uderzeniem tuż sprzed pola karnego, uprzednio odprawiając z kwitkiem obrońcę rywali. Jego zespół przegrał jednak z Realem Salt Lake City 1:3 i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. Dodajmy, że w pierwszym składzie Charlotte znalazło się też miejsce dla Kamila Jóźwiaka.
Na niższym szczeblu, w USL Championship, do siatki trafił Dariusz Formella, który gra dla Oakland Roots. Były piłkarz Lecha Poznań i Arki Gdynia dołożył też do tego asystę.

W pogoni za PSG

Lens Przemysława Frankowskiego nie odpuszcza rywalizacji o mistrzostwo Francji. Dzięki wygranej nad Strasbourgiem (2:1) nadal traci do PSG sześć punktów, tuż przed zaplanowanym na 15 kwietnia meczem bezpośrednim. A reprezentant Polski niezmiennie pełni ważną rolę w drużynie. Ze Strasbourgiem to on zdobył pierwszą bramkę, popisując się sprytnym, mierzonym strzałem, z którym nie poradził sobie golkiper rywali.
Polak grał we wszystkich spotkaniach tego sezonu. Jego bilans wynosi 30 występów (ponad 2200 minut), trzy gole i dwie asysty. “Franek” wyróżnia się statystykami zagrań prowadzących do strzałów i bramek zespołu - w obu tych rubrykach należy do ligowej czołówki.

Juniorzy błyszczą

Nie sposób też przejść obojętnie obok wyczynów polskich piłkarzy w futbolu juniorskim. Młodzież grająca w klubach zagranicznych ostatnio zachwyca. W minionym tygodniu gole strzelali m.in. zawodnicy: Ajaksu, Arsenalu i Milanu.
W holenderskiej drużynie ze świetnej strony pokazał się Jan Faberski. 16-latek latem ubiegłego roku trafił tam z Jagiellonii i właśnie ma za sobą udany turniej Future Cup, w którym Ajax zajął drugie miejsce. Popisał się choćby fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego
Ze stojącej piłki potrafi również uderzyć Michał Rosiak z Arsenalu U-18. Jego gol pomógł “Kanonierom” awansować do finału Pucharu Anglii w tej kategorii wiekowej.
W Milanie gra z kolei Dariusz Stalmach, mający na koncie 20 gier w Ekstraklasie w barwach Górnika Zabrze. 17-letni pomocnik efektownie przymierzył z dystansu.

Spadek Glika?

Pozostając w klimatach włoskich, w Serie B pierwszą asystę zaliczył Jakub Łabojko z Brescii. Polski pomocnik świetnie wrzucił piłkę z rzutu rożnego, a jego drużyna wygrała arcyważny w kontekście utrzymania mecz z Ternaną 1:0. W podstawowej jedenastce obok Łabojki zagrał również Marcin Listkowski. Asysta od [0:30]:
Brescia walczy by uniknąć spadku, podobnie jak SPAL Patryka Pedy i Benevento Kamila Glika oraz Krzysztofa Kubicy. Spotkanie bezpośrednie tych zespołów wygrało SPAL, przez co sytuacja “Czarownic” w tabeli stała się bardzo, bardzo trudna. Co ciekawe, spośród trójki biało-czerwonych na boisku zameldował się tylko Kubica. Peda i Glik nie wstali z ławki rezerwowych.
tabela serie b 11.04.23
wlasne

Asysta… bramkarza

Niecodziennej rzeczy dokonał w starciu Fiorentiny ze Spezią Bartłomiej Drągowski. Bramkarz gości, do niedawna reprezentujący gospodarzy, popisał się bowiem… asystą. Z jego długiego i celnego wykopu skorzystał M’Bala Nzola, ośmieszając wręcz obronę “Violi”.
W tym samym meczu pechowo interweniował Przemysław Wiśniewski, zaskakując Drągowskiego uderzeniem na własną bramkę. Młody obrońca niestety musiał udźwignąć ciężar gola samobójczego. Odnotujmy jednak, że poza tym incydentem spisał się solidnie. Miał choćby najwięcej wybić w strefie defensywnej - aż 11, a po ostatnim gwizdku pochwalił go trener, zwracając uwagę na wyłączenie z gry Arthura Cabrala.
Co ciekawe, po 90 minut rozegrali i Drągowski, i Wiśniewski, i Szymon Żurkowski. To dobry prognostyk na przyszłość, choć Spezię czeka oczywiście batalia o utrzymanie w Serie A. Jej piłkarzem jest też oczywiście aktualnie kontuzjowany Arkadiusz Reca.
Plusik jeszcze przy nazwisku Jakuba Piotrowskiego z Łudogorca, który w Wielką Sobotę zanotował dziesiątą asystę w sezonie. Ekipa z Razgradu walczy z CSKA Sofia o tytuł mistrza Bułgarii.
W niemieckiej trzeciej lidze wyróżnia się Dominik Steczyk, znany w Polsce z gry m.in. dla Piasta Gliwice. Ostatni mecz z Aue zakończył z golem, asystą i wywalczonym rzutem karnym. Jego Hallescher walczy o utrzymanie, w czym mogą pomóc kolejne dobre występy 23-letniego napastnika.

INNE WYDARZENIA

“Lewy” słabo, ale z urazem

Barcelona zawiodła, jedynie remisując bezbramkowo z Gironą, zawiódł też Robert Lewandowski, który przypominał cień klasowego napastnika. RL9 miał problemy z najprostszymi elementami piłkarskimi, wręcz snuł się w polu karnym, marnował szanse bramkowe. Już w trakcie meczu łatwo było dostrzec, że “Lewemu” coś ewidentnie przeszkadza w grze, jakby nie mógł dać z siebie stu procent mocy. Mimo tego pozostał on na boisku do końca spotkania. Po jego zakończeniu zebrał negatywne recenzje u hiszpańskich dziennikarzy. “Sport” ocenił go jedynie na “czwórkę” w skali 1-10, najsłabiej w zespole, zwracając uwagę, że jest “rozłączony” z resztą drużyny. - Nie miał wpływu na grę ani nie kontrolował piłki - to z kolei opinia redakcji “Mundo Deportivo”.
Okazuje się, że Lewandowskiemu faktycznie doskwierały kłopoty zdrowotne. Według Romana Kołtonia występ Polaka przeciwko Gironie stał pod dużym znakiem zapytania.
Oceniając bez wątpienia słabą grę “Lewego” trzeba więc mieć na uwadze uraz, z którym się zmaga. Oby do najbliższej niedzieli, kiedy to “Barca” zagra na wyjeździe z Getafe, najlepszy polski piłkarz doszedł do pełni sił. Wyścig o koronę króla strzelców La Ligi trwa, a Karim Benzema nie odpuszcza.

Kiwior na chaos

Zaskoczeniem ostatnich dni było kilkanaście minut Jakuba Kiwiora w prestiżowym meczu Arsenalu na Anfield. Mikel Arteta wpuścił go na murawę przy wyniku 2:1 dla “The Gunners”, by uchronić zespół od gola wyrównującego Liverpoolu. Nie udało się, choć Kiwior akurat nie ponosi winy za bramkę Roberto Firmino. Niemniej, jego występ stał pod znakiem chaosu, który towarzyszył Polakowi i całej londyńskiej drużynie w ostatnim fragmencie spotkania.
- Został wprowadzony w miejsce Odegaarda, żeby wzmocnić obronę, ale to nie wyszło, bo goście znajdowali się pod niesamowitą presją - napisał portal “goal.com”. Bardziej łaskawi byli dziennikarze “The Sun”. - Wszedł na boisko, żeby podnieść poziom energii w defensywie, dobrze utrzymywał się przy piłce i wniósł nieco fizyczności w środku pola - czytamy.
Reprezentant Polski rozegrał tym samym drugi mecz na poziomie Premier League. Arsenal do końca sezonu powinien walczyć o mistrzostwo Anglii. Jeśli “Kanonierom” uda się odeprzeć atak rozpędzonego Manchesteru City, Kiwior potrzebuje jeszcze trzech występów, by odebrać złoty medal za tytuł.

Bednarek na karuzeli

Wspomniane City ograło w weekend 4:1 Southampton Jana Bednarka. Polak bezpośrednio nie zawalił żadnego z goli, ale miał bardzo trudną przeprawę z gwiazdami zespołu Pepa Guardioli. Jack Grealish i Erling Haaland raz za razem siali spustoszenie w szeregach niepewnej defensywy “Świętych”. Strata Bednarka i spółki do bezpiecznej strefy w tabeli Premier League wynosi cztery punkty. Skrót meczu z City obejrzycie TUTAJ.
Lepiej w przeddzień Wielkanocy poszło Łukaszowi Fabiańskiemu. “Fabian” zachował czyste konto w meczu z Fulham, a West Ham wygrał 1:0 i awansował na 14. miejsce. Doświadczony bramkarz zrehabilitował się tym samym za wysoko przegrane starcie z Newcastle (1:5) kilka dni wcześniej. W nim Fabiański popełnił zresztą dość kuriozalny błąd.

Kłopoty Gikiewicza

W Niemczech w tarapaty wpadł Rafał Gikiewicz. Zacznijmy od kwestii sportowej. Jego Augsburg przegrał u siebie z Koeln 1:3 i nadal nie może być pewny utrzymania. “Giki” wpuścił gola na 1:2 między nogami, ale trudno mieć do niego pretensje za tę porażkę, bardziej zawiodła defensywa, której element przez 65 minut stanowił Robert Gumny.
Golkiper zmaga się też jednak z problemami zdrowotnymi. Opowiedział o tym na łamach “Viaplay”:
- Grałem na ogromnej ilości środków przeciwbólowych, na własną odpowiedzialność. Jeszcze o 8.30 trenowałem, żeby trener wiedział, czy jestem w stanie grać, czy nie. Bolało mnie przez całe spotkanie. Biorąc pod uwagę 17 lat grania, w wyższych ligach i niższych, to z takim bólem nie miałem jeszcze do czynienia. Naprawdę cierpiałem. (...) Walczę o to, żebym mógł jeszcze na boisku wystąpić.
Gikiewicz potrzebuje dwóch występów w Bundeslidze (obecnie ma ich 23), by jego obowiązujący do końca sezonu kontrakt automatycznie przedłużył się o kolejny rok.
- Jestem zmęczony tym, że zakomunikowałem, że chciałbym zostać nie na rok a na dwa lata. I nic się nie dzieje. Niestety, jestem kontuzjowany i różne rzeczy się mogą wydarzyć - podsumował.

Pudło Milika

Nie był to udany tydzień Juventusu. Najpierw “Bianconeri” stracili zwycięstwo w samej końcówce grając z Interem w Pucharze Włoch, a następnie przegrali w lidze z Lazio. W pierwszym z wymienionych spotkań świetną okazję strzelecką zmarnował Arkadiusz Milik. Polak nie trafił w bramkę stojąc przed nią bez asysty rywali [od 1:37]:
Z Lazio zaś wszedł na boisko jako rezerwowy, lecz nie odmienił losów tej potyczki. Włoscy dziennikarze zgodnie zwrócili uwagę, że niewiele wniósł na boisko, a przeciwnicy byli bardzo uważni w defensywie.

Super Skorupski

Świetny w grze obronnej, co od lat jest we Włoszech standardem, był także Łukasz Skorupski, który powrócił między słupki po niedawnych problemach ze zdrowiem. Bramkarz Bologni zatrzymał na wyjeździe Atalantę, prowadząc swój zespół do cennej wygranej 2:0. “Skorup” uwijał się jak w ukropie, by nie wpuścić żadnej bramki. Misję wypełnił bez zarzutu, a Bologna niespodziewanie włączyła się do rywalizacji o awans do europejskich pucharów.
- Dwie cudowne interwencje w krótkim czasie. Zatrzymywał Hojlunda, Zappacostę i Muriela, zapewniając drużynie zwycięstwo - zachwycali się dziennikarze “Tuttomercatoweb”. - Występ z fajerwerkami - napisał serwis “FantaCalcio”.
Skrót całego meczu TUTAJ.

Zła passa Puchacza

Na zero z tyłu w minionych dniach grali też Mateusz Wieteska z Clermont, Damian Michalski z Fuerth czy Adam Dźwigała z St. Pauli. Ostatni z nich ma szansę awansować do Bundesligi. St. Pauli ma bowiem okazałą serię zwycięstw i jak burza mija kolejnych rywali w ligowej tabeli. Za plecami zostawiło już m.in. Fortunę Duesseldorf Dawida Kownackiego i Michała Karbownika (2:2 z Arminią). Strata zespołu z Hamburga do miejsca barażowego wynosi cztery punkty.
W dobrym humorze powinni też być Michał Helik i Sebastian Szymański. Rosły obrońca gra od deski do deski w Huddersfield, które zdobyło w okolicach świąt cztery ważne punkty, zbliżając się do utrzymania w Championship. Szymański z kolei zebrał pozytywne głosy za grę przeciwko Waalwijk (5:1). Jego Feyenoord pędzi po mistrzostwo Holandii, wyprzedzając o osiem punktów tandem Ajax-PSV.
Kończymy zaś niepokojącą passą Tymoteusza Puchacza, który ma problemy w Panathinaikosie. Nie tak miało wyglądać to wypożyczenie “Puszki” do Grecji.

Przeczytaj również