Syn kokainowego barona, koneser alkoholi, kolekcjoner trofeów. Perypetie "Wojownika" z Chile

Syn kokainowego barona, koneser alkoholi, kolekcjoner trofeów. Perypetie "Wojownika" z Chile
cristiano barni/Shutterstock
Gdyby nie został profesjonalnym piłkarzem, prawdopodobnie właśnie byłby członkiem zorganizowanej grupy przestępczej albo odsiadywał wyrok za kratami. Historia Arturo Vidala pokazuje jednak, że pielęgnowana przez lata pasja i bezgraniczna miłość do futbolu, w połączeniu z determinacją mogą zaprowadzić na sam szczyt. Mimo kilku wybryków i otoczenia, którego nie można nazwać wymarzonym, Chilijczyk odniósł ogromny sukces.
Vidal, tak jak zresztą większość najlepszych zawodników z Ameryki Południowej, przyszedł na świat w biednej wielodzietnej rodzinie, gdzie nikt nawet nie myślał, że mały Arturito może kiedyś bronić barw Bayernu czy Barcelony. Urodzony w Santiago pomocnik zdecydował się rozpocząć grę z dwóch powodów. Po pierwsze, jego idolami z dzieciństwa byli legendarni chilijscy gracze, Marcelo Salas i Ivan Zamorano. Drugi czynnik motywacyjny wiązał się z gorliwą chęcią wydostania rodziny z patologicznej biedy.
Dalsza część tekstu pod wideo

Ojciec (Chrzestny)

Człowiekiem, który umożliwił Vidalowi rozpoczęcie kariery, był jego wujek. To właśnie on pomógł Arturo dołączyć do lokalnego klubu Colo-Colo, gdzie pomocnik stawiał pierwsze kroki w piłce juniorskiej oraz na poziomie zawodowym. Znakomita gra w rodzimej drużynie otworzyła mu furtkę na wymarzony transfer do Europy.
Vidal nie mógł liczyć na ogromne wsparcie ze strony rodziców, ponieważ matka zajmowała się wychowaniem piątki jego rodzeństwa, a ojciec opuścił rodzinę, gdy obecny pomocnik “Blaugrany” miał zaledwie 5 lat. Połowiczne osierocenie to wielka tragedia dla większości dzieci, ale, biorąc pod uwagę poczynania Erasmo Vidala, można dojść do wniosku, że lepiej, iż wyjechał z Santiago.
Kasowa produkcja z ostatnich lat pt. “Narcos” przedstawiała najpierw losy legendarnego Pablo Escobara, a następnie meksykańskich karteli. Gdyby jednak twórcy hitu Netflixa chcieli przenieść akcję serialu do Chile, jedną z głównych ról mógłby otrzymać właśnie ojciec Arturo Vidala, Don Erasmo.
Kilka lat temu Chilijczyk został zatrzymany przez policję, ponieważ targał ze sobą dwie maczety. Ten fakt próbował wytłumaczyć funkcjonariuszom chęcią zrobienia… grilla. O ile cięcie mięsa maczetą można było jakkolwiek zrozumieć, tak Erasmo Vidal nie znalazł usprawiedliwienia dla posiadania ponad 150 działek kokainy. Po aresztowaniu okazało się także, że ojciec Arturo znajdował się już wcześniej na liście poszukiwanych pod zarzutem handlu narkotykami.

O włos od śmierci

Chociaż Arturo Vidal nigdy nie został przyłapany na posiadaniu czy zażywaniu narkotyków, odziedziczył po ojcu niezbyt pożądaną skłonność do używek. Patrząc na historię alkoholowych wojaży Chilijczyka, można dojść do wniosku, że niedaleko pada Arturo od Erasmo.
Pierwsze negatywne symptomy na temat zamiłowań Vidala do wysokoprocentowych trunków pojawiły się w 2011r. niedługo po głośnym transferze do Juventusu. Podczas jednego ze zgrupowań reprezentacji Chile, Arturo, wraz z kilkoma innymi zawodnikami, postanowił oddać się zabawie na tyle hucznie, że o wszystkim dowiedział się ówczesny selekcjoner, Claudio Borghi.
Do prawdziwego skandalu doszło jednak czery lata później, gdy Chilijski pomocnik rozbił swoje czerwone Ferrari, cudem uchodząc z życiem. Jak się później okazało, Vidal wracał z kasyna, do tego prowadził pod wpływem alkoholu i jechał razem ze swoją żoną. Trudno jest znaleźć większy przykład skrajnej nieodpowiedzialności, która wręcz zakrawa o głupotę i igranie ze śmiercią.
- Zawiodłem wszystkich. Ciężko jest mi mówić o tym co się wydarzyło. Jest mi z tego powodu wstyd. Jedyne co mogę, to przeprosić za to, co zrobiłem - opowiadał ze łzami w oczach na konferencji prasowej. Incydent miał bowiem miejsce w trakcie trwania Copa America. Sam Vidal nie został odsunięty od składu, a Chile wygrało cały turniej.

Arturo Zdobywca

Rok później “La Roja” obroniła tytuł najlepszej drużyny Ameryki Południowej, a Vidal znów stanowił fundament sukcesu swojej kadry. 32-latek to prawdziwy specjalista od zgarniania kolejnych skalpów i to zarówno w piłce reprezentacyjnej, jak i klubowej. Osobista gablota Chilijczyka musi pękać w szwach od natłoku medali i statuetek.
Naturalnie, seryjne kasowanie trofeów nie jest zbyt wymagające reprezentując Juventus, Bayern czy Barcelonę, jednak Vidal w każdym z tych klubów dokładał ogromną cegiełkę do kolejnych sukcesów. CV Arturo należy do godnych pozazdroszczenia i pod żadnym pozorem nie można 32-latkowi zarzucić tzw. odcinania kuponów w drużynie z topu.
Gdziekolwiek Arturo się przenosi, robi dosłownie wszystko, aby wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. W Turynie zanotował 171 występów, w Bawarii dołożył jeszcze ponad 120 i nawet na Camp Nou notuje znakomity okres w swojej karierze. Mogło się wydawać, że w ekipie “Dumy Katalonii”, znanej z gry opartej na powolnym budowaniu akcji, nie znajdzie się miejsce dla tak energicznego zawodnika, ale Vidal w swoim stylu postanowił udowodnić jakość na boisku.

Ulubieniec trenerów

Przydomek “Wojownik”, którego doczekał się Arturo stanowi idealny opis jego piłkarskiej charakterystyki. Vidal wychodząc na boisko jest gotowy do wojny, w której absolutnie wszystkie chwyty są dozwolone. W słowniku Chilijczyka nie znajdziemy terminu “odpuszczać”. 32-latek potrafi wsadzić głowę tam, gdzie inni baliby się dołożyć nogi.
Bogactwo cech wolicjonalnych nie przeszkadza Vidalowi być niezwykle utalentowanym zawodnikiem w zakresie aspektów technicznych. Arturo jest najlepszym piłkarzem w Europie pod względem wykonanych wślizgów (średnio 5,7 na 90 minut), ale dokłada do tego umiejętności gry kombinacyjnej oraz skuteczność pod bramką rywali (6 bramek w tym sezonie).
- Gdybym musiał iść na wojnę, zdecydowanie wziąłbym ze sobą Arturo. Możesz kopnąć go w klatkę piersiową, a on i tak nadstawi twarz, jeśli będzie potrzeba - powiedział kiedyś Pep Guardiola, który notabene był odpowiedzialny za sprowadzenie Chilijczyka do Monachium. W podobnym tonie na temat 32-latka wypowiadał się również inny uznany szkoleniowiec, Antonio Conte.
Włoski trener jest ogromnym admiratorem talentu Chilijczyka o czym świadczy także lawina plotek dot. potencjalnych przenosin Vidala ze stolicy Katalonii do Mediolanu. Conte zdaje sobie sprawę, że z Arturo u boku, walka o detronizację Juventusu byłaby znacznie łatwiejsza. “El Guerrero” ma już na karku 32 lata, a jego kontrakt z Barceloną wygasa przyszłym roku, zatem ewentualne przenosiny na Giuseppe Meazza wydają się dosyć realnym scenariuszem.
Jeśli Arturo rzeczywiście zostanie zawodnikiem “Nerazzurrich”, sympatycy pozostałych ekip z Półwyspu Apenińskiego z pewnością nie będą mogli spać spokojnie. Vidal to jeden z najskuteczniejszych kolekcjonerów tytułów mistrzowskich. Chilijski “Wojownik” jeszcze nie zwykł schodzić z pola bitwy pokonanym.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również