Sebastian Szymański opowiedział jak został potraktowany przez Paulo Sousę. "Nie rozumiałem tej sytuacji"

Sebastian Szymański opowiedział jak został potraktowany przez Paulo Sousę. "Nie rozumiałem tej sytuacji"
Tomasz Kudala / PressFocus
Sebastian Szymański opowiedział o swoich relacjach z Paulo Sousą. Piłkarz Feyenoordu potwierdził, że Portugalczyk zgłaszał do niego pretensje przy całej grupie. - Nie rozumiałem tej sytuacji - podkreśla piłkarz.
Choć Szymański w trakcie kadencji Sousy dobrze prezentował się w lidze rosyjskiej, to Portugalczyk na niego nie stawiał. Nie uwzględnił go w powołaniach na Euro 2020.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Szczerze powiem, że nie wiem, o co chodziło. Ale nie mam do niego pretensji. Nie mogę go ocenić jako trenera, bo byłem u niego na zgrupowaniu tylko raz - stwierdził Szymański w "Foottrucku".
Piłkarz Feyenoordu zagrał u Sousy przeciwko reprezentacji Węgier. Był ustawiony w zaskakujący sposób - na prawym wahadle.
- Nie było tak, że miałem jakąś swobodę. Było tak: stój przy linii i jak dostaniesz piłkę, to wrzutka. To też mi nie odpowiadało - tłumaczy zawodnik.
- Nie oszukał mnie. Wszystkich Polaków oszukał, ale mnie nie. Oczywiście żarcik, ale myślałem czemu nie ma mnie w kadrze, skoro fajnie to wygląda w klubie. W kadrze zagrałem nie na swojej pozycji i nie było momentu, żeby trener mnie sprawdził. Potem przyjechałem drugi raz, ale miałem kontuzję i widziałem, że nie jestem w planach, więc zdecydowałem, że wrócę do klubu, żeby ją wyleczyć - przyznaje Szymański.
23-latek potwierdził, że Sousa zgłaszał wobec niego uwagi przy całej drużynie. Poszło o zachowanie na treningu.
- Nie rozumiałem tej sytuacji. Sousa przerwał trening, powiedział coś do Kacpra Kozłowskiego. Nie przerwał treningu ze względu na mnie. Potem przyszliśmy na odprawę i trener powiedział, że są zawodnicy, którzy nie trenują tak, jakby chciał, że na GPS-ach wychodzi, że nie biegają. To był trening, na którym ja wykonywałem stałe fragmenty gry, więc gdzie ja mam biegać? Powiedział potem, że ja nie pracuję na treningach, że straciłem piłkę i nie było widać tej chęci odbioru. Na GPS-ach także nie było widać, że biegam. W tamtym momencie nawet nie myślałem o tym, żeby z nim rozmawiać. Nie miałem do niego pretensji. Nie rozumiałem, ale szanowałem - powiedział Szymański.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski29 Sep 2022 · 23:02
Źródło: Foot Truck

Przeczytaj również