Takiego piłkarza brakowało Juventusowi. Ostatni puzzel do powrotu na szczyt? "Ten transfer musi wypalić"

Takiego piłkarza brakowało Juventusowi. Ostatni puzzel do powrotu na szczyt? "Ten transfer musi wypalić"
Juventus official
Mówi się, że jeden zawodnik sam meczu nie wygra. Może jednak całkowicie odmienić oblicze danej drużyny. Massimiliano Allegri chce przywrócić Juventus na szczyt, a Manuel Locatelli ma mu w tym pomóc. Ten transfer musi wypalić. A przynajmniej wszystko na to wskazuje.
23-latek trafił do Juventusu jako zwycięzca mistrzostw Europy, chociaż spekulacje o jego transferze pojawiły się już przed rozpoczęciem turnieju. Fabrizio Romano i Gianluca Di Marzio od dawna prześcigali się w informacjach na temat kolejnych ofert “Starej Damy” za Locatellego. Szczególnie, że wartość rynkowa młodego Włocha ciągle rosła. Nic dziwnego, pomocnik ma za sobą naprawdę udany sezon.
Dalsza część tekstu pod wideo

Winda do sukcesu

Locatelli zaprezentował się na EURO z bardzo dobrej strony, w szczególności podczas fazy grupowej. Mecz ze Szwajcarią pokazał, że wbrew pozorom, w ofensywie nowy nabytek “Juve” ma naprawdę dużo do zaoferowania. Spotkanie zakończył z dubletem mimo że wcześniej nie zdobył ani jednej bramki w narodowych barwach. Pierwszy gol padł po świetnej dwójkowej akcji z byłym już kolegą z Sassuolo - Domenico Berardim, natomiast drugi po bardzo precyzyjnym strzale z dystansu. Locatelli zasłużenie otrzymał nagrodę dla najlepszego gracza meczu.
Gdy Marco Verratti wrócił do pełni zdrowia, czas gry najświeższego wzmocnienia Juventusu został mocno ograniczony. Przykładowo, w półfinale z Hiszpanią rozegrał 35 minut, a w wielkim finale na Wembley zaledwie 24. Pomimo tego, nadal bardzo dobrze wykonywał swoje zadania. Nie był już tak pazerny na bramki, ale wciąż potrafił uspokoić grę oraz bardzo mądrze zarządzać piłką podczas dogrywki.
Warto dodać, że gdyby EURO 2020 nie zostało przesunięte, utalentowany pomocnik najprawdopodobniej oglądałby radość kolegów z kadry przed telewizorem. Przez ostatni rok wygrał więc naprawdę dużo. W tym właśnie upragniony transfer do Turynu.

Szczera miłość, czy przelotny romans?

- To było marzenie mojego życia - napisał Manuel Locatelli na Instagramie tuż po ogłoszeniu transferu do Juventusu. A już kilka godzin później zacytował na Twitterze dobrze znane słowa z hymnu “Starej Damy”
Juve.
Historia wielkiej miłości.
Od początku pokazuje zaangażowanie w nowe barwy. To nic dziwnego, bo według doniesień medialnych pomimo zainteresowania innych klubów, 23-latek wyraźnie naciskał na przenosimy do ekipy ze stolicy Piemontu. Może to drobiazgi, ale nie minęły jeszcze nawet 24 godziny od ogłoszenia transferu, a on już jest na bardzo dobrej drodze, aby zostać ulubieńcem kibiców, niczym choćby Claudio Marchisio przed laty.
Nieco inne spojrzenie mogą mieć na to jednak fani Milanu, dla którego mistrz Europy rozegrał łącznie 63 spotkania. W Mediolanie, gdzie występował od 12. roku życia, również zapewniał o swojej miłości, szczególnie po zdobyciu bramki przeciwko właśnie Juventusowi. Poniekąd został jednak odrzucony przez “Rossonerich”, a jego kariera nabrała tempa dopiero w Sassuolo, pod wodzą znakomitego Roberto De Zerbiego.

Przybrany syn De Zerbiego

Do rozwoju 23-letniego pomocnika bez wątpienia najbardziej przyczynił się właśnie De Zerbi, dziś już trener Szachtara Donieck, który spędził w Sassuolo niecałe trzy lata. Przez ten okres czasu udało mu się ugruntować zespół w górnej części tabeli, wprowadzić własną, ofensywną filozofię gry oraz wypromować wielu piłkarzy. W jego zespole drugą młodość przeżywał między innymi Francesco "Ciccio" Caputo, na skrzydłach świetnie prezentowali się Berardi oraz Jeremie Boga, a w środku pola niezmiennie rządził właśnie Locatelli.
W poprzednim sezonie ligowym 23-latek miał nie tylko najwięcej kontaktów z futbolówką w całej lidze, ale i najwięcej podań oraz piłek posłanych w ostatnią, trzecią tercję boiska. De Zerbi zrobił z niego uniwersalną maszynę, gracza praktycznie od wszystkiego. Potrzebujesz długiego zagrania za plecy obrońców? Proszę bardzo. Trzeba natychmiastowo przerwać kontrę rywali? Już się robi. Locatelli stał się typowym pomocnikiem box-to-box, którego aktywność na rozmaitych wykresach oraz heatmapach obejmuje praktycznie całe boisko.
Warto dodać, że Sassuolo było drużyną, która opierała ataki na konstrukcji akcji od tyłu. Współpraca i wzajemne uzupełnianie się obrońców oraz pomocników stanowiło zatem fundament planu meczowego. Nie raz zdarzało się, że Locatelli zabezpieczał tyły lub po prostu cofał się między dwójkę defensorów. Jego uniwersalność pozwalała mu nie tylko na grę do przodu, ale również asekurację obrońców. Był więc jednocześnie sercem i mózgiem drużyny, nie da się tego ukryć.
Dużo serca włożył także w pożegnanie z Sassuolo.
- Co tu dużo mówić. Łzy, które napłynęły mi do oczu podczas pożegnania z drużyną są dowodem na to, że cały czas jesteście w moim sercu. Zawsze będziecie, bo sprawiliście, że stałem się lepszym człowiekiem oraz zawodnikiem. Życie składa się z wielu wyborów i to był właściwy moment, aby się pożegnać po tym, jak towarzyszyliście mi w tej niesamowitej przygodzie. Jesteście moją rodziną, byliście ze mną gdy wygrałem mistrzostwo Europy. Zawsze będę was kochał.

Brakujący element

Temat transferu pomocnika do Turynu krążył w mediach od dawna, rozmowy trwały kilka tygodni, były twarde, ale ostatecznie Juventus wynegocjował znakomite warunki transakcji. Dwuletnie wypożyczenie plus obowiązek wykupu za 37,5 miliona euro - to zdecydowanie promocyjna cena za zawodnika z takim potencjałem. Szczególnie, że na papierze Locatelli idealnie pasuje do drużyny "Bianconerich".
Paradoksalnie, Juventus prowadzony przez Andreę Pirlo, jednego z najlepszych pomocników w historii, miał spore problemy właśnie w drugiej linii. Zarówno Adrien Rabiot, jak i Aaron Ramsey, czy Rodrigo Bentancur grali zdecydowanie poniżej oczekiwań. Często najbardziej pożytecznym zawodnikiem w rozegraniu piłki stawał się Juan Cuadrado, który potrafił posłać bardzo dokładną wrzutkę na nos Cristiano Ronaldo. Ostatecznie Kolumbijczyk zakończył poprzedni sezon z dziesięcioma asystami na koncie. Dokładnie tyle samo ostatnich podań miała wymieniona już wcześniej trójka podstawowych pomocników “Juve”..
Dobrym posunięciem okazało się co prawda sprowadzenie Westona McKenniego pod koniec zeszłorocznego okienka transferowego, ale Amerykanin jest typowym zadaniowcem, człowiekiem od czarnej roboty. Massimiliano Allegri bardzo ceni sobie takich zawodników, pamiętamy jak potrafił wykorzystywać Mario Leminę, Roberto Pereyrę, czy Stefano Sturaro. Każdy się jednak zgodzi, że Locatelli to zupełnie inna półka.
Nie można zapomnieć także o Arthurze, chociaż ten od dawna wygląda coraz gorzej. Obecne kiedyś porównania do największych pomocników Barcelony wydają się dzisiaj śmiesznie. Brazylijczyk miał być nowym Xavim, a stał się jedynie kolejnym problemem - najpierw na Camp Nou, a teraz w Italii. To duży zawód dla każdego, kto widział jego popisy na brazylijskich boiskach. Statystyki też nie stoją po stronie Arthura.
Sylwetki wszystkich tych pomocników nie są przywołane bez powodu. Locatelli już w swoim pierwszym sezonie w nowych barwach może zostać najważniejszym elementem układanki Massimiliano Allegriego. Szczególnie, że jego transfer był z trenerem precyzyjnie ustalany. Co więcej, Włoch jest typem zawodnika, który naturalnie ułatwia grę kolegom z zespołu. Tworzy przestrzenie, nieustannie pressuje i potrafi kontrolować tempo gry. Jego obecność może sprawić, że gracze tacy jak Bentancur czy Ramsey dostaną w Turynie drugie, nieco lepsze życie.
Przez ostatnie tygodnie Juventus udowodnił, że w tym sezonie może wrócić na tron i wygrać Scudetto po roku przerwy. Nie tylko dlatego, że kupił Locatellego. W klubie zostali najważniejsi zawodnicy, wrócił Max Allegri, a na dodatek Cristiano Ronaldo zdementował plotki transferowe, potwierdzając, że nie rusza się z Turynu przynajmniej do końca kontraktu. Jeżeli Allegri zaszczepi “Starej Damie” swoją filozofię gry jak za starych, dobrych lat, ponownie zobaczymy pragmatyczny, ale zwycięski Juventus na szczycie tabeli Serie A. Locatelli może być natomiast ostatnim puzzlem w tej układance.

Przeczytaj również