Tego jeszcze w MLS nie było. Nowa era. Messi spotka starych znajomych? Później może zostać właścicielem klubu

Tego jeszcze w MLS nie było. Nowa era. Messi spotka starych znajomych? Później może zostać właścicielem klubu
Cao Can / press focus
Miała być Arabia Saudyjska lub powrót do Barcelony, ostatecznie wybrał Inter Miami. Przenosiny Leo Messiego do MLS to bez wątpienia największy transfer w historii ligi, która razem z Argentyńczykiem ma wejść w nową erę.
Podchody pod przejście Leo Messiego do Interu Miami były w klubie od dawna. Każde doniesienia transferowe, które rosły w siłę, równie szybko torpedowano. Właściciele klubu z Davidem Beckhamem na czele nie odpuszczali, chcąc dopiąć największy transfer od początku istnienia ligi. Nie ma wątpliwości, że przyjście Argentyńczyka do Major League Soccer otwiera zupełnie nowy rozdział w historii tych rozgrywek.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Transfer Davida Beckhama do LA Galaxy w 2007 roku to tzw. początek ery MLS 2.0, natomiast przyjście Messiego to początek MLS 3.0 lub nawet 4.0. Leo Messi i Major League Soccer to duet, w którym obie strony gwarantują sobie wzajemne zyski. Messi otwiera się na olbrzymi rynek amerykański już nie tylko jako piłkarz, a jako szeroko rozumiany celebryta, co pozwoli mu stanąć w jednym szeregu z takimi gwiazdami jak Michael Jordan, Kobe Bryant czy Tom Brady, których w USA zna każdy, nie tylko fan sportu - mówi nam Jędrzej, prowadzący konto “Polish Miami” poświęcone Interowi Miami.

Największy transfer w historii MLS

Od dawna krążyły plotki o przenosinach Messiego do Interu, Arabii Saudyjskiej czy powrocie do Barcelony. Jednak pierwsze naprawdę wiarygodne doniesienia o transferze Leo do MLS podali w zasadzie kibice klubu i osoby, które mają bardzo dużą wiarygodność w tej społeczności. Jest to swego rodzaju fenomen, bo zazwyczaj podobne informacje przy bardzo dużych ruchach na tym rynku są w pierwszej kolejności publikowane przez insiderów MLS z “The Athletic”.
- W Miami wszyscy są niesamowicie podekscytowani. Nawet ci, którzy od dawna deklarowali się jako przeciwnicy transferu Messiego, dzisiaj nie dowierzają i nie posiadają się ze szczęścia. Tak naprawdę temat Argentyńczyka w Interze był grzany już w chwili założenia klubu, Jorge Mas od początku powtarzał, że jego marzeniem jest, aby Leo zagrał w Miami i w końcu dopiął swego. Realistycznie o Messim myślano już w poprzednim okienku - zimą, ale ostatecznie wyszło na to samo, bo i tak nie mógłby zagrać w nowych barwach wcześniej niż przed upływem kontraktu z PSG - podkreśla Jędrzej.
15 lat wystarczyło MLS, żeby liga rozrosła się z dziesięciu do trzydziestu drużyn, zbudowała w tym czasie prawdopodobnie najwięcej piłkarskich stadionów, rozbudowała infrastrukturę, zaznaczyła swoją wartość na rynku międzynarodowym i notowała zyski, o których marzą też inni właściciele klubów. Jednak to transfer mistrza świata ma wprowadzić tę ligę na poziom, którego w historii MLS jeszcze nie widziano. Dla samego Messiego wybór Interu Miami jest też uzasadniony ze względu na dużą latynoską diasporę w tym regionie, zagorzałych fanów, którzy na trybunach śpiewają tylko w języku hiszpańskim, czy po prostu przyjemnym miejscem do życia. Nie oszukujmy się, kluczowe były jednak kwestie kontraktowe, a te są naprawdę łakomym kąskiem.

Kontrakt jakiego jeszcze nie było

Transfer Davida Beckhama do LA Galaxy zapoczątkował nową erę MLS. Powstanie zasady Designated Player i innowacyjny jak na tamte czasy kontrakt, gwarantujący założenie nowego klubu za zaledwie 25 milionów dolarów (dzisiaj mówimy o kwotach rzędu ~$500mln), było absolutną rewolucją. Znamienne jest, że dzisiaj ta klamra domyka się właśnie przez transfer Messiego do… nowego klubu “Becksa”, Interu Miami.
Co prawda Argentyńczyk nie może liczyć na górę złota, którą gwarantowały kluby w Arabii Saudyjskiej, ale oferta z wielu powodów jest bardzo lukratywna. Wysoki kontrakt Designated Player to oczywistość, ale znacznie ciekawsze są np. udziały w przychodach generowanych przez nowych subskrybentów MLS Season Pass. Apple TV+ od tego sezonu wykupiło prawa do transmitowania meczów MLS na dziesięć najbliższych lat za 2,5 miliarda dolarów, co jest pierwszym takim dealem w historii sportu. Ostatnio wiceprezes Apple ds. usług, Eddy Cue, ogłosił, że wyniki są dużo lepsze niż pierwotnie zakładano. Teraz można się tylko domyślać, jak szybko subskrypcje na całym świecie poszybują w górę. Dla Apple to żyła złota, biorąc pod uwagę, że usługa jest dostępna niemal w każdym kraju i nie trzeba mieć wykupionego Apple TV+, a można ograniczyć się jedynie do samego MLS Season Pass.
Dodatkowo osobną ofertę dla Messiego ma przygotować adidas, który od lat jest partnerem strategicznym MLS i niedawno przedłużył z ligą umowę do 2030 roku, opiewającą na 830 milionów dolarów. Zważywszy na fakt, że to sponsor 35-latka, a także całej ligi, możemy być świadkami bardzo ciekawej współpracy, również ze względów finansowych. W grę wchodzi np. procent od sprzedaży koszulek Interu Miami.
Oczywiście samo otoczenie Argentyńczyka liczy też na podobną ofertę do tej Beckhama. Nie ma jeszcze szczegółów, ale bardzo możliwe, że Messi będzie współwłaścicielem Interu Miami po zakończeniu kariery. W grę wchodzą także inne opcje, ale nie należy się spodziewać, że zostaną ujawnione już teraz, choć pojawi się wiele pogłosek o przejęciu jednej z drużyn MLS.

Marketingowy strzał w dziesiątkę

Transfer Messiego to nie tylko marketingowa żyła złota dla wszystkich klubów MLS i organizacji. Argentyńczyk ma również pomóc w popularyzacji dyscypliny w USA i zainteresowania tą ligą na całym świecie. To strzał w dziesiątkę przed zbliżającym się turniejem Copa America 2024 w Stanach Zjednoczonych i przede wszystkim mundialem w 2026 roku.
- Sądzę, że jego przyjście i - mam nadzieję - dobre występy, pozwolą oswoić i "uwiarygodnić" MLS w Europie, co może poskutkować większym zainteresowaniem, większą oglądalnością, a co za tym idzie - większą kasą dla ligi. Moim zdaniem to jest układ win-win-win-win - dla Messiego, MLS, Interu Miami i w końcu Apple. Każdy wzajemnie wspiera swoją markę, a w długofalowej perspektywie gwarantuje większe przychody - zauważa prowadzący profil “Polish Miami”.
Ruch w social mediach Interu i MLS jest w ostatnich godzinach naprawdę imponujący. Jak tylko padło słynne "Here we go", od razu mogliśmy obserwować prawdopodobnie największy wzrost w historii klubu i ligi, który został tylko zwiększony po oficjalnej deklaracji samego Messiego. Jak zostanie on wykorzystany? Odpowiedź na to pytanie to zupełnie osobna opowieść, ale działy marketingu i social mediów w MLS są jednymi z najlepszych w piłkarskim świecie i bez wątpienia możemy się spodziewać ciekawych produkcji, kolaboracji i nie tylko.
Już teraz ceny biletów na mecze MLS skoczyły zawrotnie w przypadku spotkań przeciwko Interowi Miami. Mówimy mniej więcej o dziesięciokrotnych przebitkach. Przykładowo wejściówki na stadion aktualnych mistrzów MLS, Los Angeles FC, podczas starcia z Interem Miami mają wynosić już minimum 422 dolary i z pewnością będą rosły. Przed doniesieniami o Messim mówiliśmy o kwocie 81 dolarów, a w przypadku meczów np. LAFC - St. Louis City SC taka przyjemność kosztuje $36. To zatem kosmiczne różnice spowodowane "efektem Messiego".
Sam Inter też otwiera się na nowe możliwości. Piłkarze rozgrywają swoje mecze w Fort Lauderdale, na obiekcie oddalonym o ok. 50km od Miami. DRV PNK Stadium to aktualny dom klubu, ale w planach jest budowa nowego stadionu. Z uwagi na spodziewany boom na pierwszy mecz z Messim (21 lipca z Cruz Azul w Leagues Cup), wstrzymano sprzedaż biletów na to spotkanie, badając możliwości wyjątkowych przenosin np. na Hard Rock. W sklepie internetowym nie można też między innymi personalizować koszulek, jeżeli klient chciałby wpisać sobie nazwisko Argentyńczyka.

Sportowe wyzwanie

Ze sportowego punktu widzenia będzie to jedno z największych wyzwań w karierze Argentyńczyka. Inter Miami zajmuje aktualnie ostatnie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej, a niedawno zwolnił trenera. Phil Neville nie sprostał oczekiwaniom, a w klubie spodziewali się znacznie lepszych wyników. W tym znacząco przeszkodziły też kontuzje kluczowych zawodników, ale rezultat pięć wygranych i aż 11 porażek, można uznać za rozczarowanie.
- Jeśli chodzi o obecny sezon, to zaczął się bardzo obiecująco. Trzon zespołu, który awansował do play-offów w sezonie 2022, pozostał w gruncie rzeczy niezmieniony, a drużynę zasiliło kilku obiecujących zawodników. Jednak wszystko dość szybko się posypało wraz z kontuzją Gregore - kapitana, opoki drużyny, którą trzymał w ryzach. Liczne ruchy transferowe już po rozpoczęciu sezonu - rozpaczliwe próby łatania dziur, nie przyniosły pożądanych efektów. Inter grał piłkę rwaną, bez konkretnego pomysłu bez skuteczności w ataku i z błędami w obronie - podsumowuje występy drużyny Jędrzej z “Polish Miami”.
Nie należy się spodziewać, że Leo Messi będzie w Interze Miami występował w roli piłkarza znanego z europejskich boisk. Jak podkreśla nasz rozmówca:
- Zakładam, że Messi obejmie rolę playmakera, klasycznej dziesiątki w ustawieniu 4-1-2-1-2 i przez niego będą przechodzić wszystkie akcje Interu. Z Martinezem i Campaną w ataku, powinien zaliczyć sporo asyst, ale liczę też na jego solowe popisy. Nie wierzę, że obrońcy pokroju Schlegela czy innego Janssona będą dla Messiego wyzwaniem. Wierzę natomiast, że zostanie prawdziwym dyrygentem, motorem napędowym drużyny.

Powrót starych znajomych

Zwolnienie Neville’a oznacza, że w Interze Miami jest aktualnie wolne jedno z najciekawszych stanowisk trenerskich. Doniesienia medialne mówią jednak, że bardzo blisko powrotu do MLS jest… Tata Martino, doskonale znany fanom tej ligi z Atlanty United, z którą zdobył mistrzostwo w 2018 roku.
- Fatalne wyniki to nie pierwszyzna dla fanów Interu, ale spadek na ostatnie miejsce w konferencji przelał czarę goryczy i zarząd (niewątpliwie z żalem) zwolnił Phila Neville'a. Jego miejsce najprawdopodobniej zajmie właśnie Gerardo "Tata" Martino, co będzie stanowić wartość dodaną dla drużyny. Neville nie był najgorszym managerem, ale z całą pewnością nie był też najlepszym, na jakiego stać Inter Miami - komentuje Jędrzej.
W poprawie wyników Interu ma mu pomóc też stary znajomy, Sergio Busquets. Według insiderów Hiszpan podpisze 2,5-letni kontrakt, ale nie będzie piłkarzem Designated Player, co dla zrównoważenia budżetu przy obostrzeniach MLS jest absolutnie kluczową informacją. Oczywiście już teraz można przeczytać mnóstwo doniesień o potencjalnych transferach kolejnych gwiazd do Interu Miami. Luis Suarez, Jordi Alba, Angel Di Maria - to nazwiska, które oczywiście brzmią intrygująco, natomiast trudno sobie wyobrazić, że zakontraktowanie takich zawodników będzie zgodne z przepisami MLS. Inter Miami już raz podpisał umowy z czterema piłkarzami DP (liga zezwala na trzech takich graczy), za co musiał słono zapłacić, a efekty złego zarządzania na początku istnienia drużyny do dzisiaj musi sprzątać jeden z najlepszych dyrektorów generalnych w lidze. Chris Henderson po wspomnianej aferze zamienił Seattle Sounders na Wschodnie Wybrzeże i należy spodziewać się, że to właśnie on odegra w najbliższym czasie kluczową rolę w Interze Miami, który będzie musiał przeorganizować strukturę drużyny zgodnie z zasadami ligi.
Dla Interu to bez wątpienia najbardziej ekscytujący czas w historii klubu. Samo przyjście Leo Messiego otwiera zupełnie nowe możliwości przed zespołem, kibicami i całą ligą. Zdecydowanie warto będzie śledzić poczynania tej ekipy nie tylko na boisku, ale również poza nim, bo wbrew pozorom to właśnie tam może być w niedługim czasie najciekawiej.

Przeczytaj również