Tomasz Hajto krytykuje powołania Paulo Sousy. "Kto przy 0:1 wejdzie na boisko? Bo chyba nie Kozłowski"

Sousa budując kadrę na Euro 2020 miał olbrzymi problem z obsadą skrzydeł. Ostatecznie zdecydował się na powołanie Kamila Jóźwiaka, Przemysława Płachety i Przemysława Frankowskiego. Statystyki żadnego z nich nie zachwycają.

Hajto obawia się, że przy niekorzystnym obrocie sytuacji Portugalczyk nie będzie miał na ławce rezerwowych piłkarza, który da drużynie pozytywny impuls.

- Odpuszczamy Kamila Grosickiego, który w kadrze ma znakomite statystyki - 24 asysty i 18 bramek. Nie wiem, dlaczego niektórzy z góry założyli, że "Grosik" nie ma siły. Wiem, że nie gra w klubie, ale kto przy stanie 0:1 wejdzie na boisko? Bo chyba nie Kacper Kozłowski. Z całym szacunkiem dla tego chłopaka, ale na tym turnieju odegra jeszcze rolę zerową - ocenił Hajto w rozmowie z portalem Interia.pl.

Sousa powołał do kadry aż pięciu napastników: Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika, Jakuba Świerczoka, Dawida Kownackiego i Karola Świderskiego. Hajto uważa, że Portugalczyk w swoich nominacjach powinien uwzględnić jeszcze innego gracza.

- Nie rozumiem klucza, jakim posługuje się trener Sousa. Przecież my nie jedziemy tam jako drużyna atakująca. Musimy myśleć, co będzie jak trzeba będzie gonić wynik lub gdy zabraknie Roberta Lewandowskiego. Przychodzi mi do głowy przykład Artura Sobiecha, który zagrał w 35 spotkaniach ligi tureckiej, która na pewno jest mocniejsza od tych, które wcześniej wymieniłem. Strzelił tam dziewięć bramek, choć nie wykonywał rzutów karnych. Ma też na koncie pięć asyst, zagrał chyba najlepszy sezon w karierze w Super League. Przez Sousę nie jest jednak brany pod uwagę - mówi Hajto.

- Sousa nie do końca wdrożony jest jeszcze w nasz rynek, w umiejętności naszych piłkarzy. Chyba za często słucha głosów różnych doradców - podsumował były reprezentant Polski.