Grzegorz Krychowiak w wywiadzie dla Meczyki.pl zabrał głos m.in. na temat stylu gry reprezentacji Polski podczas mundialu w Katarze. - Za Paulo Sousy chcieliśmy grać ofensywny futbol i co? - pyta retorycznie doświadczony pomocnik.
Grzegorz Krychowiak nie ma wątpliwości. Woli grać mniej efektownie, ale osiągać z kadrą korzystne rezultaty.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Wyszliśmy z grupy. Zdobyliśmy cztery punkty. Z Meksykiem mogliśmy wygrać. Oczywiście możemy mieć zastrzeżenia do tego, jak wyglądała końcówka meczu z Argentyną, bo narzuciliśmy sobie presję awansu, ale przecież w piłce gra się na wynik. Za Paulo Sousy chcieliśmy grać ofensywny futbol i co? Nie wygraliśmy z żadną mocną drużyną - stwierdził pomocnik.
32-latkowi trudno zrozumieć wszechobecną krytykę.
- Przypomnę, że wszyscy przed turniejem skazywali nas na porażkę. Gdy się udało, problemu szuka się gdzie indziej. Wyczuwam klimat jak za Jerzego Brzęczka, gdzie zarzucano mu brak stylu. U nas nigdy nie będzie dobrze. Wychodzimy z grupy i jest żałoba narodowa, przegrywamy z Francją i jest świętowanie kolejnej pięknej porażki, bo przecież "już za chwilę będziemy grać jak Hiszpania". Jako sportowiec nie potrafię tego zrozumieć - tłumaczy.
Krychowiak podkreśla, że piłkarze zaakceptowali pomysł na grę selekcjonera.
- Defensywa wcale nie oznacza brzydkiej gry. Jest elementem futbolu. Wielkie turnieje pokazują, że przede wszystkim musisz dobrze bronić, a po postawieniu fundamentów, możesz budować dalej. Dokładać elementy ofensywne. Jako piłkarz ja też chcę grać pięknie, ale przede wszystkim chcę wygrywać. Każdy piłkarz tej reprezentacji zgodził się z założeniami taktycznymi trenera - mówi 98-krotny reprezentant Polski.
Pomocnik "Biało-czerwonych" dostrzega też oczywiście mankamenty w grze zespołu. Bardzo nie podobało mu się choćby to, jak reprezentacja zagrała w meczu z Argentyną.
- Nie zamierzam bronić tego, co graliśmy z Argentyną, bo to w pewnym momencie nie był nawet mecz piłkarski. Szybko traciliśmy piłkę, zawiodła jakość podania, byliśmy zmęczeni bronieniem w pierwszej połowie. Dostaliśmy gonga na początku drugiej i doszedł stres związany ze stawką tego spotkania. Liczyły się bramki, kartki, wiedzieliśmy o tym... Nie chcieliśmy znów wysłuchiwać, że zawiedliśmy. Że nie spełniliśmy oczekiwań. Ciążyło to nam, dlatego ten mecz był specyficzny. Przegrywaliśmy, a w szerszym kontekście wygrywaliśmy. Po meczu zeszliśmy do szatni i przez chwilę czuliśmy, że ten mecz był straszny z czysto piłkarskiej perspektywy. Ale potem była radość. Spełniony cel - mówi Krychowiak.
Cały, ekskluzywny wywiad Grzegorza Krychowiaka dla Meczyki.pl możecie znaleźć
TUTAJ.