Uczył się od najlepszych, teraz sam jest materiałem na wielkiego trenera. Najpilniejszy student Pepa Guardioli

Uczył się od najlepszych, teraz sam jest materiałem na wielkiego trenera. Najpilniejszy student Pepa Guardioli
Pablo Garcia / Marca / Sipa / PressFocus
Przez całą karierę był karmiony wiedzą przez najlepszych: Pepa Guardiolę, Rafę Beniteza i Jose Mourinho. Jest predestynowany do prowadzenia wielkich klubów w Europie i może od nowego sezonu rozpocznie długą i owocną karierę trenerską. Według niektórych mediów Xabi Alonso miał być głównym kandydatem do objęcia posady trenerskiej w Borussii Moenchengladbach. Ale nawet jeśli nie trafi do Niemiec, jego trenerska przyszłość rysuje się w jasnych barwach.
Prof. Roland Schmidt, główny lekarz Bayernu Monachium, nie mógł uwierzyć w to, kiedy dobrych kilka lat temu przeprowadził badanie lekarskie jednemu z nowych zawodników “Die Roten”.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Miał tętno spoczynkowe 27. Na początku myślałem, że po prostu EKG szlag trafił - opowiadał w jednej z audycji radiowej.
Schmidt nie ujawnił nazwiska piłkarza, wspomniał jedynie, że chodzi o “hiszpańskiego pomocnika, który jest już raczej bliżej końca kariery”. Nie wymagało to wielkiego śledztwa, aby domyślić się, że opis pasuje tylko do jednego gracza: Xabiego Alonso.

Jak grom z jasnego nieba

W zeszłym miesiącu u wielu kibiców Borussii Moenchengladbach, odwrotnie niż u Alonso, puls zbliżał się do wartości bliżej 180. To za sprawą informacji, która gruchnęła najpierw w popularnej bulwarówce “Sport Bild”, a następnie została powtórzona przez Fabrizio Romano, znanego dziennikarza specjalizującego się w newsach transferowych. Oba źródła z dużą dozą pewności podały, że Hiszpan będzie w nowym sezonie szkoleniowcem Gladbach, czyli następcą Marco Rose, który podpisał już umowę z inną Borussią, tą z Dortmundu.
Już następnego dnia po opublikowaniu rewelacji informatorzy cofnęli się o krok, doprecyzowując, że deal jeszcze nie został klepnięty, a dyrektor sportowy Max Eberl nadal rozmawia z przynajmniej jednym innym kandydatem. Aż wreszcie w następnym tygodniu Real Sociedad uciął spekulację i podpisał z hiszpańskim fachowcem umowę na kolejny rok. Pokrywa garnka, która najpierw uderzył w sufit, gwałtownie spadła i rozbiła się o posadzkę. W pierwszych godzinach od “newsa” podekscytowanie czuli nie tylko sympatycy “Die Fohlen”, ale także cała Bundesliga. “Od przyszłego sezonu kupuję karnet na Gladbach. Gdzie oni mają stadion?” - dowcipnie napisał jeden z użytkowników Twittera, mający w avatarze logo Bayernu. Na razie jednak fani niemieckiej piłki i talentów Alonso muszą uzbroić się w cierpliwość.

Coś więcej niż “guardiolismo”

Gdy tętno spadło z powrotem do dwucyfrowego zakresu, oczywiście nie do “niemożliwego” pulsu 27, szybko zaczęły pojawiać się pytania o potencjał trenerski Xabiego Alonso. Były światowej klasy zawodnik zakończył aktywną karierę w 2017 roku, przejął młodzieżówkę U-14 Realu Madryt, klubu, który dał mu najwięcej, a potem wyjechał do San Sebastian objąć funkcję trenera drużyny rezerw La Realu. Jego Real Sociedad B prowadzi w swojej grupie na trzecim szczeblu hiszpańskich rozgrywek i zapewnił sobie awans do play-offów. Ich wygranie da baskijskiej ekipie promocję do LaLiga 2, bezpośredniego zaplecza hiszpańskiej elity. Coś więcej o stylu drużyny? Posiadanie futbolówki jest królestwem, ale trener wie, że samym przetrzymywaniem piłki w obecnym futbolu świata nie podbije. Aplikuje więc graczom dużą intensywność i defensywną zapobiegliwość. To w skrócie. Jak to wygląda w praktyce?
Alonso był graczem, który wydawał się coraz lepszy z wiekiem. Pep Guardiola cenił go w Bayernie w ostatnich latach gry ze względu na inteligencję, boiskową wizję oraz fakt, że jego ideały tak bardzo przypominały “guardiolismo”. Nic więc dziwnego, że Xabi pomysły na ustawianie zespołu zaczerpnął właśnie ze szkoły swojego mentora. To, co cechuję grę rezerw RSSS, to niezwykła płynność przechodzenia do różnych formacji. Mamy więc 4-2-3-1, kiedy drużyna potrzebuje przycisnąć rywala w wysokim pressingu, jednak gdy tylko zdobędzie posiadanie, “przekształca” ustawienie w 3-4-3 lub 3-3-2-2, dzięki czemu zawodnicy zyskują swobodę w poszukiwaniu przestrzeni.
Trener chce, aby jego podopieczni grali do przodu, kiedy to możliwe. Dwaj zawodnicy z przodu nie są typowymi napastnikami, bardzo często zbiegają do boków, pełniąc rolę skrzydłowych. Jeden z nich może również cofać się głęboko rozgrywając piłkę i przyjmując funkcję “fałszywej dziewiątki”. Dominacja jest kluczem. Średni procent posiadania piłki Realu to 61 procent. W kategoriach względnych Xabiemu chodzi o to, by grać krótkimi i szybkimi podaniami. I to w trzeciej lidze, która słynie raczej z lenistwa piłkarzy i powolności.
Dominacja i porządek zapewniają, że ekipa pozwala przeciwnikom na nieco więcej niż 6 strzałów na mecz. W Bundeslidze takim wynikiem może się poszczycić jedynie RB Lipsk. Piłkarze oddają średnio 12 strzałów na 90 minut, co z kolei można porównać do wyniku obecnego Gladbach. Zespół prowadzi w lidze w ofensywnych statystykach, takich jak liczba podań w pole karne czy podań progresywnych. Nie są to jednak wprawdzie kosmiczne wskaźniki, ale trzeba wziąć pod uwagę poziom ligi i zawodników. To, co najbardziej zwraca uwagę, to częstotliwość dryblingu. Z prawie 40 na mecz Baskowie kiwają częściej niż wszystkie kluby Bundesligi. Imponujące tym bardziej, że procent wygranych pojedynków ofensywnych również lokuje drużynę w absolutnej czołówce.

Korzyści przeważają nad ryzykiem

Dyrektor sportowy Gladbach po decyzji o odejściu Rose natychmiast ogłosił, że “chce teraz wykonywać swoją pracę w ciszy i spokoju”. To zazwyczaj działało na korzyść klubu z Nadrenii. Kandydatura Xabiego Alonso byłaby tym, co często w Niemczech nazywa się “typowym Eberlem”, czyli wyborem bardzo nieoczywistym, zaskakującym, wyciągnięciem królika z kapelusza, ale jednocześnie, biorąc pod uwagę następujące po sobie wypadki, trafnym. W końcu Hiszpan wygrał Ligę Mistrzów z Liverpoolem i Realem, dzisiejszymi oponentami w Champions League, a także krajowe tytuły z “Królewskimi” i Bayernem, a z drużyną narodową triumfował w mistrzostwach Europy i świata. Musi się znać na swoim fachu.
Zanim przedłużył umowę z Sociedad, nie narzekał na brak ofert. Z Hiszpanii, ale nie tylko. Szef zarządu Bayernu Karl-Heinz Rummenigge, bardzo dobrze zorientowany na rynku trenerskim, ujawnił już dwa lata temu, że osoba Alonso była dyskutowana wcześniej jako asystenta Juliana Nagelsmanna w Lipsku. Nazwisko krążyło również w kontekście następcy wyrzuconego z Monachium Niko Kovaca. Nie może zatem dziwić fakt, że o 39-latka zawalczył obecny pracodawca.
- Naprawdę chcemy, aby Xabi związał się z nami na dłużej. My możemy na niego poczekać - powiedział dyrektor sportowy Realu Sociedad Robert Olabe.
Trener pierwszego zespołu Imano Alguacil związał się z Baskami do 2023 roku, Alonso będzie prowadził rezerwy jeszcze przynajmniej rok.
Co mógłby osiągnąć w Niemczech? To pytanie całkowicie otwarte. Równie otwarte jak prawdopodobieństwo, że Hiszpan w ogóle tam rzeczywiście trafi. To, co wiemy na pewno, że człowiek z takim CV, wiedzą i umiejętnościami ma olbrzymi potencjał do tego, by zmienić krajobraz rozgrywek. Podniósłby również prestiż rozgrywek. Bundesliga odzyskałaby swoją gwiazdę. 39-letni Hiszpan byłby trenerem początkującym na tym poziomie profesjonalnego futbolu, ale nie ma chyba właściciela klubu, który by mu nie zaufał.
Alonso zawsze uosabiał typ gracza, skrojonego do tego, by usiąść później na ławce trenerskiej. W przeciwieństwie do Andrei Pirlo, wpadającego w poważne kłopoty w swojej pierwszej poważnej pracy, Xabi nigdy nie należał do grona tajemniczych geniuszów na boisku, którzy nagle odnajdywali idealne rozwiązania. Hiszpan od początku odznaczał się sposobem bycia, przypominającym genialnego stratega, myślącego dwa, trzy ruchy do przodu.

Przeczytaj również