W Ekstraklasie zawodził, w egzotycznej lidze błyszczy. Wyborna forma strzelecka napastnika [POLACY ZA GRANICĄ]

W Ekstraklasie zawodził, w egzotycznej lidze błyszczy. Wyborna forma strzelecka napastnika [POLACY ZA GRANICĄ]
screen yt
Gole, asysty, lepsze i gorsze występy, transferowe zawirowania - w ostatnim tygodniu nie brakowało emocji z polskimi piłkarzami w roli głównej. Przynosimy Wam sporo dobrych informacji.
Zaczynamy od tej najważniejszej, czyli popisu Roberta Lewandowskiego.
Dalsza część tekstu pod wideo
***

GOLE I ASYSTY

Pierwsze trofeum

Lewandowski wrócił do składu Barcelony w wielkim stylu. Polak w dwóch meczach turnieju o Superpuchar Hiszpanii strzelił trzy gole (jednego w serii rzutów karnych), zanotował jedną asystę i wraz z kolegami mógł świętować swoje pierwsze trofeum w nowym zespole.
“Lewy” zaczął od bramki w półfinałowym starciu z Betisem. Tuż przed przerwą na raty, ale wykorzystał doskonałe podanie Ousmane’a Dembele i mógł fetować premierowe trafienie w 2023 r.
W drugiej połowie znów trafił do siatki, tyle że wcześniej na pozycji spalonej był Ferran Torres, przez co sędzia anulował gola RL9. Do wyłonienia zwycięzcy ostatecznie potrzebowano serii rzutów karnych. Tam kapitan reprezentacji Polski również nie zawiódł, całkowicie myląc Claudio Bravo.
W finale superpucharu Barcelonie przyszło zmierzyć się z Realem. Podobnie jak rok temu w lidze, tak i teraz “Blaugrana” zdeklasowała rywala w El Clasico. Wynik może o tym nie świadczy (3:1), lecz piłkarze Xaviego byli wyraźnie lepsi. Brylowali utalentowani Gavi i Pedri, ale spory wkład w triumf miał także Lewandowski. Polski napastnik zaczął od uderzenia w słupek z dystansu. Niedługo później błysnął asystując Gaviemu, który otworzył rezultat spotkania rozgrywanego w Arabii Saudyjskiej.
Hiszpański pomocnik szybko odwdzięczył się “Lewemu”. W 45. minucie dograł mu doskonałą piłkę w polu karnym. RL9 nie mógł się pomylić.
Roberta Lewandowskiego będzie mógł zagrać w następnym pojedynku “Barcy”, przeciwko AD Ceuta w Pucharze Hiszpanii (czwartek). Następnie czekają go dwa mecze pauzy z racji na zawieszenie. Do rywalizacji w La Liga wróci 1 lutego, gdy kataloński zespół znów zagra z Betisem. Cieszy jednak, że “Lewy”, nawet jeśli jego forma nie jest jeszcze optymalna, odzyskał instynkt strzelecki.

Znów to zrobił

Dwie bramki w 2023 ma także Przemysław Frankowski. Wahadłowy Lens, który 1 stycznia znalazł sposób na Gianluigiego Donnarummę w rywalizacji z PSG, tym razem wpisał się na listę strzelców z Auxerre. W 59. minucie spotkania “Franek” podszedł do rzutu karnego i mocnym strzałem “przełamał” ręce bramkarza, zapewniając drużynie zwycięstwo.
Co ciekawe, Paris Saint-Germain przegrało z Rennes, dzięki czemu Lens zbliżyło się do ekipy Leo Messiego na trzy punkty w ligowej tabeli. Reprezentant Polski, który po golu z Auxerre znów trafił do jedenastki kolejki “L’Equipe”, jest więc ważnym ogniwem rewelacji tego sezonu Ligue 1.

Piątka Szczęsnego

Statystyki w minionym tygodniu poprawił też Arkadiusz Milik. Snajper Juventusu asystował przy trafieniu Angela Di Marii w prestiżowym, istotnym dla losów całego sezonu spotkaniu z Napoli. Milik przytomnie wyłożył Argentyńczykowi piłkę do strzału w obrębie “szesnastki”.
Więcej zawodnicy “Juve” tego dnia nie wskórali. Po kapitalnym występie neapolitańczycy ograli ich aż 5:1. Wojciech Szczęsny nie miał wiele do powiedzenia przy bramkach rywali. Co robił, to mógł - zawiedli jego koledzy. Wśród zwycięzców przyzwoite zawody rozegrał Piotr Zieliński. Dźwignął ten mecz, mimo braku gola czy asysty. Po prostu tym razem pierwsze skrzypce grali inni.
Napoli ma nad Juventusem dziesięć punktów przewagi (dziewięć nad Milanem). “Zielu” i spółka są zatem na autostradzie do Scudetto. W takich okolicznościach brak tytułu dla drużyny Luciano Spallettiego byłby sensacją.
Dodajmy, że w ślady Arkadiusza Milika poszedł Krzysztof Piątek. On także zanotował ligową asystę, świetnie zgrywając piłkę koledze z linii ataku. Gol Boulaye Dii w ostatecznym rozrachunku nic jednak Salernitanie nie dał - zespół Piątka został rozbity przez Atalantę aż 2:8.

Co za gol!

Na Cyprze czwartą bramkę w sezonie zdobył były napastnik Jagiellonii, Karol Struski. Obecny piłkarz Arisu Limassol popisał się fantastyczną, indywidualną akcją, którą zakończył nie mniej efektownym strzałem zza pola karnego. Stadiony świata, naprawdę. Zobaczcie sami:
Aris uległ jednak AEK Larnaka 3:4. Struski radzi sobie jednak w lidze cypryjskiej bardzo solidnie.

Postrzelali

W Anglii drugiego gola w tym sezonie Championship zdobył Michał Helik. Stoper Huddersfield doskonale odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym chwilę po rzucie rożnym i głową skierował piłkę do siatki. Jego zespół zremisował 1:1 z Hull. Bramka Polaka na poniższym wideo od [0:36]:
W dalekiej Australii świetny dorobek strzelecki śrubuje Oskar Zawada. Rosły napastnik po raz piąty w siedmiu ostatnich meczach Wellington Phoenix zdobył bramkę. Rzecz jasna, po strzale głową.
Były zawodnik takich klubów jak Arka Gdynia, Wisła Płock czy Stal Mielec jest obecnie trzecim najskuteczniejszym graczem ligi australijskiej. Futbol lubi pisać nieoczywiste historie.
Pierwszego gola w tym sezonie strzelił z kolei Mateusz Bogusz. Pomocnik hiszpańskiej Ibizy wykorzystał błąd golkipera Las Palmas i przytomnie umieścił piłkę w bramce. Ibiza przegrała jednak 1:2 i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Segunda Division.

INNE WYDARZENIA

Błąd Puchacza

Tymoteusz Puchacz po wypożyczeniu do Panathinaikosu łapie rytm meczowy. W ostatnich dniach zagrał w obu spotkaniach ekipy z Aten. Najpierw dostał 75 minut w pucharze, a następnie kwadrans w lidze. Nie dał jednak wiele argumentów, by z miejsca wedrzeć się do podstawowej jedenastki. Dał się zapamiętać m.in. błędem w defensywie widocznym na poniższym filmie. Na jego szczęście sędzia cofnął decyzję o rzucie karnym dla rywali, wskazując, że “Puszka” faulował przed linią “szesnastki”.
Jeśli reprezentant Polski myśli o regularnej grze od deski do deski, nie może tracić gruntu pod nogami w tego typu sytuacjach.
Zeszły tydzień nie był też udany dla Mateusza Lisa. Bramkarz Troyes wpuścił łącznie siedem goli (dwa z Marsylią, pięć z Lille).

Topowy Wieteska

Jak już jesteśmy we Francji, to warto zwrócić uwagę, że bardzo solidnie radzi tam sobie Mateusz Wieteska. Jest filarem defensywy Clermont, które zanotowało kolejne dwa zwycięstwa, z Rennes oraz Angers (oba po 2:1). W tym drugim spotkaniu “Wietes” imponował skuteczną grą w defensywie - zaliczył najwięcej wybić, miał też aż pięć przechwytów. Trzeba docenić jego świetną dyspozycję po przenosinach do poważnej ligi. Zobaczymy, na ile będzie w stanie pomóc reprezentacji Polski w eliminacjach do EURO 2024.

Dobry aktor

W Holandii odbyło się derbowe starcie Vitesse Arnhem z NEC Nijmegen. Wzięło w nich udział dwóch polskich zawodników Vitesse, Kacper Kozłowski i Bartosz Białek. Pierwszy zasłużył na słowa uznania, piłkarsko pokazał się z dobrej strony, a przy tym “załatwił” rywalowi czerwoną kartkę. Trzeba przyznać, że wyróżnił się wyjątkowymi zdolnościami aktorskimi.
Złośliwości jednak na bok. Im więcej udanych występów Kozłowskiego, tym lepiej dla niego i całego polskiego futbolu. Taki talent potrzebuje gry.
A jak wypadł Białek? Do siatki nie trafił, wyglądał słabiej od rodaka. Jak zwrócił na Twitterze uwagę Mariusz Moński, ekspert od piłki w Beneluksie:
- Dla polskich kibiców Bundesligi to może być niespodzianka, ale na chwilę obecną w Vitesse Kozłowski jest o klasę lepszy od Białka. Mnie najbardziej zdziwiło to, że tak wysoki napastnik jak Białek jest bardzo słaby w pojedynkach w powietrzu - zauważył.
W Eredivisie stawiamy jeszcze plusik przy nazwisku Sebastiana Szymańskiego, który zagrał udane zawody w wygranym przez Feyenoord starciu z Groningen (3:0).

Zalewski znów sobą

Dobre wieści z Włoch. Nicola Zalewski zdaje się wracać do formy, którą imponował wiosną ubiegłego roku. Wahadłowy Romy bardzo solidnie wypadł przeciwko Fiorentinie (2:0). Zdaniem Filipa Macudy z “Calcio Merito” rozegrał najlepszy mecz w obecnym sezonie.
Co ciekawe, Nico “obskoczył” w ostatnich dniach dwa wahadła - lewe z “Violą” i prawe z Genoą w Pucharze Włoch. Jose Mourinho naprawdę mu ufa.
Słodko-gorzki tydzień miał Paweł Dawidowicz z Hellasu. Najpierw dobrą grą przyczynił się do zachowania czystego konta w wygranym spotkaniu z Cremonese (2:0), a następnie zszedł w 66. minucie rywalizacji z Interem (0:1), mając żółtą kartkę na koncie. Jego zespół uciekł wprawdzie z ostatniego miejsca w tabeli, ale sytuacja w kontekście utrzymania nadal jest bardzo, bardzo trudna.
Podobnie jak losy Polaków w Aston Villi. Matty Cash i Jan Bednarek nie są pierwszymi wyborami Unaia Emery’ego, a na domiar złego pierwszy z nich leczy aktualnie kontuzje. Więcej o perypetiach biało-czerwonego duetu na Villa Park pisaliśmy TUTAJ.
Doceniamy za to Grzegorza Krychowiaka z Al-Shabab, solidnego przeciwko Al-Nassr (0:0). “Krycha” nie miał jednak jeszcze okazji rywalizować przeciwko Cristiano Ronaldo, który nadal czeka na debiut w nowych barwach.

Transferowa karuzela

Szymon Żurkowski w Spezii, a Mateusz Klich w D.C. United - w minionych dniach wreszcie doszło do finalizacji dwóch awizowanych transferów reprezentantów Polski. Pierwszy z nich zdołał nawet zadebiutować w nowym zespole, wchodząc na końcówkę spotkania z Torino (1:0). To w ogóle był biało-czerwony mecz. Po stronie Spezii 90 minut rozegrali Bartłomiej Drągowski i Arkadiusz Reca. Golkiper spisał się na medal, nie dopuszczając rywali do strzelenia gola. Reca z kolei nieźle wyglądał i z tyłu, i z przodu, gdzie wywalczył rzut karny, po którym padła decydująca bramka. Z polskiej kolonii w Ligurii jedynie Jakub Kiwior spędził to starcie na ławce rezerwowych. U przeciwników przez całą drugą połowę grał Karol Linetty.
Więcej o tym, dlaczego Polacy są tak uwielbiani w Spezii, przeczytacie TUTAJ.
Dodajmy, że drogą obraną przez Żurkowskiego i Klicha powinien na dniach podążyć Kamil Piątkowski. Obrońca Salzburga także ma zmienić barwy klubowe. Jak informował nasz dziennikarz Tomasz Włodarczyk, Piątkowski jest bliski przenosin do belgijskiego Gent.

Przeczytaj również