Były kapitan kadry wskazał piłkarza meczu z Hiszpanią. "Fenomenalny. Najjaśniejsza postać" [NASZ WYWIAD]

Były kapitan kadry wskazał piłkarza meczu z Hiszpanią. "Fenomenalny. Najjaśniejsza postać" [NASZ WYWIAD]
PressFocus
Kadra Polski zachwyciła nas meczem z Hiszpanią. Zarówno determinacją jak i samą jakością piłkarską. Po meczu porozmawialiśmy z byłym kapitanem reprezentacji - Michałem Żewłakowem. Czym zachwycił go Paulo Sousa? Kto był graczem meczu w Sewilli? Dlaczego taktyka była idealnie skrojona? Zapraszamy do lektury rozmowy.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Kogo można uznać za głównego bohatera meczu z Hiszpanią?
Dalsza część tekstu pod wideo
MICHAŁ ŻEWŁAKOW: To nasz pierwszy mecz w tym roku, w którym to trener jest konstruktorem sukcesu. Trafił ze składem, taktyką, indywidualnymi zadaniami piłkarzy, a nawet zmiany były w punkt. Pomagał tej drużynie od pierwszej do ostatniej minuty. Dlatego moja odpowiedź to Paulo Sousa.
A kto był dla ciebie graczem meczu?
Mimo tego ze bramkę zdobył ’’Lewy”, to najjaśniejszą postacią był Wojtek Szczęsny. Był fenomenalny. Mam nadzieję, że tym meczem przerwał swoje ciążące fatum, pecha w kadrze na wielkich turniejach. Jedna sytuacja na minus - kiedy wyjściem do dośrodkowania w drugiej połowie trafił w Kamila Glika zamiast piłkę. Poza tym był bezbłędny. Wyczuł karnego. W końcówce meczu poszedł desperacko między dwóch napastników - Alvaro Moratę i Gerarda Moreno. Rewelacyjna interwencja, która nas uratowała.
Jak oceniasz występ Lewandowskiego?
Zagrał bardzo dobrze, to był jego mecz. Tę zmarnowaną sytuację z pierwszej połowy odbieramy troszkę przez pryzmat Bundesligi. Szczególnie w takim meczu jak z Hiszpanią taki piłkarz zdaje sobie sprawę, że to może być jedyna okazja strzelecka. Dopadł piłkę, strzelił instynktownie. To było trudne, nie było czasu na ułożenie sobie piłki do strzału. Nie miałbym o to pretensji. Za to przy golu na 1:1 wykonał świetną pracę. Nie każdy napastnik by w ogóle pomyślał, by w taki sposób wygrać pozycję z Laportem i zrobić sobie miejsce, raczej u wielu byłaby koncentracja głównie na piłkę.
Masz wrażenie, że wszystko się wczoraj zgadzało w naszej grze?
W tej drużynie była walka, był pomysł, był zespół. Dla mnie to był pierwszy mecz za Sousy, gdzie drużyna wiedziała, że musimy zrobić na boisku bardzo konkretną robotę i tę robotę po prostu wykonała.
To było spotkanie, które dostarczało nam myśli o zawale serca.
Ten mecz był szalony i mógł potoczyć się inaczej. Powinien być karny na Piotrze Zielińskim, ale tak samo mieliśmy szczęście, że Moreno trafił z jedenastu metrów w słupek. W obie strony był a to pech, a to szczęście, więc tego bym nie rozliczał jako coś, co wypaczyło wynik. Gdybyśmy mieli sędziego wariata-aptekarza to mógłby nie uznać gola Lewandowskiego i dopatrzyć się wcześniej w tej akcji faulu.
Co zadziałało w planie trenera?
To nie było nastawienie tylko na obronę. Głównie się broniliśmy, to było oczywiście najważniejsze, ale mieliśmy pomysł na atakowanie. Nie było w defensywie desperacji, tylko mądrość. Z szacunkiem do rywala, bo Hiszpanie są mocniejsi w grze kombinacyjnej. Taktyka była świetnie wyważona.
Faktycznie, był i charakter i jakość.
Kadra nie pękła. Pierwsze 10 minut to był pokaz tego, że wyszliśmy na boisko po punkty. Nie ze będziemy się starać realizować plan, tylko że go zrealizujemy.
Paulo Sousa cię do siebie przekonał?
Naprawdę miałem dużo wątpliwości co do tego Euro, jeśli chodzi o pomysł trenera. A ta Hiszpania to był pierwszy mecz za Sousy, gdzie wszystko zadziałało jak należy. Cieszy, że z takim rywalem.
Któraś decyzja personalna szczególnie ci się spodobała?
Odważna decyzja z wystawieniem Karola Świderskiego od początku i on jak najbardziej się obronił. Plus dobry ruch ze zmianą Klicha, Sousa był pomny tego, że ma kartkę. Żeby nie przejechać się na tym jak z Krychowiakiem, zmienia go na debiutanta, a Kozłowski pokazał, że nawet z takim rywalem potrafi rozruszać drużynę.
Jeśli mimo tego remisu nie wyjdziemy z grupy to ten turniej będzie trzeba uznać za blamaż?
Czy blamaż? Mecz z Hiszpanią w większości zatarł nasze pretensje, które mieliśmy do piłkarzy i trenera po Słowacji. Po prostu szkoda punktów. Jeśli nie wygramy ze Szwecją to ten punkt czy dwa w ogólnej kalkulacji nie będą miały takiego znaczenia.
A jeśli wygramy?
Wtedy mecz z Hiszpanią będzie uznawany za punkt zwrotny za kadencji Paulo Sousy i wraz z wygraną ze Szwecją bardzo tego tej ekipie życzę.

Przeczytaj również