Wielki przebłysk reprezentanta Polski. "Kadra potrzebuje go w takiej formie" [POLACY ZA GRANICĄ]

Wielki przebłysk reprezentanta Polski. "Kadra potrzebuje go w takiej formie" [POLACY ZA GRANICĄ]
Paweł Andrachiewicz/Pressfocus
Były bramki napastników, były asysty bocznych obrońców, a i bramkarze dołożyli kilka czystych kont. Reprezentanci Polski zdecydowanie nie próżnują przed zbliżającym się zgrupowaniem.
Powrót piłki reprezentacyjnej zbliża się wielkimi krokami. Już 24 marca Fernando Santos zadebiutuje w roli selekcjonera naszej kadry przy okazji rywalizacji z Czechami. Dokładnie tydzień wcześniej Portugalczyk ma podać oficjalną listę powołanych na zgrupowanie. W ostatnim czasie wielu zawodników zgłasza akces do gry z “orzełkiem” na piersi.
Dalsza część tekstu pod wideo
***

GOLE I ASYSTY

La zabawa na zapleczu

Tym razem raportu z gry kadrowiczów nie możemy zacząć od strzeleckich popisów Roberta Lewandowskiego. Polak z powodu drobnego urazu nie wziął udziału w żadnym z dwóch spotkań rozgrywanych przez FC Barcelonę w minionym tygodniu. Mimo absencji najlepszego strzelca “Duma Katalonii” odniosła dwa bezcenne zwycięstwa nad Realem Madryt i Valencią. W obu przypadkach podopieczni Xaviego włączyli tryb “Atletico Madryt”, wygrywając po 1:0 przy dość defensywnym usposobieniu.
Dobrą informacją jest powrót Lewandowskiego do treningów z całym zespołem. Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, 34-latek będzie mógł pojawić się na murawie już w najbliższej kolejce, kiedy 12 marca “Barca” zagra z Athletikiem. Priorytetem pozostaje oczywiście występ “Lewego” w ligowym El Clasico, które odbędzie się tydzień później. Tuż po prestiżowej rywalizacji z “Królewskimi” snajper uda się na zgrupowanie reprezentacji.
- Robert jest już prawie gotowy. Ostateczny termin powrotu będzie zależał od jego odczuć - przyznał Xavi na jednej z ostatnich konferencji prasowych.
Absencja Lewandowskiego nie oznacza braku polskich trafień na Półwyspie Iberyjskim. Na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy Mateusz Bogusz zdobył drugą bramkę w tym sezonie. Polak w 64. minucie starcia z Leganes doszedł do piłki zagrywanej z rzutu rożnego i wykończył całą akcję. W ostatecznym rozrachunku był to jedyny gol w tej rywalizacji, który zapewnił Ibizie komplet punktów. Zespół z Boguszem w składzie nadal zajmuje jednak miejsce w strefie spadkowej Segunda Division.

Greckie wesele

Dotychczas w lidze greckiej nie błyszczał Tomasz Kędziora, który po przenosinach do PAOK-u rozegrał tylko cztery minuty w czterech poprzednich spotkaniach. W końcu prawy obrońca dostał jednak szansę w pierwszym składzie. Powiedzieć, że ją wykorzystał, to jakby nic nie powiedzieć. 26-krotny reprezentant Polski pomógł drużynie w odniesieniu okazałego zwycięstwa 6:0 nad ekipą AO Ionikos.
Kędziora rozegrał 90 minut, a przede wszystkim zdobył jedną z bramek i to w naprawdę ładnym stylu. Po centrze z rzutu wolnego 28-latek złożył się do strzału, którym zaskoczył bramkarza rywali. W pewnym stopniu gol ten przypominał trafienie Sergiego Roberto z pamiętnej remontady przeciwko PSG. Pozycja na boisku ta sama, chociaż ciężar gatunkowy rywalizacji oczywiście zupełnie inny.

Sprzyja Fortunie

Kapitalną formę w Niemczech utrzymuje Dawid Kownacki. Tydzień temu napastnik zdobył bramkę w pierwszej minucie, a ostatnio czekał niemal do samego końca, aby zapewnić zwycięstwo Fortunie Duesseldorf. Ostatecznie ta sztuka udała mu się, gdy wykorzystał rzut karny i zdobył jedyną bramkę z SSV Jahn Regensburg. Było to już 10. trafienie wychowanka Lecha Poznań w tym sezonie ligowym.
- Spadło sporo kłopotów na Fernando Santosa. Stąd szansa - moim zdaniem - dla Dawida Kownackiego. Jeżeli Portugalczyk będzie miał koncepcję gry na dwóch napastników, to Kownacki jest absolutnym kandydatem do gry obok Roberta Lewandowskiego - przyznał Mateusz Święcicki w programie “Pogadajmy o Piłce” na naszym kanale Youtube.
Cały mecz na lewej obronie rozegrał też Michał Karbownik. Warto dodać, że obaj zawodnicy Fortuny są w kręgu zainteresowań Fernando Santosa. Nasz dziennikarz, Tomasz Włodarczyk, niedawno informował, że zarówno “Kownaś”, jak i “Karbo” znaleźli się w szerokiej kadrze przygotowanej przez selekcjonera. Szerzej o piłkarzach, których wyróżnił Portugalczyk pisaliśmy TUTAJ.

Po staremu

W Niemczech regularnie strzela Kownacki, a w lidze autralijskiej do swoich popisów przyzwyczaił nas Oskar Zawada. Snajper Wellington Phoenix zdobył bramkę z Newcastle Jets, wykorzystując rzut karny. Jego drużyna ostatecznie wygrała ten mecz 2:1, dzięki czemu zajmuje obecnie piąte miejsce w A-League.
Regularność Zawady jest niezwykle imponująca. W tym roku nie trafiał do siatki tylko w dwóch z dziesięciu rozegranych spotkań. Niesamowita forma strzelecka pozwoliła Polakowi awansować na trzecie miejsce w ligowej klasyfikacji strzelców. Liderujący Jamie Maclaren wciąż dysponuje siedmioma bramkami przewagi nad snajperem Wellington.

Rozbity bank

W Premier League błysnął Matty Cash. Prawy obrońca Aston Villi napędził jedyną akcję bramkową w spotkaniu z Crystal Palace. To po jego odważnej szarży i mocnej centrze gola samobójczego strzelił Joachim Andersen. W oficjalnych statystykach reprezentantowi Polski być może nie zapiszą asysty, jednak choćby gracze FPL zgarnęli punkty za kluczowe zagranie 25-latka.
- Pokazał swój ofensywny potencjał, jego rajd i dośrodkowanie w niebezpieczną strefę zmusiło Andersena do samobójczej bramki. Później Cash zachował koncentrację i udowodnił swoją wartość, grając przeciwko skrzydłowym Palace - ocenił portal “Birminghammail.uk”, który wybrał Casha zawodnikiem meczu.

Nie z “Gumy”

Miniona sobota zdecydowanie należała do Polaków, którzy grają na prawej flance. Udział przy bramce miał Cash, gorszy nie chciał być Robert Gumny. Zawodnik Augsburga już na początku starcia z Werderem Brema wybił piłkę, która trafiła pod nogi Diona Beljo. Chorwat podprowadził akcję pod pole karne rywali i zakończył ją skutecznym strzałem. W efekcie były gracz Lecha zaliczył drugą asystę w tym sezonie.
Augsburg wygrał 2:1, zatem czystego konta nie zdołał zachować Rafał Gikiewicz. Mimo wszystko 35-latek znalazł się w szerokiej kadrze Fernando Santosa. Ewentualne powołanie prawdopodobnie skradłoby show w naszych rodzimych mediach, ale do tego jeszcze daleka droga. Sam “Giki” w tej kolejce zasłynął jedynie sprowokowaniem kibiców rywali, którzy wcześniej mieli obrażać bramkarza podczas spotkania.
Pozostając w niemieckich klimatach, bardzo solidny mecz przeciwko Eintrachtowi Frankfurt rozegrał Jakub Kamiński. Skrzydłowy po raz pierwszy od 10 lutego spędził na boisku pełne 90 minut i w tym czasie zanotował dwa kluczowe podania oraz wygrał trzy z czterech dryblingów. Jego Wolfsburg finalnie zremisował 2:2 z triumfatorami Ligi Europy.

Takich trzech, jak tych dwóch

Za oceanem wyróżnił się polski duet z Charlotte FC. Kamil Jóźwiak i Karol Świderski odegrali kluczowe role przy bramce Enzo Copettiego przeciwko St. Louis City. Skrzydłowy przebiegł z piłką kilkanaście metrów, a napastnik posłał idealną centrę do Argentyńczyka. W drugiej połowie trzy ciosy wyprowadzili jednak rywale, którzy zgarnęli komplet punktów.
Nieudany weekend zanotował za to Mateusz Klich. W debiucie pomocnik strzelił gola, jednak już w drugiej kolejce MLS nie pomógł DC United, które przegrało 0:2 z Columbus Crew. “Clichy” spędził na murawie 90 minut i zapisał się w protokole jedynie żółtą kartką.

INNE WYDARZENIA

Bal wszystkich “Świętych”

Wyczekiwany przebłysk w rozgrywkach Premier League nastąpił u Jana Bednarka. Przy okazji starcia z Leicester środkowy obrońca zaliczył jeden z najlepszych występów w ostatnich miesiącach. Grał pewnie, twardo, stronił od błędów, zaliczył najwięcej udanych wybić spośród wszystkich piłkarzy na boisku. Tym samym walnie przyczynił się do ważnego zwycięstwa 1:0 nad “Lisami”. A to wszystko na oczach członków sztabu Santosa, którzy musieli być pod wrażeniem poziomu 26-latka. Polska kadra potrzebuje Bednarka w takiej formie.
- Organizacja Jana Bednarka była kluczowa do zachowania czystego konta - podkreślili dziennikarze portalu “Hampshirelivenews”, którzy obdarowali stopera notą 6.
Po zwycięstwie ekipa Southampton odbiła się od dna i zajmuje obecnie przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Strata do bezpiecznej strefy wynosi tylko punkt, zatem walka o utrzymanie dopiero nabierze rumieńców. W przyszłym tygodniu Bednarek i spółka pojadą na Old Trafford, gdzie Manchester United może szukać okazji do odbicia się po blamażu 0:7 z Liverpoolem. Zobaczymy, czy “Świętym” uda się powstrzymać “Czerwone Diabły”.

Połowiczny debiut

Tydzień temu pisaliśmy, że na debiut w Arsenalu nadal czeka Jakub Kiwior. W ten sam dzień 23-latek wystąpił w barwach “Kanonierów”, ale przy okazji meczu drużyny młodzieżowej. Środkowy obrońca dostał trzy kwadranse przeciwko Chelsea i zdążył pokazać swoje nieprzeciętne umiejętności w zakresie rozgrywania piłki.
Kiwior wciąż nie otrzymał jednak szansy w pierwszej drużynie “The Gunners”. Mikel Arteta nie wpuścił Polaka na boisko nawet w spotkaniu z Evertonem, które londyńczycy pewnie wygrali 4:0. Kilka dni później Arsenal rozegrał znacznie bardziej zacięty mecz z Bournemouth zakończony zwycięstwem 3:2 po bramce Reissa Nelsona w 98. minucie. Być może w obliczu zażartej walki o mistrzostwo trener “Kanonierów” zdecyduje się na większe rotacje w europejskich pucharach. Już w najbliższy czwartek Anglicy zmierzą się ze Sportingiem w 1/8 finału Ligi Europy. Będzie to kolejna okazja dla Kiwiora, aby wreszcie złapał minuty w seniorach.
- Dla Kiwiora transfer do Arsenalu jest świetny, ale dla reprezentacji, tu i teraz, już mniej. Bo zawodnik w poprzednim klubie grał, a teraz wypadł z rytmu meczowego. A w kadrze, jak mówiłem, trudno taki rytm przywrócić, bo nie ma kiedy, nie masz już meczów towarzyskich - skomentował Fernando Santos w wywiadzie dla portalu "WP Sportowe Fakty".
Kiwior raczej zostanie powołany, czego nie można powiedzieć o Krystianie Bieliku. Defensywnego pomocnika po raz kolejny trapią problemy zdrowotne, przez które opuścił już trzeci mecz Birmingham z rzędu. Słowa trenera angielskiego klubu nie napawają optymizmem przed zbliżającym się zgrupowaniem.
- Krystian Bielik wróci dopiero za kilka tygodni. To dla nas ogromna strata - mówił John Eustace na ostatniej konferencji.

Rzymskie wakacje

W Serie A klasycznie nastąpiło kilka pojedynków z Polakami w rolach głównych. W środku poprzedniego tygodnia doszło do derbów Turynu, które zakończyły się zwycięstwem Juventusu 4:2. Wojciech Szczęsny mimo zwycięstwa nie mógł opuszczać Allianz Stadium w pełni usatysfakcjonowany.
- Szczęsny nie zawinił przy pierwszym golu dla Torino, ale przy drugim trafieniu Sanabria z niego zakpił - pisali dziennikarze portalu "Tuttomercatoweb.com".
Przeciwko Torino polski bramkarz mógł nawet stracić jeszcze jedną bramkę. W drugiej połowie derbów o włos od strzelenia przepięknego gola był Karol Linetty. Środkowy pomocnik oddał mocny strzał, po którym piłka odbiła się od poprzeczki i nie wpadła do siatki. Gdyby uderzył minimalnie niżej, wszyscy Włosi zakrzyknęliby: “Mamma mia”.
W niedzielę Juventus rozegrał znacznie gorsze spotkanie, przegrywając 0:1 z AS Romą. Tym razem Szczęsny nie miał nic do powiedzenia przy zjawiskowym trafieniu Gianluki Manciniego. “Giallorossi” wygrali, chociaż błąd, który mógł zaważyć o stracie punktów, popełnił Nicola Zalewski. W 60. minucie wahadłowy próbował wycofać piłkę do bramkarza, ale zrobił to na tyle nieprecyzyjnie, że prawie asystował Dusanowi Vlahoviciowi. Polak miał sporo szczęścia, że Serb nie wykorzystał jego fatalnej pomyłki. Z kolei Jose Mourinho nie tracił czasu i chwilę po tym zagraniu zmienił Zalewskiego.
- Zalewski zagrał nieśmiało w ataku i nieporadnie w obronie. Jego ostatnie zagranie w tym meczu było bardzo ryzykowne, przez co chwilę później ustąpił miejsca Karsdorpowi - czytamy w “La Gazzetta dello Sport”.
W żadnym ze spotkań “Juve” nie wziął udziału Arkadiusz Milik. Napastnik po raz ostatni pojawił się na murawie 29 stycznia. Coraz więcej wskazuje na to, że gracz Juventusu nie zdąży wyleczyć kontuzji przed zgrupowaniem reprezentacji Polski.
- Arek potrzebuje dwóch tygodni na powrót. Realnie może być ciężko o powołanie. Może zabraknąć tygodnia - przyznał Łukasz Milik w "Kanale Sportowym".

Na zero z tyłu i z przodu

Pozostając na Półwyspie Apenińskim, piąte czyste konto w tym sezonie zanotował Bartłomiej Drągowski. Spezia bezbramkowo zremisowała z Hellasem Verona, a w spotkaniu wystąpili również Arkadiusz Reca (90 minut) i Szymon Żurkowski (25 minut). Lewy obrońca był niezwykle aktywny, bowiem zakończył mecz z żółtą kartką i dwoma celnymi strzałami. Z ławki rezerwowych nie podnieśli się za to Paweł Dawidowicz i Przemysław Wiśniewski.
Zaskakujący smak porażki poczuli za to stranieri z Napoli. Bartosz Bereszyński klasycznie obserwował z ławki poczynania stachanowca Giovanniego Di Lorenzo. Piotr Zieliński już z wysokości boiska nie pomógł liderom Serie A, którzy na własnym boisku przegrali 0:1 z Lazio. Wynik ten prawdopodobnie sprawił jedynie, że kibice będą świętować mistrzostwo pod Wezuwiuszem tydzień później. Przewaga podopiecznych Luciano Spallettiego nad drugim Interem wynosi aż 15 punktów.
Wielu powodów do zadowolenia nie ma Krzysztof Piątek. W minionych tygodniach napastnik Salernitany był wielokrotnie krytykowany za marnowanie dogodnych szans. W rywalizacji z Monzą nie doszedł on do żadnej stuprocentowej okazji, ale znów zakończył mecz bez gola. Po raz ostatni “Pio” odpalił pistolety 16 listopada przy okazji sparingu z Chile. Od tego czasu magazynek pozostaje pusty.
- Krzysztof Piątek daje głębię gry, ułatwia nam kreowanie akcji, dobrze gra głową, ale musi poprawić się pod bramką - przyznał Paulo Sousa na antenie stacji "DAZN".
Piątek gra na zero z przodu, a Kamil Grabara na zero z tyłu. W ostatnich dniach golkiper zachował kolejne dwa czyste konta w tym sezonie. Najpierw nie dał się pokonać zawodnikom Volje, później wziął udział w spotkaniu, w którym istniała tylko jedna drużyna. Wczoraj Kopenhaga zdemolowała Odense 7:0, oddając w sumie 30 strzałów na bramkę. Z kolei Grabara musiał obronić tylko jedno uderzenie.

Bez pośpiechu

Na Bliskim Wschodzie nieudany weekend zaliczył Grzegorz Krychowiak. Al-Shabab z reprezentantem Polski w składzie przegrało 1:2 z Al-Adalah. W efekcie strata do liderującego Al-Nassr wynosi już sześć punktów. Bliżej mistrzostwa Arabii Saudyjskiej jest obecnie Cristiano, a nie “Krycha”.
Defensywny pomocnik niestety dołożył cegiełkę do porażki własnej drużyny. Internet podbiło nagranie, na którym widać, jak Krychowiak przez całe boisko biegnie za Davidem Tijaniciem. “Pogoń” 33-latka za byłym graczem Rakowa Częstochowa zakończyła się spektakularnym fiaskiem.

Wyczekiwany powrót

W Holandii do gry wreszcie wrócił Sebastian Szymański. 23-latek wyleczył uraz i po raz pierwszy od 29 stycznia zameldował się na murawie w meczu Eredivisie. Po jego wejściu Feyenoord zdobył bramkę na wagę zwycięstwa z Groningen, chociaż sam Polak nie trafił do siatki, ani nie zaliczył kluczowego podania.
Mniej powodów do zadowolenia mogą mieć Polacy z Vitesse. Bartosz Białek rozpoczął rywalizację z AZ Alkmaar na ławce rezerwowych, a Kacper Kozłowski został zdjęty w 53. minucie. Po porażce 0:1 ekipa z dwoma Polakami ma tylko sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. Zarówno Kozłowski, jak i Białek znajdują się jednak w szerokiej kadrze Fernando Santosa.
Tomasz Włodarczyk informował, że na liście przygotowanej przez selekcjonera nie znajduje się za to nazwisko Pawła Bochniewicza. Na domiar złego stoper Heerenveen w ostatniej kolejce ligi holenderskiej musiał przedwcześnie opuścić boisko z powodu urazu oka. Na szczęście 27-latek przekazał później za pośrednictwem mediów społecznościowych, że z jego narządem wzroku wszystko jest w porządku.
We Francji kolejny solidny mecz rozegrał Przemysław Frankowski. Lens zremisowało 1:1 z Lille, przez co spadło na czwartą lokatę w tabeli. Łukasz Poręba przesiedział 90 minut na ławce rezerwowych, a Adam Buksa jeszcze nie wyleczył kontuzji.
- Przemysław Frankowski rozegrał poprawny mecz. Rywale rzadko tworzyli zagrożenie na jego stronie, ale sam w ofensywie też nie robił większej różnicy - ocenił portal "Maxifoot.fr".
Pierwszy ligowy mecz w tym sezonie opuścił Mateusz Wieteska. Środkowy obrońca musiał pauzować w 26. kolejce Ligue 1 z powodu nadmiaru żółtych kartek. Clermont Foot poradziło sobie jednak z FC Toulouse, wygrywając 1:0.

Przeczytaj również