Wisła Kraków upadnie? Trwa wojna domowa. Błaszczykowski wraz z grupą ratunkową myślą nad wycofaniem się

Wisła Kraków upadnie? Trwa wojna domowa. Błaszczykowski wraz z grupą ratunkową myślą nad wycofaniem się
Marcin Kadziolka / shutterstock.com
Wisła Kraków od kilku lat nie może opędzić się od problemów. Zimą była już na skraju upadku, ale sytuację uratowali Jakub Błaszczykowski, Jarosław Królewski i Tomasz Jażdżyński, którzy pożyczyli klubowi duże pieniądze. Teraz dopada ich jednak zniechęcenie.
Wspomniana “grupa ratunkowa” pożyczyła piłkarskiej sekcji Wisły SA 4 miliony złotych, w zamian za co przejęła kontrolę nad klubem, odcinając od władzy Towarzystwo Sportowe Wisła. Trio zapewniło też sobie prawo do pierwokupu Wisły od TS-u.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przez kilka miesięcy “Biała Gwiazda” małymi kroczkami zaczęła wychodzić na prostą, znacząco zmniejszając zadłużenie klubu. Dług przez dziewięć miesięcy zmalał aż o 9 milionów złotych.
Królewski, Błaszczykowski i Jażdżyński póki co nie decydują się na wykupienie klubu, tłumacząc to postawą Towarzystwa Sportowego.
Ostatni z wymienionych udzielił wywiadu “Dziennikowi Polskiemu” oraz portalowi interia.pl, w którym wspomniał, że TS rzuca im kłody pod nogi.
- Problemów jest wiele, ale rzeczywiście postawa Towarzystwa Sportowego jest teraz absolutnie kluczowa - powiedział.
W czym problem? Włodarze Wisły chcieliby m.in. przejąć pełną kontrolę nad akademią piłkarską, a także uregulować kwestię praw do nazwy “Wisła Kraków”, którą Towarzystwo Sportowe zastrzegło w 2012 roku. Podobnie sprawa ma się zresztą z herbem.
Jak tłumaczy Jażdżyński, TS początkowo zgodził się na ich propozycje, po czym z wszystkiego się wycofał.
- Po kilku tygodniach wydawało się, że doszliśmy do porozumienia, ale po kilku dniach otrzymałem informację, że zarząd w pełnym składzie nie wyraził zgody na realizację ustaleń. Następnym krokiem były dwa spotkania pomiędzy nami a władzami TS. Niestety, nie zrobiliśmy przez ten cały czas żadnego istotnego kroku w kierunku porozumienia - mówi Jażdżyński.
Później obie strony zaczęły odpowiadać sobie w mediach.
- Jesteśmy w kropce. O ile spodziewaliśmy się braku współpracy ze strony miasta, wiedzieliśmy, że Tele-Fonika może mieć swoją strategię nieprzystającą do naszej, o tyle blokada ze strony TS jest bardzo trudna do zrozumienia. Szczególnie, że upadek spółki akcyjnej skokowo pogorszy sytuację Towarzystwa - tłumaczy Jażdżyński.
“Grupa ratunkowa” nie ukrywa, że jeśli negocjacje z TS-em nie posuną się do przodu, mogą oni wycofać się z pomocy Wiśle, a to z kolei najprawdopodobniej będzie oznaczało upadek klubu.
- Daliśmy sobie trochę czasu na oswojenie się z sytuacją. Powoli tracimy jednak możliwość manewru. Rozmowy z TS utknęły. Nie ma zgody na sprawne przejęcie spółki ze strony Tele-Foniki. Przyznam, że dopadło nas wszystkich ostatnio spore zniechęcenie - przyznaje jeden z trzech pożyczkodawców.
Nad Reymonta znów wracają więc demony. Sytuacja klubu i tak jest trudna, a wojna domowa może okazać się tylko gwoździem do trumny.
Redakcja meczyki.pl
Adam Nowacki22 Nov 2019 · 20:15
Źródło: Dziennik Polski / sport.interia.pl / WP Sportowe Fakty

Przeczytaj również