Wstyd, żenada, kompromitacja, hańba, frajerstwo. Najgorsze mecze reprezentacji Polski w XXI w.

Wstyd, żenada, kompromitacja, hańba, frajerstwo. Najgorsze mecze reprezentacji Polski w XXI w.
Fakt
Metamorfozę, jaką przeszła na przestrzeni lat reprezentacja Polski, najlepiej było widać w eliminacjach do Euro, gdy kadrę - słusznie - krytykowano za brak stylu w zwycięskich meczach. O takiej regularności w walce o wyjazd na wielki turniej nie tak dawno mogliśmy tylko pomarzyć, a przecież i same spotkania na mistrzostwach, jak i różne mecze sparingowe, wywoływały u kibiców poczucie zażenowania i niechęć do oglądania “Biało-Czerwonych”. Przypominamy starcia, które najbardziej nadają się do wymazania ich z kart historii.
Zastanawialiśmy się, czy wybrane mecze ułożyć w formie rankingu, czy po prostu wskazać te najbardziej kompromitujące momenty, a stworzenie klasyfikacji pozostawić Wam. No bo mimo wszystko trudno porównać brutalne lanie od Hiszpanów w meczu towarzyskim do klęski z Ekwadorem na Mundialu w Niemczech. Albo do spektakularnego wyczynu kadry Zbigniewa Bońka z Łotwą, gdy Jurij Laizans wyglądał na naszym tle jak topowa gwiazda, a my koncertowo przerżnęliśmy eliminacje do Euro 2004. Wybraliśmy dziesięć spotkań, wy ustalcie kolejność. Oto chronologiczna “lista hańby (wstydu/żenady/kompromitacji/frajerstwa)”.
Dalsza część tekstu pod wideo

10.06.2002, MŚ 2002. Polska - Portugalia 0:4

Rozmarzonych kibiców i myślącego o medalu Jerzego Engela na ziemię szybko sprowadzili Koreańczycy, którzy jasno pokazali “Biało-Czerwonym” miejsce w szeregu, ograniczając tym samym ich szanse na wyjście z grupy. Był to jednak pierwszy mecz turnieju, a awans wciąż pozostawał sprawą otwartą. Gwóźdź do trumny wbiła w drugim spotkaniu Portugalia, prowadzona do zwycięstwa przez Pedro Pauletę. Napastnik zabrał na karuzelę Tomasza Hajtę, wchodził w polską obronę jak w masło i skompletował hat-tricka. Błędy, jakie tego dnia popełniali podopieczni Engela, na czele z Hajtą i rezerwowym Arkadiusz Bąkiem, nie mieściły się w granicach rozsądku. Klęskę przypieczętowało trafienie Rui Costy z ostatnich minut spotkania. Nasza “S-Kadra” miała podbijać Azję, a szybko została odesłana do domu. Tym większa szkoda, że nasi pogromcy też nie wyszli z grupy.
Skład: Dudek - Koźmiński, Hajto, Wałdoch, Mi. Żewłakow - Kałużny, Świerczewski - Krzynówek - Olisadebe, Kryszałowicz, Żurawski
Z ławki weszli: A. Bąk, Rząsa, Ma. Żewłakow

12.10.2002, el. ME 2004. Polska - Łotwa 0:1

To spotkanie urosło do miana przykrej legendy, a wspomnienia sprzed laty wracają przy każdym meczu z nadbałtyckim rywalem lub w celu wypominania tej porażki na złość Zbigniewowi Bońkowi. To właśnie obecny szef polskiej piłki prowadził reprezentację w momencie żenującej potyczki z Łotyszami, a dwa miesiące później zrezygnował z posady. Październikowy wieczór w Warszawie obnażył wszystkie braki ówczesnej kadry. Przy golu osławionego Jurija Laizansa Polacy wyglądali jak dzieci we mgle, a przez kolejną godzinę gry bili głową w mur i nie zdołali wyrównać. Łotwa dostała się do baraży i sensacyjnie pojechała na Euro. My musieliśmy obejść się smakiem.
Skład: Dudek - Hajto, Ratajczyk, Zieliński, Mi. Żewłakow - Dawidowski, Kukiełka, M. Lewandowski, Kosowski - Wichniarek, Żurawski
Z ławki weszli: Surma, Mięciel, Ma. Żewłakow

18.08.2004, mecz towarzyski. Polska - Dania 1:5

Kompromitacja, o której mało kto pamięta, chyba właśnie przez brak stawki w starciu z Duńczykami. Zanim “Biało-Czerwoni” rozpoczęli finalnie udane eliminacje do Mistrzostw Świata w Niemczech, do Poznania przyjechali solidni Skandynawowie. Mecz z niezłą europejską drużyną jawił się jako dobry sprawdzian przed nadchodzącymi spotkaniami eliminacyjnymi. Takiego lania nie spodziewał się nikt. Kibice zgromadzeni przy Bułgarskiej przecierali oczy ze zdumienia. Goście wyglądali przy zagubionej reprezentacji Pawła Janasa jak przybysze z co najmniej Brazylii. “Bramka po kolejnym błędzie naszych obrońców” z ust Dariusza Szpakowskiego to doskonałe podsumowanie “popisu” kadry z sierpnia 2004 r. Z drugiej strony, może ta klęska natchnęła polskich piłkarzy do przełamania dwa tygodnie później w Belfaście, gdzie rozpoczęliśmy udany marsz na Mundial.
Skład: Dudek - Mi. Żewłakow, Bąk, Bosacki, Dudka - Kosowski, M. Lewandowski, Kukiełka, Krzynówek - Rasiak, Niedzielan
Z ławki weszli: Boruc, Kłos, Żurawski, Gorawski, Głowacki, Szymkowiak

09.06.2006, MŚ 2006. Polska - Ekwador 0:2

Kadra Janasa jechała na mistrzostwa z jasno określonym planem: zwycięstwo z Ekwadorem, który siedem miesięcy wcześniej ograli 3:0, nawiązanie walki z Niemcami i przypieczętowanie awansu wygraną z Kostaryką. Cóż, teoria swoje, praktyka swoje, dokładnie jak cztery lata wcześniej. Ekwadorczycy byli szybsi, dokładniejsi, bardziej pomysłowi, skuteczniejsi i generalnie przewyższali nas w niemal każdym aspekcie gry. Polska dostała kubeł lodowatej wody na głowę. Pierwszy gol: klasyczna bramka z d…, długi rzut z autu, drzemka obrońców. Drugi: przy akompaniamencie Mazurka Dąbrowskiego, defensywa wyprowadzona w pole świetnym prostopadłym podaniem. Wróciły demony z Korei i Japonii.
Co tu więcej pisać, nic tak dobrze nie oddało ówczesnych nastrojów polskich kibiców jak słynna okładka Faktu. Wstyd, żenada, kompromitacja… a dalej już znacie.
Skład: Boruc - Baszczyński, Jop, Bąk, Mi. Żewłakow - Smolarek, Sobolewski, Radomski, Krzynówek - Szymkowiak - Żurawski
Z ławki weszli: Jeleń, Kosowski, Pa. Brożek

09.09.2009, el. MŚ 2010. Słowenia - Polska 3:0

Smutny koniec reprezentacji Leo Beenhakkera, którego po meczu publicznie zwolnił przed kamerami telewizyjnymi prezes Grzegorz Lato. Najpierw o decyzji dowiedzieli się polscy kibice, później sam Holender. Wątku braku klasy ze strony byłego szefa związku nie ma co wspominać, spotkania… właściwie też. Słoweńcy byli zupełnie poza zasięgiem “Biało-Czerwonych” i wrzucili nam “trójkę” bez większego wysiłku. Do historii przeszedł nie przebieg meczu, a legendarny monolog Dariusza Szpakowskiego, nazwany “epitafium dla polskiego futbolu”. Taki wtedy mieliśmy klimat. A samej przygnębiającej przemowy komentatora polecamy odsłuchać. To lepszy pomysł niż oglądanie skrótu z Mariboru.
Skład: Boruc - Mi. Żewłakow, Bosacki, Dudka, Gancarczyk - Błaszczykowski, M. Lewandowski, Roger, Krzynówek - Obraniak - Pa. Brożek
Z ławki weszli: Łobodziński, Smolarek, R. Lewandowski

08.06.2010, mecz towarzyski. Hiszpania - Polska 6:0

Przyszli mistrzowie świata urządzili sobie doskonały trening strzelecki przed startem Mundialu w RPA. W roli ofiary wystąpiła szykująca się do Euro kadra Franciszka Smudy. To było wyborne podsumowanie przepaści, jaka wówczas dzieliła nas od najlepszych. Na papierze starcie Wojtkowiaka czy Dudki z Davidem Villą, Davidem Silvą, Andresem Iniestą i spółką nie zapowiadało się zbyt ciekawie, ale takiego bolesnego lania raczej się nie spodziewaliśmy. Ba, zastanawiano się, czy Hiszpanie zechcą wrzucić wyższy bieg tuż przed wyjazdem na MŚ. Otóż zechcieli i dali nam wspaniałą lekcję poważnego futbolu. Całokształt uzupełniła budząca niesmak walka “Biało-Czerwonych” o… koszulki utytułowanych rywali po końcowym gwizdku.
Skład: Kuszczak - Wojtkowiak, Mi. Żewłakow, Glik, Dudka - Peszko, Murawski, Mierzejewski, Błaszczykowski - Nowak, R. Lewandowski
Z ławki weszli: Sadlok, Rybus, Matuszczyk, Sobiech, Jodłowiec, Cetnarski

16.06.2012, ME 2012. Polska - Czechy 0:1

To było po prostu smutne. Przykre. Wielkie święto futbolu w całym kraju przerosło tych najważniejszych - reprezentantów Polski. Wszyscy wiemy, jaki potencjał kadrowy miał zespół Franciszka Smudy, choćby w porównaniu do Adama Nawałki czy Jerzego Brzęczka. Ale awans z tamtej grupy, możliwe, że najsłabszej w historii 16-osobowych Mistrzostw Europy, był naszym obowiązkiem. W fatalny sposób niezrealizowanym. Porażka z Czechami bez choćby zdobytego gola wbiła gwóźdź do biało-czerwonej trumny. Dziś nikt nie pamięta, że w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie kilka niezłych okazji bramkowych. W drugiej nasi południowi sąsiedzi wykorzystali jeden z wielu popełnionych przez polską obronę błędów i wyrzucili nas z turnieju. Może i trudno porównać ten mecz do klęski z Portugalią czy - o czym niżej - Kolumbią, bo tutaj nie było aż tak widocznej różnicy kilku klas, ale za całokształt nie można starcia z Czechami pominąć. Wstydu nie brakowało.
Skład: Tytoń - Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch - Błaszczykowski, Dudka, Polański, Murawski, Obraniak - Lewandowski
Z ławki weszli: Grosicki, Mierzejewski, Pa. Brożek

22.03.2013, el. MŚ. 2014. Polska - Ukraina 1:3

Kadra Waldemara Fornalika w pełnej krasie. W składzie m.in. Radosław Majewski i Daniel Łukasik, na ławce Piotr Celeban i Marcin Komorowski. Bezradność płynąca z gry “Biało-Czerwonych” wywoływała chęć jak najszybszego wzięcia pilota i zmiany kanału. Ukraińcy byli lepsi o kilka klas i właściwie zamknęli mecz już po kilku minutach meczu. Niektórzy dopiero zasiadali na trybunach Stadionu Narodowego, a rywale po raz drugi pakowali piłkę do siatki. Wróciły demony koszmarnej, chaotycznej gry w obronie z Euro 2012. Premierowy gol Łukasza Piszczka w reprezentacji dodał skrzydeł kadrowiczom tylko na kilkanaście minut. Przed przerwą podciął je Roman Zozulya. Goście w dziecinny sposób dochodzili do sytuacji bramkowych i bezlitośnie je wykorzystywali. Nie bez powodu zabrakło nam na koniec eliminacji aż ośmiu punktów do naszych wschodnich sąsiadów. Kadra za czasów Fornalika była przedłużeniem koszmaru, w jaki wpadliśmy po Euro 2008 i złudnie żyliśmy nadzieją przed mistrzostwami w Polsce.
Skład: Boruc - Piszczek, Wasilewski, Glik, Boenisch - Błaszczykowski, Krychowiak, Łukasik, Rybus - Majewski - Lewandowski

Z ławki weszli: Kosecki, Obraniak, Teodorczyk

01.09.2017, el. MŚ 2018. Dania - Polska 4:0

Lodowaty prysznic dla Adama Nawałki, jego drużyny i wszystkich kibiców, którzy oczekiwali kolejnego udanego meczu reprezentacji. Jechaliśmy do Danii, by udowodnić, że obrany kierunek na Mundial jest słuszny, tymczasem Skandynawowie pokazali nam, gdzie raki zimują. Z polskiej perspektywy tak wysoka porażka była sensacją. “Biało-Czerwoni” nie potrafili nawiązać walki z rozpędzonymi Duńczykami i wrócili do domu z bagażem czterech goli. Koszmarna gra w defensywie i notoryczne prezenty dla rywali zapaliły lampkę ostrzegawczą w głowie selekcjonera, zaczęły się dyskusje o ustawieniu z trójką obrońców, kombinowanie, a finał tej historii niestety dobrze znamy. Można powiedzieć, że w Kopenhadze uwielbiana drużyna Nawałki zrobiła pierwszy krok w kierunku przepaści.
Skład: Fabiański - Piszczek, Glik, Pazdan, Jędrzejczyk - Błaszczykowski, Mączyński, Linetty, Grosicki - Zieliński - Lewandowski
Z ławki weszli: Cionek, Milik, Makuszewski

24.06.2018, MŚ 2018. Polska - Kolumbia 0:3

Co by nie mówić o meczu z Senegalem, to z Kolumbią ponieśliśmy ostateczną klęskę. Z zespołem z Afryki przegraliśmy przez błędy indywidualne, staraliśmy się nawiązać walkę, z Kolumbijczykami zaś zabrakło… wszystkiego. Przeciwnicy przewyższali “Biało-Czerwonych” w każdym aspekcie gry. Do czterdziestej minuty mogliśmy żyć złudzeniami, po trafieniu Yerry’ego Miny tylko czekaliśmy na finalny wyrok. Mundial w 4K i jego doskonałe podsumowanie w postaci zasłużonej porażki z rywalami z Ameryki Południowej. Bańka, w której żyliśmy po losowaniu grup, została nakłuta w meczu z Senegalem, a rozpłynęła się po lekcji futbolu od Kolumbii. Bo to była właśnie znakomita lekcja piłkarskiego rzemiosła. I kolejna nauczka na przyszłość.
Skład: Szczęsny - Piszczek, Bednarek, Pazdan, Bereszyński - Góralski, Krychowiak - Kownacki, Zieliński, Rybus - Lewandowski
Z ławki weszli: Grosicki, Teodorczyk, Glik
***
Powyższa “dycha” to bez wątpienia czarne karty najnowszej historii reprezentacji, ale o kilku słabych lub bardzo słabych występach kadry wypada jeszcze dodatkowo krótko wspomnieć. Mało kto pamięta, że w generalnie świetnych eliminacjach do Mundialu w Korei i Japonii zanotowaliśmy sporych rozmiarów wpadkę na Białorusi (1:4), a wszystkie bramki dla rywali zdobył… jeden, ten sam zawodnik. Chluby nie przynosi nam też początek innych udanych kwalifikacji na wielki turniej, a mianowicie domowe 1:3 z Finlandią na start rywalizacji o awans do Euro 2008. Z kolei tuż przed samym turniejem “Biało-Czerwoni” zaprezentowali się fatalnie w rozegranym w Krakowie sparingu z USA (0:3), a wisienkę na torcie stanowiło… zwycięstwo. Wygrana z San Marino (2:0) była obowiązkiem, okazała się przykrą męczarnią i skromnym triumfem na boisku outsidera. Choć kto wie, co by się działo, gdyby Łukasz Fabiański nie wyciągnął na początku meczu rzutu karnego.
Dzielcie się spostrzeżeniami, wskazujcie te największe kompromitacje, dyskutujcie… a może o którejś porażce zapomnieliśmy? Dajcie znać w komentarzach!
Mateusz Hawrot

Przeczytaj również