Świetna Holandia i fatalna Islandia.10 wygranych i przegranych Ligi Narodów

Świetna Holandia i fatalna Islandia.10 wygranych i przegranych Ligi Narodów
kivnl / Shutterstock.com
Faza grupowa Ligi Narodów już za nami. Do końca rozgrywek pozostało jeszcze sporo czasu (w końcu czekają nas jeszcze turnieje finałowe wszystkich dywizji), ale z czystym sumieniem możemy stwierdzić, że z pomysłem zastąpienia nudnych jak flaki z olejem meczów towarzyskich na spotkania o punkty, UEFA trafiła w samą „dziesiątkę”.
W każdej kolejce czekał nas jakiś klasyk. Co rundę spotykała nas jakaś niespodzianka (warto wspomnieć chociażby lanie 6:0, które Chorwatom sprawili Hiszpanie albo bilans Islandii 0:9 po dwóch kolejkach, którego nie powstydziłoby się nawet San Marino). Faworyci nie raz odprawiani byli z kwitkiem, a outsiderzy mogli nareszcie poczuć, jak to jest wracać z tarczą zamiast na niej. Przedstawiamy TOP 5 zwycięzców i przegranych Ligi Narodów!
Dalsza część tekstu pod wideo
NAJWIĘKSI WYGRANI

5. GRUZJA

Pięć zwycięstw, jeden remis, bilans bramkowy 12:2 i awans do dywizji C już po 4 kolejkach (najszybciej w całej dywizji D). W dodatku do awansu na ME wystarczy wykonać jeszcze dwa kroki. A patrząc na poziom ich potencjalnych przeciwników, to Gruzinów stawiamy na pozycji minimalnego faworyta.
Drużyna z Kaukazu może tylko żałować, że dała sobie strzelić bramkę w spotkaniu z Andorą. Taka brzydka rysa na wizerunku. Zwycięstwo (najlepiej do zera) sprawiłoby, że przed play-offami Gruzini byliby murowanymi kandydatami do końcowego triumfu. Z drugiej strony do drużyny mogłoby wkraść się rozluźnienie przed kluczowymi meczami, a jeszcze z trzeciej strony trzeba pamiętać, że do tamtego spotkania przystępowali już z awansem w kieszeni.
Wierni fani polskiej Ekstraklasy (szczególnie ci z Płocka, Gdyni i Szczecina) mogą już zacierać ręce przed turniejem finałowym dywizji D. Nie dość, że Zarandia, Merebaszwili i Dwali pojawiali się na boiskach LN w miarę regularnie, to w przypadku awansu drużyny na ME Wisła, Arka i Pogoń dostaną solidny zastrzyk gotówki za posiadanie reprezentanta w turnieju tej rangi. Nie pozostaje nam nic innego, jak mocno trzymać kciuki za Gruzinów.

4. KOSOWO

Wystarczyły nieco ponad 2 lata od oficjalnego zarejestrowania federacji w FIFA i UEFA, a Kosowianie już odnotowali swój pierwszy międzynarodowy sukces. Wygranie grupy z 5 punktami przewagi nad Azerami, ledwie 2 stracone bramki przy 15 strzelonych (pozostałe 3 drużyny razem wzięte zdobyły ich łącznie 17)…. Ręce same składają się do oklasków.
Dopiero turniej finałowy oraz kolejne rozgrywki Ligi Narodów, w których Kosowo będzie już przypisane do dywizji C, będą w stanie ukazać nam prawdziwe oblicze drużyny z byłej Jugosławii. Spoglądając na metryki graczy, a także ich wartość rynkową możemy być pewni, że nieuznawany przez niektórych kraj jeszcze nieraz nas zaskoczy…
Ktoś może powiedzieć, że seria 10 meczów bez porażki z ogórkami pokroju Wysp Owczych czy Malty to nic wartego uwagi. Ktoś inny powie, że całe eliminacje do MŚ przerżnęli z kretesem, zdobywając ledwie jeden marny punkcik. A ja powiem, że ta drużyna ewoluuje. Rodziła się w bólach. I za rok, może dwa, będziemy świadkami niejednej kosowskiej niespodzianki.

3. SZWAJCARIA

Grupa 2 dywizji A tuż po losowaniu wydawała się być tak przewidywalna jak kolejne powołania dla Kuby Błaszczykowskiego. Belgia, Szwajcaria i Islandia miały zająć miejsca dokładnie w takiej kolejności. I o ile Islandczycy ze swojej roli outsidera wywiązali się aż zanadto, to Szwajcaria sprawiła prawdziwą sensację wygrywając z Belgią 5:2 i rzutem na taśmę wskakując na pozycję zwycięzcy grupy.
„Helweci” pokazali na czym polega prawdziwy futbol. Precyzyjni niczym szwajcarski zegarek wykorzystali wszelkie możliwe słabości Belgów i odwrócili losy spotkania. Szwajcarzy tworzą niesamowity kolektyw, ich kadra nie posiada piłkarzy wybitnych (jasne, są Shaqiri i Xhaka, ale gdzie im do światowych gwiazd?), za to ma graczy walczących jeden za drugiego do samego końca. Bez względu na wynik i okoliczności.
A nam pozostaje co najwyżej Szwajcarom pozazdrościć. Kiedyś Lech chciał być jak FC Basel. Nasze narodowe "gwiazdy"też powinny się na kimś wzorować. I obejrzenie paru spotkań drużyny z podnóża Alp mogłoby zachęcić "Biało-czerwonych" do kilku refleksji...

2. ANGLIA

Ciekawe czy awans do Final Four sprawił, że Harry Kane zrozumiał wreszcie zasady Ligi Narodów. Zresztą, czy było mu to do czegoś potrzebne? Grunt, że snajper Tottenhamu zna główną zasadę sportu - zwycięzcy grają dalej.
Pozostawienie za plecami wicemistrzów świata i zawsze mocnych Hiszpanów to wyczyn godny najwyższego podziwu. Na naszych oczach rodzi się prawdziwa potęga. Ekipa, która może niedługo powtórzyć sukces z mundialu z roku 1966. Już teraz niesamowicie silna, a przecież wciąż (bardzo) młoda i (trochę) niedoświadczona.
Sukces ponad stan? Na pewno nie. Mundial w Rosji pokazał, że na Wyspach nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa. Faworyt do zwycięstwa w LN? Być może. Na obecną chwilę ani Portugalia, ani Holandia, ani Szwajcaria nie wydają się być poza zasięgiem Anglików.

1. HOLANDIA

Wielki comeback na europejskie salony. Wyrwali się z przeciętności i marazmu i udowodnili, że niestraszni im ani mistrzowie świata, ani zawsze mocni Niemcy. Za takimi „Oranje” wszyscy tęsknili!
Wielkie gratulacje dla Ronalda Koemana za poukładanie gry „Pomarańczowych” i wyciągnięcie ich z trwającego od lat dołka. Wydawało się, że pokolenie bez gwiazd pokroju Van der Vartaa, Robbena czy Sneijdera na stałe osiądzie w okolicach drugiego garnituru Europy. Tymczasem okazuje się, że holenderska szkoła dalej produkuje nieoszlifowane diamenty jak de Ligt, de Jong czy Dilrosun.
Pierwsze miejsce w naszym rankingu przyznajemy nie tylko za solidną grę, ale także za wykopanie Niemców do drugiego koszyka losowania el. ME. No i za godną podziwu postawę pozasportową kapitana Holendrów, Virgila van Dijka.

Wyróżnienie - KRAJE SKANDYNAWSKIE

Ekipy z północy Europy spisały się na medal! Szwecja i Dania awansowały do dywizji A, a Norwegia i Finlandia do dywizji B. Nawet Wyspy Owcze zdobyły parę punktów i uniknęły ostatniego miejsca w grupie!
W turniejach finałowych dywizji B i C Skandynawowie stanowią równo połowę uczestników. To sprawia, że czekają nas gorące pojedynki (jak nie osobiste, to korespondencyjne) bardzo mroźnych sąsiadów.
Szczególną uwagę warto zwrócić na Szwedów, którzy w pobitym polu zostawili Turków oraz uczestników ostatniego mundialu Rosjan. Przy odrobinie szczęścia i umiejętności zobaczymy dwa nordyckie finały, których stawką będzie awans na Mistrzostwa Europy!
 
NAJWIĘKSI PRZEGRANI

5. SAN MARINO

Liga Narodów miała być szansą dla „maluczkich” na walkę z równymi sobie. Na pojedynki, które nie miały być jednostronnym widowiskiem. I wszystkie Andory, Liechtensteiny itp. wzięły to sobie głęboko do serca. Ale nie San Marino. Tu stawia się przede wszystkim na stabilizację. Stabilne 0 punktów połączone ze stabilnym 0 strzelonych goli. Chociaż przed turniejem jakieś tam nadzieje pewno były…
San Marino jest jedyną ekipą w Lidze Narodów, która nie zdobyła bramki. Najsłabsze w dywizji D Andora, Malta i Liechtenstein zdobyły ich kolejno 2,5 i 7. Nic dziwnego, że na Twitterze wszystkie kraje marzą o wylosowaniu właśnie Sanmaryńczyków.
Czy w tak fatalnej sytuacji jest jeszcze coś, cokolwiek, co może piłkarzy z malutkiego państewka podnieść na duchu? Tak. Informacja, że gorzej już być nie może…

4. SŁOWENIA

Niby dużego wstydu Słoweńcy nie przynieśli. Nie odnotowali spektakularnych porażek, nie przegrali żadnego spotkania różnicą większą niż jedna nieszczęsna bramka. Ale spaść z grupy z Cyprem, Norwegią i Bułgarią...dwukrotnym uczestnikom Mistrzostw Świata po prostu nie wypada.
Nie ma co ukrywać, w dywizji D Słoweńcy za długo miejsca nie zagrzeją. Są po prostu za dobrzy na ten poziom rozgrywkowy. Zlekceważenie bieżących meczów sprawiło, że w kolejnej edycji nie będą mieli zbyt prestiżowych przeciwników. Czeka ich po prostu 6 spotkań z amatorskimi sparingpartnerami.
A Roman Bezjak i Nemanja Mitrović wrócą do Jagiellonii wraz z pozostałymi reprezentantami (Novikovasem, Lasickasem i Frankowskim) z łatką przegranych. Kolejną edycję Ligi Narodów każdy z nich zacznie poziom niżej.

3. CHORWACJA

12 minut wystarczyło, aby umieścić Chorwację na naszej „liście wstydu”. Właśnie tyle dzieliło „Hrvatską” od awansu do Final Four. Trzeba przyznać, że żadna grupa nie była tak emocjonująca jak właśnie grupa 4 dywizji A.
Poza wypuszczeniem z rąk awansu, Chorwaci muszą wstydzić się pierwszego spotkania z Hiszpanią. 0:6 to wynik, który absolutnie nie przystoi wicemistrzom świata. Fakt faktem, z porażki otrząsnęli się szybko, bo już w meczu z Anglią udało się zremisować (my po laniu 0:6 z Hiszpanią podnosiliśmy się przez kilka lat….). Można powiedzieć, że to taki wypadek przy pracy. Bardzo bolesny, ale na szczęście niepowodujący większego uszczerbku na zdrowiu.
Chorwacja w Lidze Narodów nie spisała się najlepiej
Sportbuzz

2. ISLANDIA

Islandzki fenomen zaczyna powoli przemijać. Widzieliśmy to już na mundialu w Rosji, widzieliśmy też w trakcie Ligi Narodów. W najsłabszej grupie dywizji A nie ugrali ani jednego punktu, zdobyli jednego gola, a same rozgrywki zaczęli od „łomotu” ze strony Szwajcarów. Później było już trochę lepiej, chociaż bilans bramkowy 0-9 na półmetku rozgrywek nie mógł napawać optymizmem.
Ostatecznie Islandczycy zgarnęli od Belgów 5 bramek, a od Szwajcarów 8. Honorowe trafienie zaaplikowali „Helwetom”, dzięki czemu nie zostali drugą po San Marino drużyną bez trafienia w LN. Ambitna drużyna z Euro 2016 rozpada się na naszych oczach. Czy uda im się jeszcze podnieść z kolana i znowu oczarować publikę?

1. NIEMCY

O porażkach Niemców w bieżącym roku napisano już chyba wszystko. Katastrofalny rok kończy się relegacją do dywizji B, a także spadkiem do drugiego koszyka przed losowaniem grup el. ME. Przy okazji „die Mannschaft” wytyka się problemy w obronie, w ataku, z koncentracją, itd. itp…
Niemcy nie wygrali od 5 meczów
Sportbuzz
Stwierdzenie Linekera o „grze, w której 22 facetów biega za piłką, a i tak wygrywają Niemcy” już dawno nie było tak nieaktualne. Zasłużenie zajmują pierwsze miejsce na naszej liście, bo dysponując takim potencjałem powinni bić się o zwycięstwo w turnieju, a nie o utrzymanie. Cieszmy się póki możemy z problemów naszego„somsiada”, bo znając Niemców taki stan rzeczy nie potrwa zbyt długo.
Adrian Jankowski

Przeczytaj również