Wygrani i przegrani meczu z Chile. "Zmarnował szansę. Dziś nie prezentuje poziomu reprezentacji Polski na MŚ"

Wygrani i przegrani meczu z Chile. "Zmarnował szansę. Dziś nie prezentuje poziomu reprezentacji Polski na MŚ"
Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Kogo możemy zaliczyć do grona wygranych i przegranych meczu reprezentacji Polski z Chile? Forma niektórych piłkarzy u progu mundialu niepokoi, choć są też pozytywy środowego spotkania “Biało-czerwonych”.
Reprezentacja Polski zdała ostatni egzamin przed wylotem do Kataru, pokonując przy Łazienkowskiej Chile 1:0. A przynajmniej zdała go na papierze, bo zwycięstwo i pozytywny bodziec kilka dni przed mistrzostwami świata zawsze cieszy. Z drugiej strony, przez większość spotkania gra polskiej drużyny wołała raczej o pomstę do nieba. Oto wygrani i przegrani tego meczu w gronie “Biało-czerwonych”.
Dalsza część tekstu pod wideo

WYGRANI

Krzysztof Piątek

Grono osób zastanawiających się, czy powołanie Krzysztofa Piątka kosztem Dawida Kownackiego było dobrym pomysłem, właśnie dostało mocną odpowiedź od napastnika Salernitany. Piątek znów błysnął instynktem snajperskim, najlepiej odnajdując się w zamieszaniu podbramkowym po wrzutce z rzutu rożnego. Pokazał to, czego oczekiwano od niego w roli dżokera. Po wejściu był aktywny, szukał gry, strzałów, dawał ofensywie więcej niż Arkadiusz Milik i Karol Świderski razem wzięci. Zapracował na tego gola. Jako zmiennik na mundialu może być przydatny.

Łukasz Skorupski

Kolejny bardzo udany występ Łukasza Skorupskiego w kadrze. “Skorup” musiał wykazać się już w pierwszej minucie, gdy Chilijczycy łatwo przedostali się pod jego bramkę. Stanął jednak na wysokości zadania. I ten wysoki pułap trzymał cały mecz. Bronił pewnie, imponował refleksem i dobrą grą na przedpolu. A łatwo nie miał, bo polskiej defensywie szczególnie w pierwszej połowie przydarzały się proste błędy. Skorupski udowodnił, że na wypadek jakichkolwiek problemów Wojciecha Szczęsnego, on jest w pełni gotowy do dźwignięcia roli reprezentacyjnej “jedynki”. Trzeci raz w tym roku (wcześniej bronił ze Szkocją i Holandią na wyjazdach) spisał się na medal.

Bartosz Bereszyński

Doświadczony piłkarz Sampdorii dał naprawdę solidną zmianę. A przecież akurat o jego formę mogliśmy się realne obawiać. W klubie gra regularnie, tyle że “Sampa” prezentuje się bardzo słabo, a i “Beresiowi” daleko było w tym sezonie do optymalnej dyspozycji. W dodatku trudno wyrzucić z pamięci nieudane występy tego kadrowicza za kadencji Paulo Sousy, w tym na EURO 2020. Przeciwko Chile ujrzeliśmy jednak wersję Bereszyńskiego z barażu ze Szwecją. Odpowiedzialny w defensywie, z jedną, bardzo ważną interwencją zapadającą w pamięć. I przy okazji dość aktywny do przodu. Wydaje się, że to właśnie na niego postawi selekcjoner w meczu z Meksykiem po lewej stronie obrony.

Kamil Grosicki

Z faktami nie wypada dyskutować. A fakty są takie, że Kamil Grosicki wniósł sporo ożywienia do gry reprezentacji Polski. Z nim ofensywa wyglądała całkiem przyzwoicie. Miał kilka dobrych momentów, zanotował też kluczowe podanie przy golu, doskonale dośrodkowując z rzutu rożnego. Nawet za akcję, po której oddał nieco kuriozalny strzał w aut, trudno go krytykować, bo pokazał się w pressingu i odbiorze, a uderzał w niełatwej sytuacji, więc logicznie szukał nabicia rywala wzdłuż bramki. Podobnie jak i Piątek, może być dla Czesława Michniewicza cennym “zadaniowcem” na mundial. Ponadto widać, że “Grosik” gra regularnie w klubie i nawet jeśli to tylko Ekstraklasa, jest we właściwej formie, także fizycznej.
***
Plusa możemy postawić też przy nazwisku Jakuba Kiwiora. Zagrał świetny mecz, choć on akurat po prostu potwierdził, że jest dziś numerem jeden wśród polskich stoperów. Nieźle wypadli także Przemysław Frankowski, Grzegorz Krychowiak czy rezerwowy Jakub Kamiński.

PRZEGRANI

Szymon Żurkowski

Pomocnik Fiorentiny rozegrał w tym sezonie 3,8% możliwych minut. Przeciwko Chile przebywał więc na boisku dłużej niż przez całe obecne rozgrywki klubowe. I było to w stu procentach widać. Przy Łazienkowskiej Żurkowski stanowił najsłabsze ogniwo “Biało-czerwonych”. Notował niewymuszone straty, popełniał proste błędy, miał kłopoty z piłką przy nodze, kłopoty z właściwym ustawieniem. Kompletnie nie dojechał na to spotkanie. Samą ambicją nie da się wszystkiego załatwić. Wielka szkoda, bo w formie to byłby pewnie kluczowy zawodnik tej kadry. Na dziś jednak to piłkarz, którego dyspozycja nie upoważnia go do występów na mundial. Wygląda na to, że niestety nie prezentuje poziomu reprezentacji Polski jadącej zaraz na MŚ w Katarze. Każda jego minuta w Katarze będzie dużym zaskoczeniem. Zmarnował szansę.

Jan Bednarek

Etatowy reprezentacyjny obrońca był obok Żurkowskiego chyba największym znakiem zapytania w składzie na Chile. I wypadł wprawdzie lepiej niż pomocnik Fiorentiny, tyle że marne to pocieszenie, bo generalnie wyglądał bardzo niepewnie. Kilka udanych interwencji przykryły te złe. Alexis Sanchez mocno dawał mu się we znaki, a Bednarek nie nadążał i niekiedy uciekał się do ostrych fauli. Dał się zapamiętać też m.in. tym, że raz, gdy został ograny, nerwowo machał rękami, zamiast błyskawicznie wracać do defensywy, czym zirytował nawet komentującego to spotkanie w TVP Mateusza Borka. Swój występ podsumował zagraniem w aut w niegroźnej sytuacji, tuż przed zejściem z boiska. Nie dał sygnału, że jest gotowy na Meksyk. Wręcz przeciwnie. Gdyby na inaugurację polskich zmagań w Katarze zameldował się w podstawowym składzie, moglibyśmy mówić o niespodziance. Widać u Bednarka brak rytmu meczowego.

Robert Gumny

Nie może się “wstrzelić” w reprezentację Robert Gumny. We wrześniu niepewnie wypadł jako zmiennik w końcówce spotkania z Walią. Teraz wystąpił od pierwszej minuty (jako wahadłowy, gdzie grywa rzadko) i znów sprawiał wrażenie, jakby nerwy umożliwiały mu skuteczną grę. Był niedokładny, szczególnie w ofensywie, kiedy to dwukrotnie w podobny sposób zmarnował dobrą akcję zespołu, posyłając niecelne podanie prostopadłe. Z tyłu wyglądał co najwyżej poprawnie, choć mogły razić dwie sytuacje na starcie drugiej połowy, gdy Chilijczycy po stronie Gumnego dwa razy mieli mnóstwo miejsca w polu karnym. Nie przekonał, że można zaufać mu w Katarze.
***
Do udanych tego meczu nie zaliczą też Arkadiusz Milik i Karol Świderski. Wyszli w duecie napastników, ale bardziej sobie przeszkadzali niż właściwie współpracowali. To nie był ich dzień. Tak o swojej grze po ostatnim gwizdku mówił zawodnik Charlotte FC:
- Myślę, że to był jeden z moich słabszych meczów w kadrze. Ale czasem tak się zdarza, jeśli będzie okazja pokazać się w Katarze, to już będę w 100% gotowy i fizycznie i piłkarsko. Na pewno dziś razem z Arkadiuszem Milikiem było nam ciężko. W pierwszej połowie mieliśmy mało piłki, więc ciężko ocenić naszą współpracę - stwierdził Świderski.
Z drugiej strony, trudno powiedzieć, że któryś z nich zanotował spadek w hierarchii napastników. Każdy z trzech (poza Robertem Lewandowskim) snajperów powołanych na mundial może być przydatny w różnych fazach danego spotkania i mieć inne zadania do wykonania.
TUTAJ poznacie oceny, które wystawiliśmy “Biało-czerwonym” za mecz z Chile.

Przeczytaj również