Zastrzyk optymizmu po powrocie ligi. Młodzieżowcy urządzają się w Ekstraklasie

Zastrzyk optymizmu po powrocie ligi. Młodzieżowcy urządzają się w Ekstraklasie
Marcin Kadziolka / shutterstock.com
Wreszcie wróciła! Wyszydzana, krytykowana, ale swojska, nasza! PKO Ekstraklasa obudziła się z zimowego snu, serwując nam klasycznie mecze pełne nudy, ale i takie, przy których naprawdę ręce mogły składać się do oklasków. To, co cieszy najbardziej, to świetna dyspozycja młodzieżowców, którzy pokazali, że przyszłość polskiego futbolu nie powinna spędzać nam snu z powiek. W tych chłopakach naprawdę jest wielki potencjał.
Najwięcej w ostatnich dniach mówi się chyba o 17-letnim Olku Buksie. Nic dziwnego. Młokos z Wisły Kraków wszedł na murawę w 71. minucie starcia z Jagiellonią, a kilkanaście minut później przepięknym technicznym strzałem ustalił wynik spotkania na 3:0.
Dalsza część tekstu pod wideo
To jednak nie pierwszy przebłysk młodego Buksy. Kilka miesięcy wcześniej też wpisał się na listę strzelców w meczu z białostockim klubem, a na liczniku miał wówczas 16 lat, siedem miesięcy i osiem dni. Tym samym stał się najmłodszym strzelcem Ekstraklasy w XXI wieku. Co więcej, ostatnim zawodnikiem, który w młodszym wieku zdobył gola na tym poziomie był… Włodzimierz Lubański! Miało to miejsce w 1963 roku.
Nie brakuje głosów, że Olek ma zdecydowanie większy potencjał od swojego starszego brata, Adama, który przecież i tak świetnie radził sobie na boiskach Ekstraklasy, a niedawno za ponad cztery miliony euro powędrował do New England Revolution, grającego w MLS. Piłkarz Wisły potrafi odpowiednio operować obiema nogami, ale też głową. Dosłownie i w przenośni. Każdy kto miał z nim do czynienia wie, że jak na swój wiek, jest niezwykle dojrzałym i poukładanym chłopakiem.
Już teraz Buksą interesuje się całe grono europejskich klubów, ale on sam chce najpierw ograć się w Wiśle, a dopiero za jakiś czas ruszyć na podbój Starego Kontynentu, jednocześnie dając “Białej Gwieździe” szansę na niebagatelny zarobek. Nie jest przecież tajemnicą, że przy Reymonta wciąż się nie przelewa, a ewentualne sprzedanie Buksy może znacząco poprawić sytuację klubu. To jednak pewnie dopiero za jakiś czas.
Młodzian zaczyna budować swoją markę na polskich boiskach, a biorąc pod uwagę jego jakość, podeszły wiek Pawła Brożka i to, że Alon Turgeman jest póki co jedynie wypożyczony, niedługo to właśnie młodzieżowiec może stanowić o sile ataku Wisły, co tylko spotęguje jego wartość.
Z dobrej strony w spotkaniu z “Jagą” pokazał się też 21-letni Kamil Wojtkowski, który za duży talent uchodzi już od wielu lat, ale do tej pory nieco rozczarowywał. O ile w przypadku Buksy głowa zdecydowanie dojeżdża za umiejętnościami piłkarskimi, o tyle u Wojtkowskiego nie zawsze tak było. Przy Reymonta wierzą jednak, że “Wojo” w końcu zacznie regularnie grać na miarę swojego potencjału, a liczne kontuzje przestaną go omijać. Na razie były gracz juniorskich zespołów RB Lipsk piłkarską wiosnę zaczął z przytupem.

Lech młodzieżą stoi

Każdy, kto choć trochę interesuje się polską Ekstraklasą wie, że najprędzej zdolnych juniorów należy wypatrywać w Poznaniu. “Kolejorz” od lat słynie z bardzo dobrego szkolenia i gry wieloma wychowankami. Ten sezon jest pod tym względem szczególny, bo przed jego rozpoczęciem zdecydowano, że Lech będzie w jeszcze większym stopniu stawiał na swoich, nieco odcinając się od licznych zagranicznych nabytków.
Już jesienią widzieliśmy więc na murawie dobrze dysponowanych Tymoteusza Puchacza, Roberta Gumnego, Kamila Jóźwiaka, Filipa Marchwińskiego, Jakuba Modera, Pawła Tomczyka czy Jakuba Kamińskiego. Przepis o konieczności gry przynajmniej jednym młodzieżowcem to więc dla “Kolejorza” nic nie znaczący punkt, bo oni tych młokosów co kolejkę wystawiają kilku, co może oczywiście tylko cieszyć.
W sobotę Lech pewnie pokonał Raków 3:0, a na listę strzelców w pięknym stylu wpisało się dwóch z wymienionego wyżej grona - Puchacz i Moder. Ale nie tylko o bramki tutaj chodzi. Dużym spokojem i jakością w grze imponował 18-letni Marchwiński, na boku obrony dobrze radził sobie Kamiński, a z ławki na boisko weszli też Filip Szymczak i Juliusz Letniowski.

Rosołek ratuje Legię, Listkowski trafia dla Pogoni

Legia w niedzielę niemiłosiernie męczyła się z ŁKS-em, jeszcze do 70. minuty przegrywając 0:1. W pierwszej jedenastce zobaczyliśmy oczywiście Radosława Majeckiego (już sprzedanego do AS Monaco) i wychwalanego pod niebiosa Michała Karbownika. Bohaterem “Wojskowych” został jednak Maciej Rosołek, posłany w 63. minucie na murawę przez Aleksandra Vukovicia. 18-latek pokazał znakomity “timing” w wyjściu do dośrodkowania i trafił na 1:1, a później napędzona Legia poradziła już sobie z beniaminkiem.
Swój wydatny wkład w zwycięstwo drużyny miał też w miniony weekend młodzieżowiec Pogoni Szczecin. Marcin Listkowski w 80. minucie zdobył w Płocku gola na 2:2, a “Portowcy” zdołali jeszcze ten mecz wygrać, chociaż aż do 77. minuty przegrywali dwoma golami.
***
Powiało optymizmem. Młodzi Polacy naprawdę mają wiele do zaoferowania, a wspomnieliśmy jedynie o kilku wybranych piłkarzach, którzy błysnęli w ten weekend. Być może za kilka dni głośno będzie o Makowskim, Płachecie czy Białku. Oby tak dalej. Pozostaje jeszcze kwestia tego, co z takimi chłopakami robić. Porządnie ograć, dopiero sprzedać? Sprzedać, gdy tylko pojawia się dobra oferta? To już temat rzeka, na zupełnie inną opowieść. Póki co cieszmy się tym, że Ekstraklasa zapełnia się w coraz większym stopniu młodymi Polakami, nie 32-letnimi Słowakami.
Dominik Budziński

Przeczytaj również