Złota Piłka 2021: Paryż szykuje się na przyjęcie gwiazd. Robert Lewandowski przy stole z największymi

Złota Piłka 2021: Paryż szykuje się na przyjęcie gwiazd. Robert Lewandowski przy stole z największymi
Press Focus
Trwają ostatnie przygotowania do gali Złotej Piłki 2021. Jednym z głównych bohaterów wieczoru będzie Robert Lewandowski. Napastnik Bayernu Monachium pojawił się w Paryżu w niedzielę. Jak wyglądają nastroje w stolicy Francji przed poznaniem ostatecznych rozstrzygnięć?
KORESPONDENCJA Z PARYŻA
Paryż nie żyje dzisiejszą galą Złotej Piłki. Przeciętny mieszkaniec stolicy, pędzący na stację metra położoną obok Theatre du Chatelet, nie zdaje sobie sprawy, że w to miejsce za kilkanaście godzin zjadą się największe gwiazdy światowego futbolu. Trudno się dziwić, bo na dobę przed uroczystością to jeszcze wielki plac budowy. Namiot, który posłuży jako strefa przyjmująca gości i czerwony dywan, dopiero nabierał kształtów. Panowie zdradzili, że czeka ich pracowita noc z niedzieli na poniedziałek.

Skandalu nie będzie

Jeśli jednak Paryżanin zagadał i utwierdził się w przekonaniu, że to tu gromadzi się piłkarska śmietanka, natychmiast stawał się sprzymierzeńcem polskiego kibica: - Jeśli wygra Messi, to jest to skandal. Liczyłem, że trafia do nas piłkarz Barcelony, a dostaliśmy podróbkę. Trzymam kciuki za Lewandowskiego - mówi nam nie jeden z przechodniów.
Takie stwierdzenie to przesada. Skandalu nie będzie, a nastrój kibica PSG jest jedynie odzwierciedleniem, że Argentyńczyk był tego lata bohaterem jednego z najgłośniejszych transferów w historii. Po przenosinach do Paryża faktycznie nie błyszczy aż tak, jak do tego przyzwyczaił, ale pierwsze półrocze miał wystarczająco dobre. Lokalne pretensje nie zatrzymały go, aby marzyć o siódmej Złotej Piłce.
Messi wreszcie wygrał trofeum z reprezentacją. Copa America wzniesiona na brazylijskiej ziemi ma po drugiej stronie globu wielką wagę. Jeśli dołoży się do tego fakt, że Ballon D'Or to także konkurs popularności, Argentyńczyk już na starcie głosowania miał nad Lewandowskim ogromną przewagę.
W tym przekonaniu utwierdził mnie dziennikarz z Egiptu, którego spotkałem przed teatrem. Nie mógł przepuścić okazji, żeby przekonywać o wyższości Mohameda Salaha nad innymi gwiazdami, ale przede wszystkim nieco deprecjonował wyczyny Polaka w Bundeslidze. Ogólnie chwalił, ale jednak nie widział go jako bezsprzecznego faworyta i obawiam się, że nie jest to indywidualne podejście. Zwłaszcza, gdy wychyli się nos poza Europę.

Trudny związek ze Złotą Piłką

Lewandowski drugi rok z rzędu wykręca kosmiczne liczby. Nie ma dziś skuteczniejszego i bardziej regularnego napastnika na świecie. Od dwóch lat Polak jest członkiem elitarnego klubu piłkarzy wybitnych. Jeśli detronizujesz strzeleckie statystyki Ronaldo i Messiego, siedzisz przy stole w naprawdę wąskim gronie. Tym bardziej żal, jeśli nagroda przejdzie mu koło nosa. Wtedy być może dołączy też do innego wąskiego kręgu - najwybitniejszych, którzy Złotej Piłki nigdy nie wygrali, a zasłużyli...
Polak i nagroda „France Football” to związek po przejściach, w którym bywały gorsze i lepsze momenty. W 2015 roku zajął czwarte miejsce, najwyższe do tej pory, ale rok później - po zmianie systemu głosowania, gdy swojej opinii nie wydawali już selekcjonerzy i kapitanowie reprezentacji, a głos można było oddać tylko na trzech piłkarzy - Lewandowski spadł na 16. pozycję, co skwitował słynnym „Le Cabaret”. Później bywało lepiej i gorzej: 2017 - 9. miejsce, 2018 - bez nominacji, 2019 – ósma lokata. Wreszcie 2020, gdy „Lewy” nie pozostawił żadnych wątpliwości. Wygrał wszystkie trofea i wszystkie klasyfikacje strzelców. Ale przyszła pandemia i plebiscyt odwołano. Decyzja, którą w środowisku uznano za rabunek w biały dzień.
Dwa lata temu, gdy gala odbywała się po raz ostatni, Lewandowski wkroczył z żoną Anną do teatru Chatelet jak gwiazda filmowa. W tym samym miejscu wręczają Cezary, a Polak w idealnie skrojonym smokingu wyglądał jak przyszły James Bond. Mimo, że znów znalazł się poza podium, wtedy po raz pierwszy dało się wyczuć, że jest traktowany z najwyższymi honorami. Usiadł w pierwszym rzędzie z Messim i Virgilem van Dijkiem. Wręczał nagrodę dla najlepszego bramkarza Alissonowi. Błyszczał. Dziś uwaga fotoreporterów skupi się na nim jeszcze bardziej.

Powód do dumy

Wtedy pod teatr Chatelet, położony tuż nad Sekwaną, w samym sercu Paryża, Messi podjeżdżał autobusem z ogromnym anturażem najbliższych mu ludzi. Rodzina, piłkarze i działacze Barcelony wspierali go w historycznym wydarzeniu. Otrzymał wtedy nagrodę po raz szósty i został samodzielnym liderem klasyfikacji zwycięzców wyprzedzając Cristiano Ronaldo.
Dziś Lewandowski także pojawi się na gali z dużą grupą bliskich mu ludzi - od żony, przez przyjaciół, po agenta Piniego Zahaviego i wierchuszkę Bayernu. Do Paryża najbliżsi zjeżdżali się od soboty. W niedzielę pojawił się sam Robert, który wybrał się z rodziną na kolację.
Gdy napisałem sms-a do Zahaviego - architekta kilku największych transferów w historii - z pytaniem, jakie są jego przeczucia na temat zwycięzcy, nie chciał udzielić odpowiedzi. Ale już na stwierdzenie, że „Lewy” znów zostanie "okradziony", jeśli nie wygra, odpisał: „Zgoda”.
Im bliżej wieczoru, tym więcej informacji o kolejnym zwycięstwie Argentyńczyka. Lewandowski będzie miał prawo czuć się zawiedziony. Jednocześnie nie ma wątpliwości, bez względu na rozstrzygnięcie, że to będzie także jego wieczór. Jeśli zajmie drugie miejsce, przejdzie do historii jako najwyżej sklasyfikowany Polak.
- W moim prywatnym rankingu Robert jest na pierwszym miejscu. Powinien wygrać za to co robi zwłaszcza w ostatnich dwóch latach. Jeśli jednak sprawdzą się prognozy i Messi będzie pierwszy, a on drugi, wciąż ma wielki powód do dumy i może czerpać radość z tego wydarzenia - mówi nam Zbigniew Boniek, który w 1982 roku zajął trzecie miejsce w plebiscycie France Football.
Pod Theatre du Chatelet Lewandowski ma przyjechać po dziewiętnastej. Początek Gali o 20:30.

Przeczytaj również