Pamiętam mecz z Belgią i hat-trick Bońka. W kadrze nie było ani jednego gracza ówczesnego lecha poznań poza 3 bramkarzem mowlikiem a jakimś cudem w latach 82-83 dwa tytuły dzięki PZPN poszły do poznania. Ta dzifka poznańska była faworyzowana przez całe lata 80-te i o niej jest Piłkarski Poker. Teraz zresztą to samo. PZPN właśnie wydymał Lechię na korzyść amiki
Ekipa mniej kultowa niż ta z 1974, bo nie odniosła tak sławnych zwycięstw (oraz zwycięskich remisów - patrz: Wembley), a poza tym drużyna Górskiego była pierwsza. Ale to też kawał historii. Wielki sukces w czasie stanu wojennego - oglądani też przez opozycjonistów na internowaniu, którym władza zgodziła się zapewnić telewizor, żeby na chwilę przestali spiskować, hehe. Na stadionach powiewały flagi "Solidarności", ujęcia z którymi polska telewizja zastępowała kadrami z trybun (niekoniecznie z tego samego meczu). Bezbłędny Młynarczyk i doskonała obrona, pracujący za dziesięciu Matysik, magicy Buncol, Kupcewicz i Boniek, dawny superstrzelec Lato, który przerodził się w superasystującego, no i niezmordowany Smolarek, który wybiegał w pressingu pierwszą bramkę Polaków w turnieju, po której kolejne się już posypały. Żałuję, że miałem wtedy roczek i zamiast to oglądać srałem w pieluchy tetrowe.
0
Ekipa mniej kultowa niż ta Górskiego bo nie odniosła tak sławnych zwycięstw (oraz zwycięskich remisów - patrz: Wembley), a poza tym drużyna Górskiego była pierwsza. Ale to też kawał historii. Wielki sukces w czasie stanu wojennego - oglądani też przez opozycjonistów na internowaniu, którym władza zgodziła się zapewnić telewizor, żeby na chwilę przestali spiskować, hehe. Na stadionach powiewały flagi "Solidarności", ujęcia z którymi polska telewizja zastępowała kadrami z trybun (niekoniecznie z tego samego meczu). Bezbłędny Młynarczyk i doskonała obrona, pracujący za dziesięciu Matysik, magicy Buncol, Kupcewicz i Boniek, dawny superstrzelec Lato, który przerodził się w superasystującego, no i niezmordowany Smolarek, który wybiegał w pressingu pierwszą bramkę Polaków w turnieju, po której kolejne się już posypały. Żałuję, że miałem wtedy roczek i zamiast to oglądać srałem w pieluchy tetrowe.
Najbardziej szkoda Bońka, ktory nie mogl zagrac w półfinale z Włochami z powodu kartek, bo kto wie jakby bylo. I cieszy fakt ze w meczu o 3 miejsce pokonalismy wtedy Francuskie psy.
Psy? Wedle mojej wiedzy grali z ludźmi. Bardzo utalentowanymi ludźmi, którzy dominowali przez większość meczu, chociaż grali bez Platiniego. Co nie znaczy naturalnie, że byli lepsi - tym bardziej, że w "rewanżowym" sparingu niedługo później Polska wygrała 4-0.