AC Milan niemiłosiernie się męczył, ale wywalczył awans w Lidze Europy. Włosi mogą mówić o szczęściu [WIDEO]

W pierwszym spotkaniu w Serbii padł remis 2:2, a Crvena Zvezda wyrównała w doliczonym czasie gry, choć musiała radzić sobie w osłabieniu. Milan w rewanżu pozostawał faworytem, ale było jasne, że rywale nie sprzedadzą tanio skóry.

Mecz rozpoczął się idealnie dla "Rossonerich". Po strzale Krunicia piłka trafiła w rękę Gobeljicia, a arbiter po analizie VAR zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. "Jedenastkę" na gola bez problemu zamienił Frank Kessie.

Szybko stracony gol nie podłamał jednak gości. Wręcz przeciwnie - Crvena natychmiast ruszyła na rywali. Do siatki trafił Pankov, lecz bramka nie została uznana ze względu na zagranie ręką. W poprzeczkę po strzale z dystansu trafił natomiast El Fardou Ben.

W 24. minucie pomocnik serbskiej drużyny był już skuteczniejszy. Po podaniu Ivanicia znalazł się z piłką w polu karnym i pewnym strzałem pokonał Gianluigiego Donnarummę.

Po przerwie Stefano Pioli zdecydował się na wpuszczenie na boisko Zlatana Ibrahimovicia oraz Ante Rebicia. To właśnie ta dwójka przeprowadziła świetną akcję w 53. minucie, lecz Chorwat fatalnie przestrzelił.

Antybohaterem spotkania został Marko Gobeljić. Obrońca gości sprokurował rzut karny, w 68. minucie nie trafił w bramkę z czterech metrów (wcześniej Donnarumma genialnie obronił strzał Sanogo), a tuż po tej sytuacji wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę, znacznie utrudniając zadanie swojemu zespołowi.

Mimo gry w dziesiątkę to Crvena atakowała do samego końca. W szeregach Milanu momentami panował wyraźny popłoch, lecz "Rossoneri" utrzymali remis do końca spotkania. A dzięki większej liczbie goli strzelonych na wyjeździe to oni wywalczyli awans.