Milik na Euro w ataku z Lewandowskim? W Marsylii wielkie zmiany, Polak wraca do formy

Milik na Euro w ataku z Lewandowskim? W Marsylii wielkie zmiany, Polak wraca do formy
Mikolaj Barbanell/shutterstock.com
To ostatni czas, żeby odzyskać Arkadiusza Milika dla reprezentacji Polski. Mistrzostwa Europy coraz bliżej, całe szczęście Arek też jest już na drodze do odnalezienia swojej formy. We Francji zameldował się już trzykrotnie zdobywając bramki, a przed nim nowy okres, z Jorge Sampaolim na ławce Marsylii.
Zapewne kojarzycie francuski film ’’Taxi”, w którym charyzmatyczny i z lekka szalony kierowca Daniel Morales prowadzi barwne życie w Marsylii. W czwartej odsłonie tego filmu akcja zaczyna się od tego, że klientem taksówkarza jest Djibril Cisse, który pędzi na mecz Marsylii. Wjeżdża białym Peugeotem na stadion jakby to było na białym koniu i od razu pojawia się na boisku.
Dalsza część tekstu pod wideo
Takie tam filmowe historie… Niewątpliwie Arek Milik nie może liczyć na taki komfort od początku swojego pobytu w Marsylii. Jest w klubie od stycznia, a ma już trzeciego szkoleniowca, nie grał ponad 3 tygodnie przez uraz uda, a klub jest w jednym, wielkim chaosie. W międzyczasie przegrał 1:2 z Canet Roussillon FC w 1/16 finału Pucharu Francji. Nie znacie tego klubu? Nic dziwnego, bo to czwartoligowiec. Milik strzelił im gola, ale do niczego to drużyny nie doprowadziło.

Klimat jak w Neapolu

Sam Andre Villas Boas witając Milika w klubie stawiał sprawę jasno - to piłkarz do odbudowania. - Był odstawiony na bok przez Napoli. Musimy dać jemu troszkę więcej czasu. Potrzebuje dostawać więcej piłek, żeby strzelać u nas gole - zapowiadał portugalski trener w wypowiedzi dla "L’Equipe".
Jednak byt Andre Villasa Boasa w Marsylii dobiegł końca. A raczej dobiegał końca, bo saga rozwodowa trochę trwała. Tymczasowy trener Nasser Larguet z Polaka nie miał jak korzystać ze względu na wspomnianą kontuzję, więc faktycznie kojarzonym z grą Arka w Marsylii trenerem będzie Jorge Sampaoli. Ale o nim więcej za chwilę.
Czy nad Lazurowym Wybrzeżem jest dobry klimat na powrót na właściwą ścieżkę dla takiego piłkarza jak Milik? To nadal jedyny francuski klub, który ma w gablocie puchar Ligi Mistrzów. Jeszcze 10 lat temu Marsylia była najpopularniejszym klubem we Francji. Ale zostały zgliszcza… Cóż, to na pewno ziemia, gdzie pojawiają się tak zwane ’’dymy” około-sportowe, ale Arek ostatnie lata życia spędził w Neapolu, więc o czym my mówimy. To nie jest chłopak do miękkiej gry.

Nowe rozdanie

Jednak klimat wokół klubu nadal jest fatalny. Największa burza raczej już przeszła - prezes odwołany, zatrudniono nowego trenera, kibice nadal będą oczekiwali odejścia właściciela, ale na to się nie zanosi, więc można powiedzieć, że to takie skromne, nowe otwarcie. Z jednej strony presja na Miliku jest ogromna, bo zespół bardzo potrzebuje napastnika, który dla odmiany strzela gole.
Ale z drugiej strony szansy na Ligę Mistrzów nie ma, więc w świadomości działacza i kibica to sezon trochę spisany na straty. Do TOP 3 Marsylii brakuje 17 punktów, o Champions League nie ma mowy. Natomiast przegonienie piątej w tabeli drużyny Lens i trafienie na miejsce premiowane grą w eliminacjach Ligi Europy jest już jak najbardziej realne.
Milik w nowym klubie rozegrał sześć spotkań, strzelił 3 gole, więc to co najważniejsze - skuteczność - możemy zapisać na plus. Olimpique Marsylia bardzo tego potrzebowała, a Milik pokazał, że mimo ogromnego zamieszania w klubie i dezorganizacji w grze potrafi dostawić nogę, wykorzystać karnego. To niby niedużo, ale był z tym duży problem. W Napoli zresztą także mogą pieklić się na jego wyczyny.
Dario Benedetto, czyli poprzednia, a numerowo nawet obecna ’’dziewiątka”, to 5 goli w 33 spotkaniach bieżącego sezonu.Taki napastnik to śmiech na sali, więc Milik jest tutaj absolutnym pewniakiem do gry.
Jak wygląda rozkład sił w ofensywie Marsylii? Dimitri Payet i Florian Thauvin ewidentnie szukają go na boisku, ale obaj są bez formy, więc atak wygląda jak wygląda. Do tego dochodzi zupełny brak kreatywności w środku pola. Jesienią w klubie było dwóch pomocników z potencjałem z przodu, ale Morgan Sanson został sprzedany, a Valentin Rongier leczył kontuzję. Zostali defensywni Pape Gueye i Boubacar Kamara, Olivier Ntcham też nic nie pokazał z przodu, a Cuisance, jakby dobrze się przyjrzeć, pewnie jeszcze nie zagrał dobrego meczu w tym sezonie, więc rozegranie zupełnie kuleje.

Trzeci trener Milika w tym roku

Zobaczymy, co zmieni się za nowego trenera. Sampaoli wygrał we wczorajszym debiucie z Rennes 1:0, Milik zagrał został zdjęty z boiska na kilkanaście minut przed końcem meczu. Od razu chce zaprezentować swoją filozofię gry, wyszedł na pierwszy mecz trójką obrońców i wahadłowymi, a przede wszystkim wygrał pierwszy mecz w Ligue 1 od 6 stycznia. Argentyński trener jako uczeń Bielsy na starcie ma łatwiej, bo kibice uwielbiali jego mentora. Marsylia to specyficzne miasto, gdzie trener, który de facto nie osiągnął nic - jak właśnie Bielsa - może być dużo lepiej wspominany niż chociażby Rudi Garcia, który doszedł do finału LE. Jest nadzieja na poprawę nastrojów wokół klubu.


Dba o to sam Sampaoli. - Wybrałem Marsylię z wielu powodów, znam klub od dłuższego czasu. Wybrałem go ze względu na kulturę tego miasta, sposób okazywania emocji i utożsamiam się z nimi. Jestem szczęśliwy, że mogę wziąć udział w tym projekcie - to jego słowa z pierwszej konferencji. Publika powinna być zadowolona i o to chodziło.
Nowy trener nie uciekał od tego, że ekipa z Orange Velodrome jest w dole: - W wyniku kryzysu musimy wrócić do podstaw, do okazywania chęci, do rytmu. Aby każdy zawodnik czuł się szczęśliwy nosząc tę koszulkę! Zaproponowaliśmy już rozwiązania, które mają wyprowadzić drużynę z tego trudnego okresu. Muszę przekonać drużynę, że będziemy konkurencyjni w każdej dziedzinie, wykorzystując swoje umiejętności.
Przed Milikiem kluczowy okres zarówno pod kątem Euro jak i jego kariery. Reasumując - zaczął go pechowo, ale jednak pozytywnie. A prezes klubu Pablo Longoria już podkreśla, że Marsylia ma zamiar skorzystać latem z klauzuli wykupu Polaka. Będziemy się przyglądać i nadstawiać ucha, bo w Marsylii jest naprawdę ciekawy, piłkarski klimat. Byle jak najwięcej szumu powodowały właśnie gole Arka Milika. A jeśli tak będzie, to duet Lewandowski-Milik znowu może straszyć.

Przeczytaj również