Artur Boruc przejechał się po władzach Legii Warszawa. "Zdumienie i poczucie żenady"
Artur Boruc za nieco ponad dwa tygodnie rozegra swój ostatni mecz w barwach Legii Warszawa. Kontrowersje wzbudzają ceny biletów na to spotkanie. Sam golkiper odniósł się do sprawy w bardzo dosadnych słowach.
Poprzedni mecz dla Legii Boruc rozegrał w lutym. Wówczas wyleciał z boiska z czerwoną kartką podczas spotkania z Wartą Poznań. Później do bramki już nie wrócił.
Aleksandar Vuković nie zdecydował się na wpuszczenie golkipera na boisko podczas ostatniej ligowej kolejki. Nie oznacza to jednak, że doświadczony bramkarz nie będzie miał okazji do pożegnania się z kibicami.
20 lipca rozegrany zostanie specjalny mecz towarzyski. "Wojskowi" zmierzą się wówczas z Celtikiem Glasgow, którego barwy Boruc także reprezentował w przeszłości, będąc jedną z największych gwiazd tamtej drużyny.
1 lipca ruszyła sprzedaż biletów na to spotkanie. Spore kontrowersje wzbudzają bardzo wysokie ceny wejściówek jak na fakt, że jest to mecz towarzyski. Za możliwość obejrzenia spotkania z trybun trzeba sporo zapłacić.
Ceny różnią się w zależności od tego, czy kibic kupił karnet na sezon 2022/2023. Jeśli nie, za najtańszą wejściówkę w normalnej cenie musi zapłacić 60 złotych. Najdroższa to z kolei koszt 130 złotych.
Na Instagramie do sprawy odniósł się sam Boruc. Zamieścił zdjęcie oprawy z wizerunkiem właściciela Legii, Dariusza Moduskiego. Podsumował wszystko w bardzo wymownych słowach.
- Zdumienie i poczucie żenady... Polska - napisał były reprezentant kraju, dając do zrozumienia, co myśli na temat ustalonych przez Legię cen.