AS Roma. "Polski" mecz w Serie A dla faworyta. Forma Abrahama rośnie w oczach

Spezia już bez Jakuba Kiwiora, który w Londynie czeka na podpisanie kontraktu z Arsenalem, wyszła na mecz z Romą z Bartłomiejem Drągowskim w bramce (Szymon Żurkowski od pierwszej minuty na ławce rezerwowych), a na pozycji dwóch lewych wahadłowych grali pozostali reprezentanci biało-czerwonych: Arkadiusz Reca po stronie “Aquile” i Nicola Zalewski u gości.

Roma przyjechała na gorący teren, bo w tym sezonie Spezia skapitulowała u siebie tylko raz, problem w tym, że to również ciężki plac dla samego gospodarza - z dziewięciu meczów wygrała zaledwie dwa razy.

Mecz nie mógł się rozkręcić z powodu kilku urazów, które dotykały piłkarze z obu stron. W 13. minucie Salva Ferrer musiał zastąpić Emila Holma. Wchodzący na boisko Hiszpan wystąpił w roli głównej w akcji, która rozwinęła się dwie minuty później. Zalewski przebojem wszedł w pole karne, wydawało się, że został zahaczony przez Ferrera, Polak padł na murawę, ale sędzia ani myślał przerwać grę i wskazać na jedenastkę. Powtórki dobitnie pokazały, że arbiter miał rację.

Jedna z ostatnich akcji w pierwszej połowie przyniosła bramkę. Tammy Abraham zgrał głową piłkę do Stephana El Shaarawy’ego, ten oddał do Paulo Dybali i tak Roma niespodziewanie wyszła dwa na jednego na bramkę Drągowskiego. Argentyńczyk po chwili wyłożył “patelnię” do Egipcjanina i po chwili “Il Faraone” mógł się cieszyć ze swojej drugiej bramki w lidze w tym sezonie.

Drugi, decydujący gol padł już po przerwie, w 49. minucie. Abraham poszedł na przebój, założył siatkę ostatniemu obrońcy, przed sobą miał już tylko polskiego bramkarza i… jemu też puścił kanał. Fantastyczny rajd zakończył golem. To czwarty jego udział w golu z ostatnich sześciu trafień dla Romy.

Wygrana “Giallorossich” powoduje, że ekipa Jose Mourinho przynajmniej tymczasowo awansowała na czwarte, “biorące” do Ligi Mistrzów miejsce. Utrzymanie go uzależnione będzie od wyniku hitowego meczu pomiędzy Lazio a Milanem.