Atak wygrywa mecze, ale to defensywa triumfuje w wielkich turniejach. Ranking najlepszych zasieków obronnych na mundialu

Atak wygrywa mecze, ale to defensywa triumfuje w wielkich turniejach. Ranking najlepszych zasieków obronnych na mundialu
CP DC Press/Shutterstock
Tytułowe hasło jest wszystkim kibicom świetnie znane i za każdym razem się sprawdza, gdy przychodzi czas wielkich turniejów. Owszem, to wspaniałe gole i piękne akcje ofensywne są kwintesencją piłki nożnej, ale to jednak szczelna i dobrze zorganizowana linia obrony jest fundamentalnym kluczem do sukcesu, szczególnie w Mistrzostwach Świata. Przyjrzyjmy się zatem rankingowi sił defensywnych wszystkich ćwierćfinalistów.

8. Rosja

Dalsza część tekstu pod wideo
Gospodarze “na papierze” mają zdecydowanie najsłabszą formację obronną z grona wszystkich ośmiu zespołów, które zostały w turnieju. 38-letni Ignaszewicz i 34-letni Żyrkow to już przecież weterani, a na dodatek, gdy ten ostatni najpewniej nie zagra w ćwierćfinale na skutek kontuzji ścięgna Achillesa, to problemy obronne Rosjan mogą się jeszcze nasilić.
W meczu sensacyjnie eliminującym Hiszpanów, piłkarze Stanisława Czerczesowa w destrukcji byli bardzo konsekwentni taktycznie, ale też trafili na słabo dysponowanych rywali, a przede wszystkim górowali przygotowaniem kondycyjnym. Raporty wykazują, że przebiegli do tej pory najwięcej ze wszystkich zespołów biorących udział w mistrzostwach świata.
Rosjanie zapewne, podobnie jak z Hiszpanią, na mecz ćwierćfinałowy wyjdą pięcioma obrońcami, więc Żyrkowa najprawdopodobniej zastąpi 31-letni Fiodor Kudriaszow, a na prawej stronie zagra naturalizowany Brazylijczyk Mario Fernandes. Czy to wystarczy na poziom najlepszej ósemki mistrzostw?

7. Anglia

Anglicy tracili gola w każdym z czterech dotychczasowych spotkań, w tym ze słabiutką Panamą. Trójka środkowych obrońców Walker, Stones i Maguire jest silna fizycznie, ale nie zawsze zwrotna, co w bataliach z szybkimi napastnikami może okazać się dla nich kłopotliwe.
Na dodatek nikt z wyżej wymienionych nie ma doświadczenia w turniejach takiej rangi, a tym bardziej kiedy stawką jest strefa medalowa Mistrzostw Świata. Szczególnie Maguire dopiero w minionym sezonie zaczął wyrabiać sobie markę w Anglii w barwach Leicester City, więc nie wiadomo czy wytrzyma presję tak ważnych spotkań.
Widać to było chociażby w pojedynku 1/8 finału z Kolumbią, gdy defensywa angielska dała sobie wbić gola w ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry. Zabrakło koncentracji. Na dodatek nie wiemy jak Ashley Young wytrzyma trudy tak wymagającej pozycji jaką jest wahadłowy. Przypomnijmy, że za kilka dni skończy 33 lata.

6. Chorwacja

Chorwaci to na pewno jeden z cichych faworytów mistrzostw, choć w ostatnim spotkaniu z Danią już nie prezentowali się tak dobrze,jak w meczach grupowych. W obronie jednak grają ze sobą już dłuższy czas i to widać na boisku, bo stracili gole tylko w 2 pojedynkach – z Islandią (w którym mieli już pewny awans) oraz w pierwszej minucie starcia z Danią.
Grają bardzo zespołowo, jednak oprócz Lovrena i Vrslajko, którzy na co dzień występują w najsilniejszych klubach (Liverpool, Atletico), to Domagoj Vida i Ivan Strinic są obrońcami co najwyżej solidnymi, bo niezbyt szybkimi i czasami podejmującymi ryzykowne decyzje. Szanse tego ostatniego na występ ze Szwecją dość mizerne z powodu urazu.
Na ławce rezerwowych nie ma też za bardzo wartościowych zmienników, którzy mogliby podtrzymać poziom współpracy w obronie. Chorwacja ma świetną linię pomocy i ataku, ale właśnie na tyłach rywale mogą dostrzec ich słaby punkt. Ataki prawą stroną męczące Strinica oraz dośrodkowania na niezbyt wysokiego Vidę mogą przynieść pozytywny skutek.

5. Francja

Francuzi mają bardzo utalentowaną linię obrony z ogromnym potencjałem, ale równocześnie bardzo młodą. Jak na środku znajdują się podstawowi defensorzy Realu i Barcelony (Varane, Umtiti), którzy gwarantują najwyższą jakość, tak już na jej bokach mamy 22-letnich żółtodziobów, a więc Lucasa Hernandeza i Benjamina Pavarda.
Jak w ofensywie spisują się oni całkiem nieźle, tak już w grze obronnej nie zawsze, co tylko potwierdziło się m.in. w spotkaniu z Argentyną, kiedy to do tej pory nieskuteczni i rozbici „Albicelestes” wbili Francuzom aż 3 gole. Przypomnijmy, że „Trójkolorowi” stracili również bramkę w pojedynku z Australią.
Żołnierze Deschampsa mają świetnych stoperów, ale na bokach można znaleźć słabe strony, szczególnie przy otwierających podaniach na skrzydła. Jednak warto przypomnieć o sporych możliwościach ofensywnych tej dwójki, a głównie Pavarda, który popisał się kapitalną bramką w spotkaniu z Argentyną.

4. Brazylia

Główni kandydaci do złotego medalu, obok świetnego ataku i pomocy, mogą poszczycić się również silną i doswiadczoną obroną. Thiago Silva i Miranda to piłkarze ograni w najważniejszych meczach i wydają się tworzyć dobry duet na środku, choć można było sądzić, że zamiast tego ostatniego grać będzie 10 lat młodszy Marquinhos.
Marcelo to z kolei zawodnik, którego klasy nie trzeba przypominać, jednak w meczach grupowych nie błyszczał i w pojedynku 1/8 finału z Meksykiem grał Felipe Luis. Obaj to świetni technicznie gracze, którzy dają dużo drużynie, a jedynym słabszym punktem może okazać się gracz Corinthians – Fagner.
Powołany zamiast kontuzjowanego Daniego Alvesa prawy obrońca, chociaż rozegrał już w Rosji 3 mecze i zagrał zadowalająco, może mieć problemy. To właśnie jego flanka może być często wykorzystywana przez kolejnego przeciwnika jakim jest Belgia. Najmniej doświadczony w kadrze narodowej może „pęknąć”, gdy emocje sięgną zenitu.

3. Szwecja

Reprezentacja „Trzech Koron” gra w defensywie bardzo twardo i skutecznie, mimo że jej zawodnicy reprezentują m.in. Werder Brema, Celtic czy Helsingborg, które przecież do europejskiej czołówki klubów nie należą. Podopieczni Janne Anderssona stracili do tej pory jednak tylko 2 gole w meczu z Niemcami, w pozostałych trzech spotkaniach zachowując czyste konto.
Jednak tacy rywale jak Szwajcaria, Meksyk czy tym bardziej Korea Południowa, to nie są zespoły z tej najwyższej półki, więc właśnie teraz Szwedzi staną przed prawdziwym sprawdzianem w zmierzeniu się z absolutnym topem, od Chorwacji począwszy.
„Niebiesko-żółci” prezentują ogromną konsekwencję taktyczną i wykazują się imponującym poświęceniem, ale czy to wystarczy na zespoły już nie tak monotonne w grze ofensywnej, a grające bardziej kombinacyjnie? Na Niemcy nie wystarczyło, choć ci byli przecież w formie katastrofalnej.

2. Belgia

W przypadku Belgów ich linia destrukcji traci stosunkowo mało bramek, bowiem gra ze sobą od dawna i doskonale się rozumie. Alderweireld, Vertonghen i Kompany to stali bywalcy najważniejszych meczów reprezentacji Belgii od wielu lat, o ile nie są kontuzjowani.
To pozwala na wyrobienie przez nich pewnych automatyzmów, ale nie oznacza wcale, że „Czerwone Diabły” nie mają słabych punktów. Wydawało się, że do tej pory był to Boyata, który grał wtedy, kiedy nie mógł Kompany, lecz paradoksalnie kiedy piłkarz Manchesteru City zastąpił go w meczu z Japonią, to Belgowie stracili 2 gole i dopiero „rzutem na taśmę” awansowali do ćwierćfinału.
Hazard i spółka mają w końcu szansę coś osiągnąć swoim wspaniałym pokoleniem piłkarzy. Oprócz argumentów ofensywnych, mają w końcu również te defensywne, bowiem od lat nie mieli prawego obrońcy z prawdziwego zdarzenia, a teraz jest nim w końcu Thomas Meunier.

1. Urugwaj

Nie przez przypadek Urugwaj zajął w tym rankingu miejsce pierwsze. To zespół doskonale zbilansowany w defensywie, a ten mundial jedynie to potwierdza. „Urusi” stracili w turnieju tylko jednego gola w pojedynku 1/8 finału z Portugalią, bo w starciach grupowych zagrali już „na zero z tyłu”.
Choć z pewnością przeciwnicy byli dość przeciętni, to jednak właśnie w rywalizacji z Cristiano Ronaldo i spółką wyraźnie było widać jak piłkarze Urugwaju idealnie ze sobą współpracują. Portugalczycy byli często bezradni i strzelili gola dopiero ze stałego fragmentu gry, kiedy to głową trafił doświadczony Pepe.
Podstawowym atutem podopiecznych Oscara Tabareza jest para stoperów, a w zasadzie fakt, że obaj piłkarze grają ze sobą na co dzień w jednym klubie. Mowa oczywiście o Diego Godinie i Jose Gimenezie, zawodnikach Atletico Madryt, którzy znają się wyśmienicie i dyrygują obroną zarówno w stolicy Hiszpanii, jak i w barwach narodowych.
To prawdziwy mur nie do przejścia i nawet z nieco słabszymi bokami obrony, jakimi są Caceres i Laxalt lub Varela, tworzą monolit, który bardzo ciężko złamać. Nikt inny nie może się pochwalić dwoma środkowymi obrońcami z tego samego klubu. To gigantyczny atut.
Na dodatek poświęcenie, jakim charakteryzują się Urugwajczycy, jeszcze bardziej umacnia ich szyki obronne i pokazuje, że mają ogromne szanse zajść bardzo wysoko w tym turnieju. Na dodatek z pomocą takich gwiazd z przodu jak Cavani i Suarez, mogą zaistnieć nie tylko w defensywie, ale i strzelić bramkę każdemu przeciwnikowi.
Paweł Chudy

Przeczytaj również