Bartoszek przejmuje Wisłę Płock. "Cel to utrzymanie. Nie wiem, czy zastąpi mnie Jerzy Brzęczek" [NASZ WYWIAD]

Bartoszek przejmuje Wisłę Płock. "Cel to utrzymanie. Nie wiem, czy zastąpi mnie Jerzy Brzęczek" [NASZ WYWIAD]
asinfo
Wisła Płock zwolniła Radosława Sobolewskiego i zastępuje go Maciejem Bartoszkiem. W klubie zaczęły się nerwy, bo choć Wisła nie jest faworytem do spadku, to trzeba wpłynąć na to, by pod koniec sezonu nie było nerwów trwających aż do ostatniej kolejki. Pięć punktów przewagi to niedużo, ale za Płockiem w tabeli są jeszcze trzy ekipy: Cracovia, Podbeskidzie i Stal Mielec. Porozmawialiśmy z nowym trenerem o powrocie do Ekstraklasy, celu, którym jest utrzymanie czy długości kontraktu.
Maciej Bartoszek na początku rundy wiosennej rozstał się z Koroną Kielce, mimo że 3 tygodnie wcześniej klub ogłosił go pełniącym jednocześnie rolę trenera oraz dyrektora sportowego. Miał być wielki projekt, wizja odbudowy klubu, a wyszło śmiesznie lub wręcz żenująco. Jednak trener Bartoszek szybko został nagrodzony przez los i zgłosił się klub z Ekstraklasy. Mówi się, że od nowego sezonu zespół przejmie Jerzy Brzęczek. Natomiast mimo tego nowy szkoleniowiec "Nafciarzy" chciał wrócić do pracy zamiast dalej się urlopować, a według przepisów w tym sezonie nie mógł już przyjąć ofert z pierwszej ligi.
Dalsza część tekstu pod wideo
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Znowu ta Ekstraklasa. Stęskniony?
MACIEJ BARTOSZEK: Pewnie. Jak widać to nie jest takie proste wrócić do Ekstraklasy i na dłużej w niej zostać. Ciężko pracowałem, żeby otrzymać szansę. Zostałem wezwany na akcję ratunkową do Płocka i ja takie wyzwania lubię, czuję się w nich dobrze. To zespół który ma potencjał i jestem tutaj, żeby go pokazać kibicom.
Jedyny cel to utrzymanie drużyny w lidze?
Po pierwsze utrzymanie. Po drugie robię wszystko, żeby w klubach, w których pracuję zostało coś z mojej pracy. Zadaniem jest to, by drużyna wróciła do formy, by poszczególni piłkarze pokazali pełnię swoich możliwości.
Co jest problemem Wisły Płock?
W Płocku jest naprawdę ciekawa kadra drużyny, a wyniki tego nie odzwierciedlają. Czy to kwestia mentalu czy innych spraw? Teraz w to nie wnikam, to mój pierwszy dzień, najpierw przegadam te sprawy z drużyną. Chcemy zacząć punktować, jak zespół nabierze wiatru w żagle, to od razu czuje się pewniej w poczynaniach, w realizowaniu planu na boisku.
Macie 5 punktów nad strefą spadkową i trzy drużyny za sobą. Nie jest źle, ale bezpiecznie też nie.
Nie patrzę w tym momencie na różnice punktowe, bo jesteśmy w takiej sytuacji, że najważniejsze, żeby Wisła Płock zaczęła regularnie punktować i nie myślała o problemie z utrzymaniem. Inni są w gorszej sytuacji od nas, my chcemy zrobić swoje. A Wisła ma ciekawą kadrę, zdecydowanie większy potencjał niż wskazuje na to tabela. Wszystko w naszych rękach. Będziemy zapieprzać, by punktować.
To spytam o kilka detali. Trener zabiera ze sobą rodzinę czy sam zostanie w Płocku?
Rodzina zostaje w domu, mam z Płocka do domu 90 kilometrów. Teraz czas skupić się na piłce. Praca, praca i jeszcze raz praca.
Bierze pan kogoś do swojego sztabu?
Nie, przychodzę do Wisły sam, będziemy ustalać kształt sztabu.
Kontrakt jest na razie do końca sezonu. A po panu nadejdzie czas Jerzego Brzęczka?
Kompletnie na to nie patrzę. Mamy do przepracowania całą końcówkę sezonu i swoje punkty do zdobycia w lidze. To nie moja kwestia, czy kolega trener Jurek Brzęczek będzie w przyszłym sezonie w Płocku czy w innym klubie. Dogadujemy się na teraz do końca sezonu, mamy jasny cel i taką umowę podpisujemy, podjąłem się tego wyzwania. Co przyniesie przyszłość - zobaczymy. WIerzę, że zrobię wiele dobrego w Wiśle.

Przeczytaj również