Cezary Kucharski znów uderza w Roberta Lewandowskiego: Zawsze go bolało, że musiał się ze mną dzielić zyskiem

Cezary Kucharski znów uderza w Roberta Lewandowskiego: Zawsze go bolało, że musiał się ze mną dzielić zyskiem
Lukasz Laskowski / PressFocus
Sprawa zatrzymania Cezarego Kucharskiego przez prokuraturę i rzekomego szantażu, jakiego pod adresem Roberta Lewandowskiego miał dopuścić się jego były agent, w ostatnich dniach nieco ucichła. Teraz w "Gazecie Wyborczej" pojawił się jednak spory i ostry wywiad. Kucharski po raz kolejny zaatakował w nim reprezentanta Polski.
Według prokuratury były agent domagał się od Roberta Lewandowskiego 20 milionów euro w zamian za milczenie w sprawie rzekomych nieprawidłowości podatkowych. Kucharski w rozmowie z Arturem Brzozowskim z "Gazety Wyborczej" raz jeszcze zaprzeczył oskarżeniom.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Dziś rozumiem jego nieracjonalną postawę podczas spotkań i te prowokacyjne słowa. Chciał mnie wpasować do zaplanowanej tezy o szantażu, którą już wcześniej rozpowszechniał wśród dziennikarzy. Nagrywał mnie i rozmowę prowadził w taki sposób, aby wykazać, że go szantażuję - twierdzi Kucharski.
48-latek zarzuca byłemu klientowi, że ten od zawsze myślał tylko o pieniądzach. Uważa, że to wysokość jego prowizji była dla Lewandowskiego największym problemem.
- Roberta zawsze bolało, że musiał się ze mną podzielić zyskiem, coś zapłacić. Tak zdarzyło się choćby przy kontrakcie z Nike. Wynegocjowaliśmy dla Roberta superumowę, najwyższą, jaką miał wtedy sportowiec z tej części Europy. Współpracowałem wówczas z Mariuszem Siewierskim, ale chciałem, aby prowizję otrzymał też Maik Barthel. On wcześniej ustalił świetne warunki z konkurencyjnym Adidasem, dlatego z Nike mogliśmy windować kwotę. Lewandowski kręcił nosem na wysokość naszej prowizji, zamiast skupić się na wysokości kontraktu - opisuje.
Kucharski odniósł się też do historii opowiedzianej niedawno przez Krzysztofa Stanowskiego - gdy rzekomo nie zgadzał się podpisywany przez "Lewego" kontrakt. Sam przedstawił zupełnie inną wersję.
- Pamiętam, że wszedł, usiadł i zaczął kartkować kontrakt, który miał ponad 30 stron. Nagle stwierdził: “Ale w tej umowie jest milion euro rocznie mniej niż miałem dostać. Kiedyś zapisałem sobie tę kwotę na karteczce i teraz mi się to nie zgadza”. Byliśmy zdezorientowani. Rummenigge, Barthel, prawnicy i ja patrzyliśmy na siebie zszokowani. Pomyślałem: co on za głupoty wygaduje? Nikt nie rozumiał tego zachowania - powiedział Kucharski.
- W pewnym momencie do pokoju wszedł prawnik Bayernu i powiedział: “Panie Lewandowski, jeśli pan teraz negocjuje dodatkowy milion euro rocznie, to my jako Bayern mówimy, że nie zapłacimy panu tego miliona euro więcej. Albo podpisuje pan ten kontrakt, który leży na stole, albo pozostaje pan na starych warunkach” - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik04 Nov 2020 · 10:49
Źródło: Gazeta Wyborcza

Przeczytaj również