Chelsea i Manchester City w grze o nową gwiazdę. Rynkowa okazja. "Jego liczby mówią same za siebie"

Chelsea i City w grze o nową gwiazdę. Rynkowa okazja. "Jego liczby mówią same za siebie"
PressFocus/własne
Wielkie marki Premier League wzięły na cel wschodzącą gwiazdę. 21-letni Michael Olise zostawił sobie nawet furtkę, by nie pójść w ślady legendy Crystal Palace, Wilfrieda Zahy. Nadchodzi pora, by ją wykorzystać.
Jeśli biorą cię na celownik kluby Big Six, to nie możesz być przypadkowym piłkarzem. A tego lata na listę życzeń Manchesteru City i Chelsea trafił Michael Olise. Zainteresowanie największych marek graczem Crystal Palace może stanowić dla wielu obserwatorów Premier League lekkie zaskoczenie. Pomimo tego młodzieżowy reprezentant Francji to materiał na wartościowy nabytek. Niewykluczone, że już tego lata zmieni barwy klubowe i spróbuje walki o najwyższe cele. Nawet jeśli to nieoczywisty wybór, przemawiają za nim przystępna klauzula odstępnego, umiejętności piłkarskie i, przede wszystkim, niemały potencjał.
Dalsza część tekstu pod wideo

Następca gwiazdy?

Wilfried Zaha i… długo, długo nic - tak niektórzy sympatycy Premier League mogli w ostatnich latach postrzegać Crystal Palace. Choć Iworyjczyk przez lata ciągnął ekipę “Orłów” za uszy, w dwóch poprzednich sezonach coraz większą odpowiedzialność za poczynania ofensywne brali na swoje barki jego młodsi koledzy: Eberechi Eze i Michael Olise. Obaj rośli w oczach i zbierali coraz lepsze recenzje. W obliczu odejścia największej gwiazdy do Galatasaray wydaje się, że nadszedł idealny moment, by to oni przejęli rolę liderów i spróbowali wejść w jej buty. Niewykluczone jednak, że jeden z nich poszuka nowych wyzwań.
Według doniesień medialnych Olise przykuł uwagę Chelsea i Manchesteru City, które doceniają jego postępy. Zainteresowanie gigantów nie bierze się znikąd. 21-latek od przenosin do Premier League dwa lata temu zdołał już udowodnić swoją klasę na jej murawach i pokazać, że jest w stanie wyróżniać się w ligowym średniaku. Francuz to jeden z najbardziej utalentowanych graczy ligi. Teraz może doczekać się wielkiej szansy.
- Olise był w poprzednim sezonie kluczowym zawodnikiem Crystal Palace. Jego liczby mówią same za siebie: strzelił dwa gole i zaliczył 11 asyst - mówi nam Michał Backiel, założyciel polskiego fanklubu Crystal Palace. - Gdy odszedł trener Patrick Vieira i do łask powrócił Eze, mogliśmy zobaczyć, jak świetnie ten duet rozumie się na boisku. Odkąd ta dwójka pojawiła się w klubie, Zaha przestał być niezbędny. W ostatnim czasie Iworyjczyk miał duże wahania formy i zwykle to na Olise oraz Eze były skierowane wszystkie siły defensywne rywali.
Regularnie występujący na najwyższym poziomie w kraju 21-latek ze statusem wychowanka angielskiego klubu zawsze jest w cenie. Dlatego też mocniejsze kluby zamierzają wykorzystać klauzulę odstępnego Olise. Opiewa ona na 35 milionów funtów, kwotę niewysoką jak na wspomniane warunki. W normalnych warunkach Palace, podobnie jak niegdyś w przypadku Zahy, stawiałoby zdecydowanie większe żądania. Dlatego też notowane wyżej zespoły widzą swoją szansę na ustrzelenie dobrej okazji. “Orły” świetnie zdawały sobie z tego sprawę i przedłużając dwa lata temu umowę, starały się usunąć zapis o kwocie odstępnego. Obóz gracza był nieugięty. Wiedział, że warto pozostawić sobie otwarte drzwi. I choć nikt tego oficjalnie nie potwierdził, wiele wskazuje, że przedstawiciele piłkarza dopięli swego.
- Sprawa klauzuli pozostaje niewyjaśniona. Z jednej strony słyszymy, że jest to 35 milionów funtów, natomiast z innych źródeł dowiadujemy się, że zapis został usunięty z umowy i za Francuza będzie można dostać większe pieniądze - przybliża sytuację Backiel. - W przypadku Zahy przepadła możliwość zarobienia naprawdę dobrych pieniędzy. Za bardzo obawiano się jego straty i nie potrafiono pogodzić się z faktem, że mógłby grać dla innej drużyny. Ostatecznie odszedł za darmo. W przypadku Olise trzeba grać twardo, ale i zachowywać pewne granice.

Duży potencjał

Swoimi występami w barwach Palace Olise pokazał już, że mógłby zaistnieć w teoretycznie mocniejszym klubie. Minione rozgrywki zakończył z 11 asystami w lidze, plasując się tuż za podium klasyfikacji. W ostatniej dekadzie tylko dwóch innych piłkarzy w wieku do 21 lat zaliczyło sezony z dwucyfrówką w tym aspekcie. Mowa o Bukayo Sace (2022/23) i Trencie Alexandrze-Arnoldzie (dwukrotnie: 2018/19 i 2019/20). Obaj wykręcali jednak te wyniki w drużynach bijących się o zdecydowanie wyższe cele. Dobrą postawę wychowanka Reading docenili zresztą partnerzy z drużyny - wybrali go najlepszym graczem rozgrywek.
- Ma wszystko, żeby być gwiazdą światowego formatu. Ma tylko 21 lat, a już jest liderem drużyny i jednym z najbardziej obiecujących talentów w całej Premier League. Cechuje go znakomity przegląd pola i wyczucie chwili. Gdy większość zawodników nie wie, co zrobić z piłką, on potrafi zaskoczyć niekonwencjonalnym zagraniem. Stwarza bardzo dużo dogodnych sytuacji dla kolegów i gdyby “The Eagles” mieli dobrego napastnika, to miałby jeszcze więcej asyst, choć nie jest idealny - opisuje nasz rozmówca. - Gdy mu coś nie wychodzi, często potrafi zniknąć z radarów na dobre kilkanaście lub kilkadziesiąt minut. Czasami także wychodzi z niego młodzieńczy, buńczuczny charakter i za bardzo skupia się na walce fizycznej z rywalami. Ale to wszystko są rzeczy, nad którymi może popracować.
Zawodnik “Orłów” imponuje też umiejętnościami indywidualnymi. To zawodnik typu “ulicznego”, świetny w małych przestrzeniach, potrafiący związać i przechytrzyć nawet kilku rywali dzięki sprytnym, wykonywanym z niemałą gracją zwodom. Balans ciała i szybka noga pozwalają mu zdobywać teren i absorbować przeciwników, na czym korzysta cała drużyna. Raz atakuje wzdłuż linii, raz ścina do środka, raz szuka akcji kombinacyjnej, innym razem decyduje się na dośrodkowanie. Ma szeroki wachlarz rozwiązań, dzięki temu jest nieprzewidywalny.
Duży plus stanowią też dobre stałe fragmenty gry. Potrafi skutecznie bić rzuty rożne, a także pośrednie i bezpośrednie rzuty wolne. W ostatnim sezonie popisał się nawet pięknym trafieniem ze stojącej piłki w domowym starciu z Manchesterem United, które zapewniło Crystal Palace remis w samej końcówce. Nie można jednak powiedzieć, że stałe fragmenty znacząco podbijają mu statystyki. Z akcji również wykręca niezłe liczby - w kwietniowym spotkaniu z Leeds został najmłodszym piłkarzem w historii Premier League z hattrickiem asyst z otwartej gry.
- Gra zdecydowanie bardziej zespołowo i z pożytkiem dla drużyny. Na dryblingi pozwala sobie zwykle w odpowiednich do tego momentach. Roy Hodgson dał mu na boisku dużą swobodę i Olise nie jest przyspawany do konkretnie jednej pozycji, choć oczywiście najczęściej widzimy go szarżującego na skrzydłach. To ważne, żeby tego typu zawodnik miał miejsce na pokazanie swoich umiejętności. Nieraz wcielał się w rolę rozgrywającego i zamieniał z Eze - tłumaczy jego rolę Backiel.

Gdzie lepiej wrócić?

Obie przytaczane przez prasę opcje dla Olise łączy fakt, że będą dla niego powrotem na stare śmieci. W młodości, zanim przeniósł się do Reading, skąd wypłynął na szerokie wody, występował bowiem w akademiach City i Chelsea. Z drugiej strony, to potencjalnie dwa zupełnie różne scenariusze. A odpowiedni wybór jest kluczowy. Piłkarzowi z pewnością zależy na częstej grze, pozwalającej na kontynuację rozwoju. W tym jednak początkowo przeszkodzi kontuzja uda, jakiej nabawił się na EURO U21. Olise musi pauzować do października, co tylko zwiększa ryzyko związane z przeprowadzką już w sierpniu. W Manchesterze wszystko wiadomo, Londyn to zaś prawdziwe zatrzęsienie znaków zapytania.
Przenosiny na Stamford Bridge, w teorii, dają większe szanse na regularne występy. Wciąż szukająca tożsamości, znajdująca się w środku przebudowy drużyna nie ma jasno wyklarowanej podstawowej jedenastki. Można więc wykorzystać szansę i wedrzeć się do niej, choć wiąże się to z ryzykiem i dużą dozą niepewności. Seria słabszych występów może nieść ze sobą liczne zmiany, a tych w ostatnich miesiącach, zarówno pod względem wyborów personalnych, jak i decyzji kadrowych, mamy w niebieskiej części Londynu szalenie dużo. Z drugiej strony, jeśli w ekipie Mauricio Pochettino w pierwszych miesiącach wszystko zacznie się dobrze układać, może wyklarować się trudna do sforsowania hierarchia, co stanowi zagrożenie, biorąc pod uwagę uraz zawodnika Palace.
- Moim zdaniem nie odejdzie w obecnym okienku. Żaden klub nie zaryzykuje sprowadzenia kontuzjowanego piłkarza za spore pieniądze. Jeśli spędzi najbliższy sezon na Selhurst Park i utrzyma formę z poprzednich rozgrywek, to zobaczymy go w zdecydowanie lepszym zespole - ocenia nasz rozmówca.
Na Etihad czeka z kolei dobrze naoliwiona maszyna, w której wszystko jest dotarte, ale otwiera się w niej wakat związany ze sprzedażą Riyada Mahreza. O ile o miejsce w pierwszym składzie, przynajmniej na razie, będzie trudno, bo na prawym skrzydle z powodzeniem wystąpić mogą Phil Foden i Bernardo Silva, o tyle Francuz mógłby liczyć na miejsce na słynnym “kole rotacji” Pepa Guardioli, w międzyczasie stopniowo wdrażając się w zespół. Jego indywidualne umiejętności zdają się zbliżone do tych prezentowanych przez sprzedanego Algierczyka - on również uwielbiał małe przestrzenie i operował lewą nogą, stąd wybór Olise przez katalońskiego menedżera nie musi zaskakiwać.
Niezależnie od ostatecznej decyzji, na szeroko pojętym transferowym radarze pojawiło się nowe warte uwagi nazwisko. Nawet jeśli Olise pozostanie w Palace, zainteresowanie ze strony City, Chelsea, a nawet PSG, które pytało o niego na starcie okienka, sprawia, że zyskuje on w oczach mediów, kibiców i całego piłkarskiego przemysłu. Powoli nadchodzi dla niego czas na zrobienie kroku do przodu. I teraz ma na niego wielką szansę.

Przeczytaj również