Chelsea marzy o stworzeniu absolutnego Dream Teamu. Padły konkretne nazwiska, plany są wielkie

Chelsea marzy o stworzeniu absolutnego Dream Teamu. Padły konkretne nazwiska, plany są wielkie
bodrumsurf / Shutterstock.com
Todd Boehly chce dokonać wielu zmian w Chelsea. Lokalne media wymieniają listę cenionych specjalistów, którzy w niedługim czasie mogą zasilić szeregi angielskiego klubu.
Kadencja Todda Boehly'ego oznacza dla Chelsea wielkie zmiany. Amerykanin nie tylko zakończył erę Romana Abramowicza, ale też szybko zaczął wprowadzać własne zasady.
Dalsza część tekstu pod wideo
Z londyńskim klubem pożegnali się współpracownicy rosyjskiego oligarchy, co spowodowało, że "The Blues" pozostali bez dyrektora sportowego. Zmienił się również trener, bowiem Amerykanin zwolnił Thomasa Tuchela i zatrudnił Grahama Pottera.
Teraz Todd Boehly nosi się z zamiarem stworzenia prawdziwego Dream Teamu, który mają tworzyć działacze uznawani za wybitnych. Lokalne media odsłoniły listę nazwisk, które są na orbicie zainteresowań majętnego inwestora.
Według "The Telegraph" posadę dyrektora sportowego miałby objąć Christoph Freund. Austriak od 2015 roku piastuje tę rolę w RB Salzburg, które notuje bardzo dobre wyniki na rynku transferowym.
Jednocześnie Chelsea chciałaby nawiązać współpracę z Luisem Camposem. O angażu dla Portugalczyka pisze się od kilku dni - w związku z potencjalnym zatrudnieniem Freunda miałby on być odpowiedzialny "jedynie" za przeprowadzanie transferów.
Ostatnim nazwiskiem na liście życzeń londyńskiego klubu jest Michael Edwards. Anglik rozstał się z Liverpoolem i wymieniano go w kontekście wielu klubów z Premier League. Na Stamford Bridge miałby odpowiadać za nawiązywanie nowych współprac i relacje między Chelsea a podmiotami zewnętrznymi.
Jednocześnie portal "The Chelsea Social" podkreśla, że są to jedynie spekulacje. Niemniej coraz więcej wskazuje na to, ze Chelsea niebawem przejdzie do ofensywy transferowej, która wykroczy poza ściąganie nowych zawodników.
Redakcja meczyki.pl
Hubert Kowalczyk14 Sep 2022 · 18:28
Źródło: The Chelsea Social, The Telegraph

Przeczytaj również