Choć jest jak wino, po meczach produkuje piwo. Snajper-weteran podbija Serie A

Choć jest jak wino, po meczach produkuje piwo. Snajper-weteran podbija Serie A
sbonsi / shutterstock.com
Jedni mówią, że prawdziwe życie zaczyna się po trzydziestce. Inni, że po czterdziestce. Niezależnie gdzie leży prawda, pewne jest jedno: mniej więcej po środku tego okresu zawodowi piłkarze kończą swoje kariery. Albo przynajmniej powoli zaczynają spuszczać z tonu. No, chyba że nazywają się Cristiano Ronaldo, Fabio Quagliarella czy Francesco Caputo. Ten ostatni - już prawie 33-letni piłkarz Sassuolo - dopiero się rozkręca. W tym sezonie strzelił 21 goli w Serie A.
Na najwyższym szczeblu zadebiutował co prawda jeszcze w sezonie 2010/2011, gdy był piłkarzem Bari, ale zagrał wówczas tylko w 12 spotkaniach, po czym pożegnał Serie A na blisko siedem lat. Najpierw odszedł bowiem na wypożyczenie do Sieny, a gdy wrócił, Bari było akurat po spadku do Serie B.
Dalsza część tekstu pod wideo

Snajper regularny, ale wciąż drugoligowy

Na zapleczu Caputo gościł się przez długie lata. Tylko w jednym sezonie nie doskoczył do bariery 10 strzelonych bramek (było ich 9), a później regularnie wpisywał się na listę strzelców po kilkanaście - albo i kilkadziesiąt - razy.
  • 2012/2013 (Bari) - 17 goli
  • 2014/2015 (Bari) - 10 goli
  • 2015/2015 (Entella) - 17 goli
  • 2016/2017 (Entella) - 18 goli
  • 2017/2018 (Empoli) - 27 goli

Wyrok i myśli o zakończeniu kariery

Brak sezonu 2013/2014 w tym zestawieniu to nie nasze przeoczenie. Caputo musiał bowiem wówczas odpokutować karę za korupcję. Chodziło o mecz Bari z Salernitaną z rozgrywek 2008/2009. Jego zespół miał już wówczas pewny awans do Serie A, z kolei rywale wciąż walczyli o utrzymanie. Potrzebowali zwycięstwa i niespodziewanie cel ten osiągnęli, wygrywając z faworytem 3:2. Chociaż “Ciccio” był wtedy jeszcze jednym z młodszych piłkarzy i - jak sam zapewnia - raczej nie pociągał w tej sytuacji za sznurki, konsekwencji nie uniknął.
Początkowo został zawieszony aż na trzy i pół roku. Poważnie myślał wtedy nad zakończeniem kariery, ale jego partnerka namawiała go, by nie rezygnował. Ostatecznie banicję zmniejszono do roku, po którym Caputo mógł wrócić na boisko. W 2016 roku oczyszczono go z zarzutów.

Pasja do piwa

Co robił przez 12 miesięcy? Zapewne poświęcił się bardziej swojemu biznesowi, a więc - uwaga - produkowaniu kraftowego piwa. Wspólnie z kolegami postanowił bowiem założyć browar. Birra Pagnotta Terruar to lokalny trunek z Perugii, oparty jednak także na chlebie pochodzącym z Altamury, rodzinnego miasta napastnika. Choć sam Caputo w trakcie sezonu podobno stroni od złocistego napoju, regularnie robi mu znakomitą reklamę. Po strzelonych bramkach wykonuje bowiem specjalną cieszynkę - udaje, że wlewa w siebie piwo. Wcześniej zdarzało mu się natomiast imitować jego otwieranie.

Entella i Empoli = multum goli

Chociaż browarniczy biznes sprawia mu sporo frajdy, największą miłością pozostaje jednak piłka. “Ciccio” ciężko trenował, by po banicji być w dobrej formie. W końcu wrócił do gry, ale kibice nie zapomnieli mu tej sytuacji. Jak sam przyznawał, atmosfera zrobiła się wyjątkowo gęsta. Chociaż był już kapitanem Bari, po sezonie zdecydował się na zmianę otoczenia. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo w Entelli przez dwa sezony zdobył aż 35 bramek, czym zwrócił na siebie uwagę Empoli.
“Azzuri” też grali wtedy w Serie B, ale mieli aspiracje, by awansować wyżej. I dzięki aż 27 trafieniom nowego snajpera w cuglach wygrali ligę. Caputo po długich latach powracał więc na najwyższy szczebel w Italii. Można było zastanawiać się jedynie, jak poradzi sobie po takim przeskoku. Czy znakomitych liczb notowanych w Serie B nie rozmieni na drobne.
Empoli zameldowało się w elicie, ale już po niespełna roku musiało się z niej wymeldować. Caputo robił co mógł, żeby utrzymać zespół na powierzchni, ale nie pomogło nawet 16 strzelonych przez niego goli. Włoski snajper szczególnie nie odczuł różnicy między Serie A i Serie B, chociaż tym razem musiał przecież rywalizować z wieloma krajowymi potęgami. Strzelał Milanowi, Juventusowi czy Napoli.

Sassuolo? Strzał w dziesiątkę

Doświadczony snajper stał się nagle niezwykle łakomym kąskiem na rynku transferowym. Było jasne, że nie będzie chciał wracać na zaplecze elity, gdzie spędził przecież praktycznie całą swoją karierę. Zasmakował Serie A, sprawdził się tam, a inne kluby z Półwyspu Apenińskiego natychmiast uruchomiły swoje telefony.
Mógł przebierać w ofertach, ale wybrał Sassuolo, bo wcześniej dał słowo szkoleniowcowi tej ekipy, Roberto De Zerbiemu. Zresztą, dla napastnika gra w takim zespole to czysta przyjemność. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że “Le Neroverdi” to namiastka zachwycającej wszystkich Atalanty. Ekipa z tego zaledwie 37-tysięcznego miasta gra wyjątkowo ofensywnie, z polotem, miło dla oka, a Caputo może liczyć na wsparcie takich piłkarzy jak Jeremie Boga, Domenico Berardi, Filip Djuricic czy - w ostatnim czasie - dobrze znany nam Lukas Haraslin.
Siła ognia Sassuolo jest więc duża, ale pierwsze skrzypce ciągle gra bohater tego artykułu. Strzelił 21 goli w wciąż trwających rozgrywkach Serie A, dokładając do tego aż siedem asyst. W klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy ustępuje jedynie trójce Immobile, Ronaldo, Lukaku. Gdy weźmiemy zaś pod uwagę słynną “kanadyjkę” - zajmuje miejsce na najniższym stopniu podium.
Kilka miesięcy temu zasłynął też z innego powodu. Gdy koronawirus zaczął siać spustoszenie we Włoszech, a zaraz potem na całym świecie, Sassuolo zdążyło rozegrać jeszcze ligowy mecz z Brescią. Tuż przed przerwą Caputo otworzył wynik spotkania. Tym razem nie celebrował go pijąc wyimaginowane piwo. Podbiegł do kamery i pokazał kartkę z napisem: “Wszystko będzie dobrze, zostańcie w domach”.
Słowa napastnika - choć proste - wlały dużo otuchy w serca przerażonych Włochów. Caputo to przecież człowiek, którego droga na szczyt była wyjątkowo daleka i kręta. Przez lata radził sobie z problemami. Teraz chciał wysłać do ludzi prosty przekaz, by nie tracili wiary i zachowali ostrożność.

Marzenie? Squadra Azzurra

Za kilka dni “Ciccio” skończy 33 lata, ale - jak sam mówi - dopiero się rozkręca. Wciąż ma plany, cele i marzenia. Najważniejsze z nich? Debiut w reprezentacji. Jeśli cztery lata starszy Fabio Quaglierella dopiero co potrafił zostać królem strzelców Serie A i regularnie jest powoływany do kadry, to czemu podobnie nie miałoby być z napastnikiem Sassuolo?
Chociaż upodobał sobie ważenie piwa, sam jest jak dobre wino. Im starszy - tym lepszy.

Przeczytaj również