Czesław Michniewicz zabrał głos ws. afery premiowej. Selekcjoner wyjaśnił, jaką część chciał dla siebie

Czesław Michniewicz zabrał głos ws. afery premiowej. Selekcjoner wyjaśnił, jaką część chciał dla siebie
Cao Can / press focus
Czesław Michniewicz wyjaśnił temat niedoszłej premii dla reprezentacji Polski za wyjście z grupy na mistrzostwach świata. - Nie było żadnej kłótni - mówi o rozmowach wewnątrz drużyny. Selekcjoner podkreśla, że nie chciał partycypować w ewentualnym podziale pieniędzy.
Zamieszanie wokół premii wybuchło już po odpadnięciu biało-czerwonych z mistrzostw. Jeszcze przed mundialem premier Mateusz Morawiecki zasugerował, że reprezentacja otrzyma nagrodę za zrealizowanie celu. Według "WP Sportowych Faktów" w kuluarowych rozmowach z piłkarzami miał się zgodzić na przyznanie nagrody w wysokości przynajmniej 30 mln zł.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ostatecznie żadnej premii z rządowych funduszy nie będzie - Morawiecki powiedział to wprost. Temat miał być jednak żywy podczas zgrupowania kadry. Na tle podziału pieniędzy miało dochodzić do nieporozumień czy wręcz kłótni między najważniejszymi członkami ekipy.
Michniewicz wyjaśnił sprawę w rozmowie z "Radiem ZET". Jego zdaniem temat został wyolbrzymiony.
- Premier Morawiecki luźno rozmawiał z całą naszą delegacją w dniu wylotu do Kataru. Przemieszczał się po sali, przy każdym stoliku z kimś rozmawiał. Żartów było dużo. To były niewiążące rozmowy. Najważniejsze słowa, które premier wypowiedział, to że jeśli wyjdziemy z grupy, to pomyśli nad premią. Obiecał, że jeżeli pozwolą mu obowiązki, to przyleci na mecz w fazie pucharowej. Wtedy miał być czas, żeby uściślić, co premier miał na myśli mówiąc o ewentualnej premii - powiedział Michniewicz w "Radiu ZET".
- Nie było żadnej kłótni. Byliśmy w Katarze prawie 20 dni. Na temat ewentualnej premii mówiliśmy przez pięć minut. Rozmawiałem z Robertem Lewandowskim ogólnie o temacie przed odprawą z całą drużyną. Nie było różnicy zdań między nami. Powiedziałem, że chciałbym, żeby przy podziale ewentualnej premii byli uwzględnieni wszyscy pracownicy, którzy byli z nami. Po odprawie poprosiłem drużynę, żeby zamknąć temat, żeby do niego nie wracać. Powiedziałem, że mają swoją propozycję, ale o wszystkim i tak ewentualnie będzie decydował premier. Zamknęliśmy temat w pięć minut. Nie było kłótni. Atmosfera była fantastyczna - wyjaśnił selekcjoner.
Bogdan Rymanowski, który prowadził wywiad, zapytał Michniewicza, czy ten w toku rozmów wskazał, jaką część premii chciałby otrzymać.
- Tak, była konkretna kwota dla mnie i mojego asystenta. My nie chcieliśmy premii w ogóle. Nie chcieliśmy tych pieniędzy. Nie chcieliśmy brać udziału w ich podziale. Chciałem, żeby otrzymali je piłkarze i osoby z szerokiego sztabu. Chciałem, żeby wszyscy, którzy nam pomagali, poczuli się ważni i potrzebni - zakończył Michniewicz.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski08 Dec 2022 · 09:00
Źródło: Radio Zet

Przeczytaj również