Degradacja jest możliwa, City nie wybroni się jak w UEFA. A Guardiola groził odejściem. Mówił o kłamstwie

Degradacja jest możliwa, City nie wybroni się jak w UEFA. A Guardiola groził odejściem. Mówił o kłamstwie
Conor Molloy/News Images/SIPA USA/PressFocus
W poniedziałek Premier League oficjalnie poinformowała o postawieniu Manchesterowi City ponad stu zarzutów dotyczących złamania regulacji finansowych. To nie pierwsze takie kłopoty mistrzów Anglii, ale te mogą mieć znacznie poważniejsze konsekwencje.
Z doniesień angielskich mediów wynika, że nikt w Manchesterze City nie miał wcześniej pojęcia, że nad klubem wisi widmo tak poważnych oskarżeń. W poniedziałkowe przedpołudnie Premier League wydala w tej sprawie komunikat, a sam klub zdał sobie sprawę z problemów w zasadzie w tym samym momencie. Dokumenty w City mieli otrzymać właśnie w poniedziałek rano, a dyrektor wykonawczy, Fernando Soriano, dowiedział się o wszystkim tuż przed oficjalną informacją.
Dalsza część tekstu pod wideo

Długie postępowanie

Samo śledztwo prowadzone było jednak od czterech lat. Zarzuty opierają się głównie na dwóch kwestiach. Pierwsza dotyczy kontrakt Roberto Manciniego, którego część zarobków miała być ukryta. Konkretnie chodzi o to, że pensja w Manchesterze City była podzielona na dwa źródła: klubowe oraz konsultanta w telewizji Al-Jazeera, która de facto finansowana była przez władzę City. Druga natomiast wiąże się z umowami sponsorskimi i tym, że poprzez różne podpisane kontrakty z firmami bliskimi właścicielom, ci dodatkowo zasilali klub pieniędzmi. Zarzuty dotyczą łącznie dziewięciu sezonów: od 2009/10 do 2017/18. City zostało również oskarżone o brak współpracy w dochodzeniu, które dotyczy kolejnych pięciu sezonów.
Cala sprawa zaczęła się od afery Football Leaks i publikacji w Der Spiegel. Wówczas rzekomo nielegalnym dofinansowaniem City zajęła się UEFA. W 2020 roku wydany został wyrok, który na dwa lata wykluczał City z rywalizacji w europejskich pucharach plus nakazywał zapłacenie grzywny 27 milionów funtów. Klub się jednak z powodzeniem odwołał do CAS (Court of Arbitration for Sport) w Lozannie, który uchylił karę zakazu gry w europejskich pucharach, a grzywnę zmniejszył do dziesięciu milionów funtów. Większość zarzutów, zdaniem sędziów, albo nie została odpowiednio udowodniona, albo się przedawniła.

Inne przepisy

Podobna linia obrony może jednak nie wystarczyć na obronę na krajowej ziemi. Przepisy Premier League nie przewidują przedawnienia, co więcej nie wskazują rownież, w przeciwieństwie do przewodu w CAS, że dowody muszą pochodzić tylko z legalnych źródeł, z czym był problem w przypadku dokumentów opublikowanych w Football Leaks, które po prostu wyciekły z serwerów. Ewentualna apelacja nie będzie również możliwa do CAS, a jedynie panelu, który wyznaczy Premier League.
"UEFA ma zasady dotyczące tego, skąd pochodzą dowody i nie mogą one pochodzić z nielegalnych źródeł. Jeśli spojrzysz na podręcznik Premier League, stwierdza się, że źródło danych i dowodów jest nieistotne, chociaż może to stanowić część obrony Man City, że niektóre dowody, które zostaną dostarczone przez Premier League, pochodzą z nieodpowiednich źródeł i brak jest wiarygodności tych dowodów." - analizował dla Sky Sports Kieran Maguire, spec od prawa sportowego.

Katalog kar

Zanim jednak nastąpi ewentualna apelacja zebrać się musi trzyosobowa komisja, która przyjrzy się zarzutom. Powoła ją Murray Rosen, przewodniczący panelu jurysdykcyjnego w Premier League. Może wyznaczyć sam siebie, może też zdecydować się na trzech innych sędziów. Powinno to nastąpić w najbliższych tygodniach, ale według doniesień angielskich mediów, wyrok raczej nie zapadnie podczas obecnego sezonu. W jaki sposób komisja może ukarać City? Możliwości jest kilka:
  • Zawieszenie klubu w rozgrywaniu meczów ligowych
  • Odebranie punktów
  • Zarekomendowanie powtórzenia meczów ligowych
  • Zarekomendowanie wykluczenie klubu z ligi
  • Odszkodowanie
  • Anulowanie bądź odmowa rejestracji zawodników
  • Obciążenie klubu kosztami postępowania
Katalog kar jest zatem bardzo szeroki. Jeśli np. City zostałyby odebrane punkty, to dotyczyłoby to trwającego wówczas sezonu. Teoretycznie mogłoby mieć zatem wpływ na obecne rozgrywki, ale tak jak już wcześniej pisaliśmy, raczej nie należy się spodziewać, że wyrok zapadnie do końca maja. Bardzo mało prawdopodobne jest za to ewentualne odbieranie tytułów mistrzowskich z poprzednich lat. Według źródeł cytowanych w angielskich mediach, już bardziej prawdopodobne jest relegowanie klubu z Premier League.

Sprawa polityczna

Ważnym wątkiem w tej sprawie jest też nadchodzący pomysł utworzenia niezależnego regulatora w angielskim futbolu. Sprawa pojawiła się po awanturze wokół Superligi, rząd na dniach miał przedstawić projekt. To co prawda się opóźni, ale pojawiły się głosy, że mocne uderzenie w City jest chęcią pokazania przez Premier League, że potrafią we własnym gronie działać zdecydowanie i odważnie.
Nie można też wykluczyć, że cała sprawa będzie miała wpływ na przyszłość Pepa Guardioli. - Ludziom w klubie powiedziałem, że jeśli mnie okłamią, to następnego dnia mnie już tu nie będzie. Wyjdę stąd i skończy się nasza przyjaźń" - tak w maju 2022 roku mówił Guardiola w nawiązaniu do finansowych kontrowersji wokół City. Kontrakt Hiszpana obowiązuje do czerwca 2025 roku.
Sam klub wydal w poniedziałek dość lakoniczne oświadczenie. "Manchester City jest zaskoczony ujawnieniem rzekomych naruszeń zasad Premier League, szczególnie biorąc pod uwagę duże zaangażowanie i ogromną ilość szczegółowych materiałów, które zostały dostarczone EPL. Klub z zadowoleniem przyjmuje rozpatrzenie tej sprawy przez niezależną komisję, która bezstronnie rozważy obszerny zbiór niepodważalnych dowodów, które istnieją na poparcie jego stanowiska. Czekamy na rozwiązanie tej sprawy raz na zawsze.”
Od 18:00 zapraszamy na kanał Meczyki na YouTube na specjalny program poświęcony zarzutom wobec Manchesteru City. Gośćmi Dawid Szymczak (Sport.pl) i specjalista od prawa sportowego, prawnik Grzegorz Knap.

Przeczytaj również