Dla nich to zgrupowanie kadry będzie kluczowe. Ostatnia prosta walki o MŚ. "Stoi przed dużą szansą"

Dla nich to zgrupowanie kadry będzie kluczowe. Ostatnia prosta walki o MŚ. "Stoi przed dużą szansą"
Adam Starszynski / PressFocus
Dla wielu reprezentantów Polski obecne zgrupowanie kadry może być przełomowe. Kilku piłkarzy ma sporo do udowodnienia, dla niektórych to ostatnia szansa, by wedrzeć się do składu na mundial. Kogo warto obserwować?
Dokładnie za dwa miesiące rozpoczną się mistrzostwa świata. 20 listopada Katar zainauguruje turniej meczem z Ekwadorem. Dwa dni później pierwsze spotkanie rozegra reprezentacja Polski, która na dzień dobry zmierzy się w arcyważnej potyczce z Meksykiem. Czesław Michniewicz ma więc coraz mniej czasu, by wybrać optymalną kadrę na mundial. Okoliczności mu jak na razie nie sprzyjają. Do Azji nie pojedzie kontuzjowany Jakub Moder. Dolegliwości zdrowotne męczyły ostatnio też kilku innych istotnych zawodników. Część piłkarzy ma problemy z regularną grą, w tym typowani do podstawowego składu Jan Bednarek czy Szymon Żurkowski.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wprawdzie są również dobre wieści, jak odrodzenie Arkadiusza Milika i fantastyczny rozwój Jakuba Kiwiora we Włoszech, lecz bieżącą sytuację kadry trudno uznać za wymarzoną. Kłopoty jednych to jednak szansa dla drugich. A wśród piłkarzy obecnych na trwającym zgrupowaniu znajdziemy graczy mających sporo do udowodnienia. Niektórzy muszą mocno zapracować na zaufanie selekcjonera w kontekście mistrzostw. Inni potwierdzić, że ten słusznie w nich wierzy i są gotowi odgrywać w tym zespole większą rolę. W tle zaś migają debiutanci, przed którymi pojawiła się niespodziewana szansa wywalczenia biletu do Kataru. Nadchodzące dni będą kluczowe pod kątem budowania składu na mundial. Na kogo warto zwrócić uwagę?

Karol Linetty

W czerwcu Karol Linetty zjawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski po kolejnym, nieudanym roku w Torino. Na treningach spisywał się nieźle i zapracował na występ w podstawowym składzie przeciwko Belgii. Tak wtedy oceniliśmy jego grę:
- Po pierwszej połowie można było zadać sobie pytanie - czy Linetty jest na boisku? Trudno ocenić jego występ, bo był praktycznie niewidoczny. Nie popełniał może karygodnych błędów, ale trudno go też za cokolwiek pochwalić. Człowiek-duch na murawie.
Wydawało się, że tylko zmiana klubu latem uratuje szanse pomocnika na mundial. Linetty zakasał jednak rękawy, świetnie pokazał się w okresie przygotowawczym i wskoczył do pierwszej jedenastki Torino. Grał dotychczas we wszystkich meczach ligowych, sześć z siedmiu rozpoczynał od początku.
- Kupił wszystkich swoją pracą przez ostatni rok, kiedy nie grał trzy, cztery miesiące, a zawsze był gotowy. Uwielbiam go, jest wspaniały. W mojej głowie jego odejście nigdy nie było opcją - rozpływał się nad Polakiem trener Ivan Jurić.
Teraz dla Linettego nadchodzi okazja, by potwierdzić optymalną formę z orzełkiem na piersi i nawiązać do zeszłorocznego występu z Anglią, gdy był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Biorąc pod uwagę problemy kadry w środku pola, przed piłkarzem Torino otwiera się szansa na ponowne wdarcie się do pierwszego składu. I to na dłużej.

Arkadiusz Reca

Brak nie łapiącego się do składu Unionu Berlin w Bundeslidze Tymoteusza Puchacza,. Wrześniowe kłopoty zdrowotne Nicoli Zalewskiego, który w tym miesiącu rozegrał w Serie A mniej niż pół godziny. Wygląda na to, że Arkadiusz Reca może liczyć na minuty od Czesława Michniewicza przeciwko Holandii lub/i Walii. To dla niego szansa na zmazanie reprezentacyjnej plamy po słabiutkiej grze ze Szkocją w marcu. Jeśli ją wykorzysta, mistrzostwa świata staną przed nim otworem. Selekcjoner w wypowiedziach dodawał Recy otuchy i wskazywał na jego walory mogące być przydatne drużynie. Ważne też, że zawodnik Spezii jest w rytmie meczowym, czym już sporo zyskuje względem wspomnianego, nieobecnego “Puszki”.

Przemysław Frankowski

Gracza Lens można typować jako jednego z kilkunastu mundialowych pewniaków, o których mówił Michniewicz. Frankowski jest ograny na wysokim poziomie, uniwersalny i występuje w każdym spotkaniu swojej drużyny. A to już dużo. Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że “Franek” nigdy jeszcze nie był naprawdę ważną postacią tej kadry. To może się zmienić, bo przy systemie z wahadłami bliżej mu do podstawowego składu. Szczególnie, że na obecne zgrupowanie nie przyjechał kontuzjowany Matty Cash. Dobrze byłoby zobaczyć zawodnika Lens na nominalnej pozycji przeciwko rywalowi pokroju Holandii. Konkurencja jest niewielka. Ani Bartosz Bereszyński, ani Tomasz Kędziora, ani Robert Gumny nominalnymi wahadłowymi przecież nie są.

Arkadiusz Milik

Opuszczone EURO 2020. Opuszczone wrześniowe i październikowe mecze eliminacji do MŚ jeszcze za kadencji Paulo Sousy. Zero minut w barażu ze Szwecją. Brak na czerwcowym zgrupowaniu otwierającym rywalizację w Lidze Narodów. 129 minut przez ostatnie półtora roku. Tak w skrócie wyglądał reprezentacyjny obraz minionych kilkunastu miesięcy w wykonaniu Arkadiusza Milika. Piłkarz Juventusu zjechał tym samym w hierarchii polskich napastników, bo pod jego nieobecność świetnie radzili sobie Karol Świderski czy Adam Buksa. Gdyby Milik został w Marsylii, prawdopodobnie oglądałby mundial sprzed telewizora. Przenosiny do Turynu okazały się jednak strzałem w dziesiątkę. 28-latek odżył. Jest jednym z nielicznych jasnych punktów “Starej Damy” w tym sezonie. Czas przełożyć tę dyspozycję na grę w narodowych barwach. Milik ma tym zgrupowaniem sporo do udowodnienia. Wszak Świderski nie składa broni, a w listopadzie do kadry powinien wrócić Buksa. Tu mogą być jeszcze przetasowania. Ale im więcej “dziewiątek” we właściwej formie, tym lepiej dla zespołu.

Paweł Dawidowicz

Zeszłej jesieni Dawidowicz skorzystał z urazu Bereszyńskiego i zameldował się w podstawowym składzie reprezentacji na ważne mecze z Anglią i Albanią. Egzamin zdał niemalże celująco. Zimą uszkodził jednak więzadła krzyżowe, przez co opuścił oba zgrupowania pod wodzą Czesława Michniewicza. W międzyczasie niesamowity progres poczynił Jakub Kiwior. Dawidowiczowi może być więc trudno odzyskać pozycję, którą wypracował w ubiegłym roku. Niemniej, stoi przed szansą zrobienia dużego kroku w kierunku Kataru. Kontuzja zabrała mundial Bartoszowi Salamonowi, Sebastian Walukiewicz nie gra, więc konkurencja naturalnie się kruszy. A obrońca Hellasu, choć dopadły go w sierpniu kolejne, tym razem drobne problemy ze zdrowiem, wraca do rytmu meczowego. To dla niego niezwykle ważne dni.

Debiutanci

Michał Skóraś, Jakub Piotrowski i Mateusz Łęgowski. Trzech debiutantów zjawiło się na trwającym zgrupowaniu kadry i stanie przed szansą zgarnięcia pierwszych minut z orzełkiem na piersi. Dla każdego z nich to okazja, by na ostatniej prostej wsiąść do biało-czerwonego samolotu odlatującego za dwa miesiące na Bliski Wschód. Mają kilka dni na przekonanie do siebie selekcjonera. I o ile powołanie dla utalentowanego Łęgowskiego było raczej z gatunku tych “na zachętę”, o tyle pozostali dwaj zawodnicy mogą tej kadrze realnie pomóc. I dziś, i w Katarze. Spodziewamy się więc ich gry w większym (Piotrowski) czy nieco mniejszym (Skóraś) wymiarze czasowym. Pomocnik Łudogorca stanowi alternatywę dla nieobecnego Krystiana Bielika, o czym otwarcie mówił sam selekcjoner. Skóraś zaś złapał w tym sezonie taką dyspozycję, że grzechem byłoby niewykorzystanie jej. Na reprezentacyjnych skrzydłach panuje bieda, a piłkarze o profilu dynamicznego bocznego pomocnika są Michniewiczowi potrzebni, gdyby ten chciał zmienić system gry. Sam Jakub Kamiński, szczególnie że różnie z jego grą w Wolfsburgu, nie wystarczy. A Skóraś, który przejął od niego sztafetę ofensywnego lidera Lecha Poznań, zasłużył na szansę.
***
Mecze Polski z Holandią i Walią odbędą się odpowiednio 22 i 25 września, oba o 20:45. Na relację LIVE z tych spotkań już teraz zapraszamy na nasz portal. Do zobaczenia!

Przeczytaj również