Dokąd może trafić Bartłomiej Drągowski? Podpowiadamy 5 klubów. "Trener mógłby zakochać się w jego talencie"

Dokąd może trafić Bartłomiej Drągowski? Podpowiadamy 5 klubów. "Trener mógłby zakochać się w jego talencie"
Fabio Fagiolini/IPA/SIPA/PressFocus
Nadchodzące okienko transferowe będzie bardzo ważne dla Bartłomieja Drągowskiego. Wiele wskazuje na to, że po sześciu latach polski bramkarz pożegna się z Florencją i dołączy do nowego klubu. Jest kilka zespołów, w których “Drago” z pewnością by się odnalazł.
Włoskie media od pewnego czasu coraz głośniej rozpisują się na temat możliwego transferu Bartłomieja Drągowskiego, któremu po zakończeniu przyszłego sezonu wygaśnie umowa z Fiorentiną. Najbliższe, letnie okienko będzie zatem ostatnią okazją dla klubu, aby zarobić na ewentualnym odejściu reprezentanta Polski. A samemu Drągowskiemu również powinno zależeć na tym, by podjąć się nowego wyzwania w karierze.
baner eleven 01.05
własne
W tym sezonie golkiper nie może bowiem na stałe zagrzać miejsca w pierwszym składzie “Violi”. Najpierw przez kilka tygodni leczył kontuzję, aby później po błędach w meczach z Napoli czy Juventusem stracić w oczach Vincenzo Italiano. Trener po niedawnej wpadce Drągowskiego w pucharowym starciu ze “Starą Damą” przyznał, że ceni odwagę bramkarza, jednak później odesłał go na ławkę rezerwowych, stawiając na Pietro Terracciano. Polak nie może dłużej godzić się z byciem numerem dwa na Stadio Artemio Franchi. Zwłaszcza, że spokojnie ma papiery, by walczyć o miejsce między słupkami w innych drużynach o podobnej lub nawet wyższej klasie niż Fiorentina. Oto kilka przykładów:

Lazio. Orzeł wylądował

Gdyby Drągowski za wszelką cenę pragnął zostać na Półwyspie Apenińskim, wydaje się, że najlepszą opcją dla niego byłyby przenosiny do “Wiecznego Miasta”. Na poszukiwania nowego golkipera z pewnością wyruszy Lazio. Defensywa to największa pięta achillesowa w ekipie “Biancocelestich”. Włodarze rzymian zdają sobie z tego sprawę, co potwierdzają zaawansowane negocjacje w sprawie pozyskania Alessio Romagnolego. Nowy stoper jednak nie wystarczy, jeśli będzie miał on za sobą kogoś pokroju Pepe Reiny. Hiszpan jest zasłużonym golkiperem, który jednak najlepsze lata ma daleko za sobą. W tym sezonie 39-latek broni średnio co drugi strzał lecący w światło bramki. Z nim w bramce Lazio traci po dwa gole na mecz. Zasłużony golkiper potrafił puszczać po cztery trafienia w starciach z takimi tuzami, jak Udinese czy Hellas Verona. Gdzie jest Pepe? Na pewno nie w formie.
Thomas Strakosha radzi sobie nieco lepiej od Reiny, jednak wcale nie świadczy to o jego wielkiej klasie. Gigantycznym problemem Albańczyka pozostaje jego gra na przedpolu i z piłką przy nodze. Według danych portalu “FBref.com” jedynie 30,2% dalekich podań Strakoshy znajduje adresata. 27-latek zatrzymuje też tylko 5,6% centr posłanych w szesnastkę. W swoim polu karnym jest on niczym napastnik Lazio - immobile, czyli nieruchomy. Zaś w przypadku Drągowskiego procent wyłapanych wrzutek jest dwa razy wyższy. Również pod względem rozgrywania piłki Polak dystansuje obecnego golkipera Lazio. A przecież dobrze wiemy, że dystrybucja futbolówki przez każdego z jedenastu zawodników stanowi fundament taktyki Maurizio Sarriego.
“Biancocelesti” prawdopodobnie szykują się na rewolucję na pozycji bramkarza. 1 lipca wygasną kontrakty zarówno Reiny, jak i Strakoshy. Nic nie wskazuje na to, aby klubowi zależało na przedłużeniu ich umów, co nie może stanowić żadnego zaskoczenia. W tym sezonie ligowym Lazio straciło już 50 goli. Jedynie cztery trafienia więcej puściła Genoa, przedostatnia ekipa w Serie A.

Southampton. “Święci” w potrzebie

- Odejdę, jeśli do “Jagi” wpłynie odpowiednia oferta. Liga, w której chciałbym zagrać? Angielska, zdecydowanie - przyznał Drągowski w 2015 roku.
Niedługo może on spełnić to marzenie, ponieważ z pewnością przynajmniej jeden zespół z Premier League poszuka w lecie nowego bramkarza. Mowa o Southampton, gdzie wszyscy “Święci” balują w piekle, gdy spojrzą na defensywne popisy podopiecznych Ralpha Hasenhuettla. W tym sezonie Premier League ekipa z St. Mary’s Stadium straciła więcej goli od Evertonu, który znajduje się w strefie spadkowej. W połowie lutego obliczono, że Southampton to najgorsza drużyna w angielskiej elicie, jeśli chodzi o dopuszczanie rywali do stwarzania szans. Kiedy wydawało się, że sięgnięto dna, zaczęły się jeszcze głębsze podkopy. Od tego czasu zespół stracił sześć goli z Chelsea, cztery z Aston Villą i po dwa z Watfordem, Brighton czy Burnley. Trudno, żeby było inaczej, jeśli w klubie brakuje golkipera najwyższej klasy.
Od kilku miesięcy numerem jeden w Southampton pozostaje Fraser Forster. 34-latek posiada pewne zalety, jednak zdaje się on być klasycznym przykładem bramkarza rodem z piłkarskiej prehistorii. Anglik może obronić strzał, może zdemolować rywala, walcząc o górną piłkę, ale brakuje w tym wszystkim finezji, techniki. Drągowski w porównaniu z Forsterem byłby dla “Świętych” cywilizacyjnym przeskokiem w nowoczesną erę futbolu. Oczywiście, nie można zapominać, że w drużynie nadal znajduje się Alex McCarthy, który jednak zbyt mocno podpadł trenerowi, aby móc nadal być “jedynką”.
- Zachowanie Alexa jest nie do zaakceptowania. Doznał urazu i niczego nam nie powiedział, chociaż mieliśmy jeszcze jedną zmianę. Po to zwykle zostawiam zmianę, aby móc reagować w takich sytuacjach. Jak możesz grać, jeśli masz bramkarza, który nie jest w 100% gotowy, nie może normalnie skoczyć do piłki? Alex musi być pod tym względem bardziej profesjonalny. Powinien powiedzieć, że doznał urazu i musi zostać zmieniony - grzmiał Ralph Hasenhuettl po grudniowym meczu z Brighton. Od tego czasu McCarthy ani razu nie pojawił się na boisku.

West Ham United. Polska dynastia

- Drągowski jest obecnie jednym z najlepszych bramkarzy. Jego gra nogami jest imponująca, a to ma teraz wielkie znaczenie u golkiperów. Przypomina mi trochę Łukasza Fabiańskiego, z którym grałem w Arsenalu - przyznał przed rokiem Emiliano Viviano na łamach “Corriere Fiorentino”.
Drągowski i Fabiański to stosunkowo podobni zawodnicy, jeśli chodzi o charakterystykę, styl gry oraz warunki fizyczne. Niewykluczone, że West Ham postanowi zatem zaufać kolejnej eksportowej perle polskiej szkoły bramkarzy. Klub powoli musi rozglądać się za nowym golkiperem, bowiem "Fabian" niedawno skończył już 37 lat. Gdy ostatnio przedłużono z nim kontrakt, to jedynie o jeden sezon. Idealnym rozwiązaniem byłoby pozyskanie przez “Młoty” bramkarza, który w przyszłym sezonie jeszcze dzieliłby się składem z Fabiańskim, aby na dobre wskoczyć między słupki w 2023 roku. Na razie zmiennikiem byłego reprezentanta Polski jest Alphonse Areola, ale warto pamiętać, że Francuza tylko wypożyczono na jeden rok.
I o ile Southampton mógłby nie być dla Drągowskiego awansem sportowym, o tyle projekt West Hamu powinien kusić każdego piłkarza pragnącego rozwoju i stabilizacji. Pod wodzą Davida Moyesa klub wrócił na właściwe tory, o czym świadczy miejsce w półfinale Ligi Europy i walka o topową szóstkę Premier League. A według włoskich mediów włodarze “Młotów” mają w swoich notesach nazwisko “Drago”. Ten transfer miałby ręce i nogi.

Olympique Marsylia. Zastąpić “tykającą bombę”

Niedługo Ligue 1 może stać polskimi bramkarzami. Do Bordeaux dołączy Rafał Strączek, mamy też Radosława Majeckiego i Marcina Bułkę, zaś Bartłomiej Drągowski mógłby zasilić to grono, wykorzystując nieciekawą sytuację między słupkami Marsylii.
W bieżących rozgrywkach trener OM, Jorge Sampaoli, najczęściej stawia na Pau Lopeza. Hiszpan zanotował świetny start sezonu, jednak im dalej w las, tym więcej starych demonów, które prześladują 27-latka. Wychowanek Espanyolu jest piłkarzem na wskroś elektrycznym i niepewnym. Dwie dobre interwencje “zrekompensuje” jednym babolem. Tylko w kwietniu podarował rywalom dwie bramki, popełniając błędy w starciach z Saint Etienne i PSG. O poziomie Lopeza wiele mówi fakt, że w żadnym klubie nie zagrzał miejsca przez okres dłuższy niż dwa lata. Żadna szanująca się drużyna nie może budować defensywy w oparciu o bramkarza, który jest “tykającą bombą” z przyspieszonym zapłonem.
W OM nadal znajduje się jeszcze Steve Mandanda, lecz legendarny bramkarz raczej zaakceptował już jednak, że pora ustąpić miejsca młodszym. W tym sezonie 37-latek wystąpił tylko w sześciu meczach ligowych, kiedy Lopez akurat zmagał się z urazami. Kontrakt Mandandy obowiązuje do 2024 roku, chociaż większość tego czasu Francuz powinien spędzić na ławce.
- Znam swoją sytuację, mamy dwóch bramkarzy i to trener dokonuje wyboru. To niełatwe, ale klub zawsze będzie ważniejszy ode mnie - podkreślał Mandanda na antenie “Amazon Prime Video”.

Real Betis. Hiszpania da się lubić

W Hiszpanii najciekawszym projektem dla Bartłomieja Drągowskiego byłby Real Betis. Świeżo upieczeni zdobywcy Pucharu Króla na razie opierają defensywę na 39-letnim Claudio Bravo. Chilijczykowi należą się oklaski za trzymanie formy w tak podeszłym piłkarsko wieku. Powoli jednak “Verdiblancos” powinni zacząć poszukiwania nowego golkipera.
Przed rokiem na Estadio Benito Villamarin trafił co prawda Rui Silva, który miewał dobre występy m.in. przeciwko Barcelonie czy Athletikowi, ale na przestrzeni całego sezonu nie potrafił utrzymać stabilnej formy. 28-latek wpuszcza gola średnio przy 0,93 xG wygenerowanym przez rywala. Dla porównania, Drągowski w każdym sezonie w Serie A bronił więcej, niż można by się spodziewać na podstawie danych statystycznych.
W przypadku Silvy niezbyt dobrze prezentują się również dane na temat jego umiejętności gry nogami. Bramkarz wykonuje po 27 podań na mecz, co należy uznać za średni wynik, zwłaszcza że Betis lubi operować futbolówką. Tymczasem Drągowski udowadniał już, że piłka po prostu mu nie przeszkadza. Manuel Pellegrini mógłby zakochać się w talencie reprezentanta Polski.
***
Co więcej, dodajmy, że w hiszpańskiej prasie co rusz pojawiają się też wzmianki o zainteresowaniu Drągowskim ze strony Barcelony. Pod względem prestiżu przenosiny do miasta Gaudiego byłyby dla Polaka niewątpliwym sukcesem. Sęk w tym, że niepodważalną pozycję na Camp Nou wypracował sobie Marc-Andre ter Stegen. Niemiec, mimo wielu błędów i aż nazbyt zauważalnego regresu formy, ma pewne miejsce w układance Xaviego. Polak powinien przede wszystkim myśleć o tym, w którym klubie mógłby jak najszybciej wskoczyć między słupki. Southampton czy Lazio potrzebują nowej “jedynki”, a w West Hamie, Marsylii czy Betisie “Drago” mógłby spokojnie wygrać rywalizację z konkurentami.
Gdzie ostatecznie wyląduje Drągowski? Tego dowiemy się dopiero latem. Ale na pewno nie jest on jedynym reprezentantem Polski z Fiorentiny, którego przyszłość na dziś stoi pod znakiem zapytania. Wciąż na sto procent nie wiadomo, gdzie Krzysztof Piątek będzie kontynuował karierę. 1 lipca dobiegnie końca jego wypożyczenie z Herthy Berlin. “Viola” przy okazji tej transakcji zapewniła sobie opcję wykupu wynoszącą 15 mln euro. I chociaż ostatnio “Pio” gra nieco rzadziej, jego strzelecka dyspozycja ze stycznia i lutego powinna przekonać włodarzy z Florencji do wypełnienia klauzuli i podpisania z Piątkiem dłuższej umowy. Wszystko na to wskazuje.
TRANSMISJA MECZU AC MILAN - FIORENTINA DZIŚ, W NIEDZIELĘ 1 MAJA, OD 14:55 W ELEVEN SPORTS 1. ZAPRASZAMY!

Przeczytaj również