Druzgocąca statystyka Manchesteru United. "Podsumowanie degrengolady klubu po odejściu Fergusona"

Druzgocąca statystyka Manchesteru United. "Podsumowanie degrengolady klubu po odejściu Fergusona"
Francesco Scaccianoce/Ipa/Sipa/PressFocus
Ponad miliard euro na minusie - taki jest bilans transferowy Manchesteru United z ostatniej dekady. “Czerwone Diabły” nie wydały wprawdzie najwięcej, ale efektywnie roztrwoniły tyle, co nikt inny. Dało im to dokładnie jedno mistrzostwo Anglii.
Analitycy “CIES” (Międzynarodowego Centrum Studiów Sportowych) z grupy badawczej “Football Observatory” pokusili się o stworzenie zestawienia pokazującego, jak wyglądały wydatki transferowe klubów z pięciu najsilniejszych lig w Europie w ostatnich dziesięciu latach. Po raz pierwszy pisaliśmy o tym TUTAJ.
Dalsza część tekstu pod wideo

Miliardy euro na stole

Pierwszym okienkiem wziętym pod lupę było letnie mercato 2012 roku, które upłynęło pod znakiem szastania kasą przez PSG. Paryżanie ściągnęli wówczas Thiago Silvę, Zlatana Ibrahimovicia i Ezequiela Lavezziego. Wtedy też barwy klubowe zmienili m.in. Eden Hazard, Luka Modrić, Robin van Persie czy Oscar. Przytaczamy te przykłady, by pokazać, ile czasu upłynęło od tamtych wydarzeń.
Przejdźmy jednak do tego, co mówi nam raport “CIES”. Wyniki badania mają trzy rubryki: pieniądze wydane, pieniądze zarobione oraz ogólny bilans finansowy. Ten najgorzej prezentuje się w przypadku Manchesteru United. “Czerwone Diabły” są na minusie ponad miliard euro! Dokładnie to 1,075 mld. Klub z Old Trafford nie wydał na transfery najwięcej, bo w tej klasyfikacji znajduje się za Manchesterem City, Barceloną i Chelsea, ale jednocześnie zarobił mniej niż inne rozrzutne ekipy.
Pierwsza dziesiątka drużyn z najgorszym bilansem finansowym prezentuje się następująco (od lewej: bilans, klub, wydatki, zarobki):
raport cies 1
CIES
Z klubów niewidocznych na powyższej grafice ponad miliard euro wydały jeszcze: Inter, Liverpool, Tottenham, Real Madryt, AS Roma, Atletico oraz AS Monaco. Ciekawym przypadkiem są “Królewscy”, którzy przeznaczyli na transfery prawie 1,2 mld euro, ale jednocześnie niemal miliard zarobili, dzięki czemu mają bilans mniejszy niż 200 mln na minusie. A warto przypomnieć, że w ostatnich dziesięciu latach aż czterokrotnie zdobywali Ligę Mistrzów. Florentino Perez i jego ludzie wykonali zatem kawał naprawdę dobrej roboty. Kontrast choćby z wspomnianym Manchesterem United jest gigantyczny.
Drugi klub warty szerszego omówienia to Monaco. Ekipa z Księstwa ma bowiem… dodatni bilans finansowy, na co składa się 1,018 mld pieniędzy wydanych i 1,104 mld zarobionych. Dużo także wydawali i zarabiali w Borussii Dortmund (806 mln wydatków i 892 mln wpływów do budżetu). Tych dwóch zespołów nie znajdziemy jednak w czołowej dziesiątce obejmującej drużyny, które wyszły najbardziej “na plus”. Wśród nich prym wiedzie, co nie powinno być zaskoczeniem, Lille, specjalizujące się w ściąganiu piłkarzy za niskie kwoty i sprzedaży ich z ogromnym zyskiem. Wystarczy tutaj wymienić takie nazwiska jak Eden Hazard, Nicolas Pepe czy Victor Osimhen. Francuski klub jest niespełna 350 mln euro do przodu. Imponujące!
Podium uzupełniają Olympique Lyon oraz, co ciekawe, Genoa.
raport cies 2
CIES

Kasa w błoto

Zestawienie “CIES” najbardziej jednak, co nie może dziwić, “grzeje” na górze, czyli wokół tych zespołów, które mają najgorszy bilans transferowy. Dla United te liczby są po prostu druzgocące i jedynie potwierdzają, że podstawowym problemem klubu nie był Jose Mourinho czy Ole Gunnar Solskjaer, a dziś nie jest nim Ralf Rangnick. Kwoty wydane przez “Czerwone Diabły” (i niewielkie mimo wszystko wpływy) broniłyby się wyłącznie, gdyby przyniosły wymierne korzyści. Tymczasem jedyne poważniejsze sukcesy w ostatnich dziesięciu latach to mistrzostwo kraju z 2013 r. (przed którego zdobyciem w liczonym przez badaczy okresie wydano niewiele ponad 70 mln euro) i Liga Europy cztery lata później. A poza tym - posucha.
Najświeższe przykłady topienia pieniędzy w błocie to warte łącznie ok. 165 mln euro transfery Jadona Sancho, Raphaela Varane’a czy Donny’ego van de Beeka, choć całe trio łączy fakt, że ich kariera na Old Trafford nie jest jeszcze całkowicie przekreślona. Szczególnie w przypadku drugiego z wymienionych, któremu mocno przeszkadza liche zdrowie. Załóżmy zatem, że istnieją szanse, by tych ruchów w przyszłości nie traktować jako całkowitych flopów. Spójrzmy więc we wcześniejsze lata. Na kogo Manchester wydał tyle pieniędzy, że na liście “CIES” zajmuje niechlubne pierwsze miejsce?
W oczy rzucają się wysokie transfery dokonane niedługo po odejściu sir Alexa Fergusona. 75 mln kosztował Angel Di Maria, który w Anglii zupełnie się nie odnalazł, ale na nim chociaż klub nie stracił wiele, bo około 12 mln euro. Kilka lat później podobnie było z Romelu Lukaku, za którego zapłacono górę pieniędzy, lecz zamortyzowano ją późniejszą sprzedażą Belga do Interu, z wyjściem na minus w okolicach 10 mln. Przerażają jednak sumy wydawane na zawodników przeciętnych lub takich, którzy nie zdołali sprostać dużym oczekiwaniom towarzyszącym grze w czerwonym trykocie. W niektórych przypadkach, nawet jeśli ściągani piłkarze coś tej drużynie dali, to zwyczajnie za nich sporo przepłacano.
Za Anthony’ego Martiala Monaco otrzymało 60 mln euro, w umowie transferowej zawarto zapis o zdobyciu przez niego w przyszłości Złotej Piłki, tymczasem kariera Francuza w United ostatecznie okazała się nieudana, a jej doskonałym podsumowaniem jest ostatnie, desperackie wręcz wypożyczenie go do Sevilli. Dalej: Memphisa Depaya, który właściwą formę odnalazł dopiero w Lyonie, ściągnięto do Teatru Marzeń za 34 mln euro. Podobną kwotę wydano na… Morgana Schneiderlina, niewiele większą na Erica Bailly’ego. 20 mln kosztował Marcos Rojo. 35 mln - Victor Lindelof. 45 - Nemanja Matić. Niespełna 60 - Fred, a 55 - Aaron Wan-Bissaka, który po obiecującym starcie mocno zjechał z formą.
Przy tych ruchach pozyskanie Andera Herrery za 36 mln i oddanie go do PSG bez kwoty odstępnego, albo zapłacenie za Marouane’a Fellainiego sumy 25 mln wcale nie wygląda najgorzej, choć także ma wpływ na ujemny bilans transferowy klubu w raporcie “CIES”. A creme de la creme to oczywiście przelew w wysokości prawie 90 mln euro na konto Leicester za Harry’ego Maguire’a.
Podsumowując, złe zarządzanie na Old Trafford jest wyraźnie widoczne wielopoziomowo: zarówno na płaszczyźnie trenerskiej (dość częste wymiany szkoleniowców), finansowej (ponad miliard euro “w plecy”), jak i sportowej (brak mistrzostwa od dziewięciu lat, bez znaczących sukcesów w Europie).

Mylili się inni

To nie jest jednak tak, że tylko Manchester United robił w ostatniej dekadzie złe transfery i ochoczo przepłacał za kolejnych piłkarzy. Mylili się też inni.
Sprawdźmy, jakie były największe flopy transferowe dwóch kolejnych klubów z listy “CIES”, mających bilans ponad 500 mln euro na minusie.
Manchester City postanowił wziąć udział w wyścigu z lokalnym rywalem i niedawno zapłacił za Jacka Grealisha jeszcze więcej niż przeciwnicy zza miedzy wydali na Sancho. Efekty? Podobnie marne. We wcześniejszych latach “Obywatele” roztrwonili blisko 80 mln euro na duet Eliaquim Mangala - Wilfried Bony. Niespełna 60 mln kosztował Benjamin Mendy, około 45 mln Nathan Ake. Obecni mistrzowie Anglii nie uniknęli więc błędów, ale jednocześnie przekuli swoją transferową politykę w sukcesy. Cztery tytuły mistrzowskie nie wzięły się znikąd, nawet jeśli City nie udało się odnieść triumfu w Lidze Mistrzów.
Pomyłki znajdziemy także w Paryżu. PSG potrafiło przecież zapłacić blisko 30 mln euro za Grzegorza Krychowiaka.
Niewiele tańszy był Jese Rodriguez, a parę milionów droższy niemiecki duet Thilo Kehrer - Julian Draxler. Sportowo nie obroniła się fortuna wydana na Neymara, choć Brazylijczyk spełnił i wciąż spełnia gigantyczną rolę marketingową. 50 mln dostał Inter za Mauro Icardiego. W przypadku wicemistrzów Francji rozrzutność sprawiła jednak, że paryski klub, mimo - podobnie jak u City - braku najcenniejszego skalpu w Europie, na stałe dołączył do grona czołowych ekip na kontynencie, a ponadto zdominował krajowe podwórko.
Masę błędów popełniono również w Barcelonie i Arsenalu. Zjazd “Blaugrany” zaczął się jednak stosunkowo niedawno, a w minionych dziesięciu latach Katalończycy odnosili większe sukcesy niż United. “Kanonierzy” z kolei mogą śmiało rywalizować z Manchesterem na polu transferowych pomyłek, ale trzeba zwrócić uwagę, że ich seria kosztowała londyńczyków o prawie pół miliarda euro mniej. Raport “CIES” może mrozić kibiców “The Gunners”, lecz to i tak zupełnie inny pułap niż “dokonania” ligowego rywala z Teatru Marzeń.
Problem “Czerwonych Diabłów” polega więc na tym, że tych błędów znajdziemy u nich zdecydowanie najwięcej i były one najbardziej kosztowne. Efektem tego jest obecna sytuacja klubu, pogrążonego w chaosie organizacyjno-sportowym i zmierzającego nie wiadomo dokąd, z kadrą napakowaną zarabiającymi krocie gwiazdami, które na dziś nie gwarantują właściwie niczego. I to jest najlepsze podsumowanie degrengolady Manchesteru po odejściu na emeryturę sir Alexa Fergusona.
CAŁE ZESTAWIENIE “CIES” ZNAJDZIECIE TUTAJ

Przeczytaj również