Dwóch piłkarzy problemem Legii Warszawa. "Są bardzo niezadowoleni. Zachowują się nie fair wobec klubu"

Dwóch piłkarzy problemem Legii. "Są bardzo niezadowoleni. Zachowują się nie fair wobec klubu"
Adam Starszynski / PressFocus
Legia Warszawa rozpoczęła przygotowania do rundy wiosennej. Piłkarze Aleksandara Vukovicia trenują w Dubaju, gdzie spędzą dwa tygodnie. Sytuacja, w której znaleźli się legioniści, wydaje się być jeszcze trudniejsza niż po sromotnie przegranym na koniec roku meczu z Radomiakiem.
Do Zjednoczonych Emiratów Arabskich wyruszyła grupa 27 piłkarzy, z których sześciu to młodzieżowcy, nie mający za sobą jeszcze debiutu w seniorskim zespole. Na liście z różnych powodów zabrakło nazwisk czterech pozyskanych latem zawodników. Najdziwniejszy wydaje się przypadek Mahira Emreliego.
Dalsza część tekstu pod wideo

Bon vivant?

Emreli nie stawił się na badaniach, które piłkarze przeszli w kraju. Za to już wcześniej poinformował, że zamierza rozwiązać kontrakt z winy klubu. Powód? Wtargnięcie kibiców do klubowego autokaru po porażce z Wisłą Płock i rzekome poturbowanie kilku zawodników, w tym właśnie Azera. Tenże miał przypłacić to nie tylko obrażeniami fizycznymi, ale również urazem psychicznym. W każdym razie nie zagrał już w dwóch ostatnich meczach ubiegłego roku. Pojawiły się wówczas pogłoski, że będzie chciał zakończyć swoją przygodę z Legią właśnie w ten sposób.
Czy kieruje nim rzeczywiście strach o własne bezpieczeństwo? - Trudno w to uwierzyć. Można za to przypuszczać, że chciałby jak najszybciej i najkorzystniej dla siebie zdyskontować dobre występy w europejskich pucharach - mówią nam w Legii.
Przypomnijmy, Emreli to najlepszy strzelec zespołu, zdobywca 11 bramek, przy czym dwóch w Ekstraklasie. Błyszczał zwłaszcza w europejskich rozgrywkach, w których strzelał Bodo/Glimt, Slavii, Leicester i Napoli. Od końca września trafił jednak już tylko raz. W Warszawie wiele mówiło się o jego niesportowym trybie życia, co mieli mu za złe kibice. Zdarzyło mu się też zaspać na odprawę i obrazić na trenera Michniewicza.
- Już wiosną, przed transferem. docierały informacje, że to trudny zawodnik, żyjący po swojemu, lubiący zabawę. Taki bon vivant. Ale trzeba oddać, że na jego golach Legia awansowała do Ligi Europy - mówi nam osoba dobrze zorientowana w klubowej rzeczywistości.
Serwis “azerisport.com” poinformował, że Emreli jest celem transferowym Dinama Zagrzeb. Widziany był też ponoć w Stambule.
Na Łazienkowskiej na jego zachowanie zareagowano z oburzeniem i klub nie zamierza puścić tego zawodnikowi płazem. Problem w tym, że Legia jest w trudnej sytuacji. Znając podejście Azera, to zespół nie będzie miał już z niego pożytku. Wydaje się, że on zresztą też nie ma czego w nim szukać.
- Nie chce grać w Legii, to niech nie gra. Nikt tu za nim płakać nie będzie - skomentował sytuację Mateusz Hołownia na łamach portalu “interia.pl”.
Jednocześnie napastnik to wciąż piłkarz z największym potencjałem sprzedażowym. Można na nim zarobić solidne pieniądze. - Klub nie bardzo ma wyjście. Będzie musiał dogadać się z potencjalnym kupcem i sprzedać go poniżej wartości - uważa nasz znający realia rozmówca.
W tym wszystkim ważne jest też podejście trenera Aleksandara Vukovicia, który lubi zawodników w pełni zaangażowanych, poświęcających się dla drużyny. Jak słyszymy, Azer najpierw zyskał jego zaufanie, by szybko go nadużyć. Można w ciemno obstawiać, że u Serba już nie zagra.
- Dla mnie istotne jest tylko to, kto chce grać w tym zespole, a kto nie. To bardzo prosta sprawa. Jeśli ktoś nie zamierza być w Legii, wolę o tym wiedzieć jak najszybciej - stwierdził “Vuko” w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Marazm

Na pokładzie samolotu lecącego do Dubaju zabrakło także innych graczy znajdujących się w kadrze pierwszego zespołu: Lirima Kastratiego, Lindsaya Rose, Mattiasa Johanssona i Filipa Mladenovicia. Wszyscy wypadli z powodu koronawirusa. Można przy tym usłyszeć, że dwóch pierwszych jest bardzo niezadowolonych ze swojej pozycji w zespole i nie zachowują się oni fair względem Legii. Wszyscy mają jednak dołączyć do kolegów lada dzień.
- Vuković w Dubaju nie tylko przeprowadzi przygotowania, ale też przeprowadzi selekcję zawodników. Zostaną ci, na których będzie mógł liczyć - usłyszeliśmy w Książenicach.
Według naszych informacji trener był zaskoczony niskim poziomem wolicjonalnym części drużyny, jakby niektórym brakowało zarówno chęci, jak i wiary we wyjście z kryzysu. Pierwsze porządki zaczął robić jeszcze przed zgrupowaniem. Legia ogłosiła, że nie wiąże przyszłości z Kacprem Kostorzem i Andre Martinsem. Obaj dostali wolną rękę w szukaniu klubów. Ten pierwszy podpisał już wieloletnią umowę z Pogonią Szczecin, a drugi jest bliski przenosin do Hapoelu Beer Szewa. W każdym razie, wyciągnięcie zespołu z marazmu, ale i odpowiednie przygotowanie fizyczne do rywalizacji o punkty i Puchar Polski, to nadrzędny cel sztabu szkoleniowego na zgrupowanie.

Papszun nie dla Legii

Parę dni temu na “Weszło” pojawiła się informacja, że Marek Papszun odrzucił ofertę Legii. Potwierdził ją sam zainteresowany w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". Całkowitą klęską więc zakończył się plan Dariusza Mioduskiego, który od niedawna i do jeszcze bardziej niedawna, był zachwycony szkoleniowcem Rakowa i w nim widział jedynego kandydata do prowadzenia zespołu. Ta optyka zmieniła się po grudniowej roszadzie, gdy Jacek Zieliński zastąpił Radosława Kucharskiego na stanowisku dyrektora sportowego. Zieliński nie był już takim entuzjastą Papszuna. Panowie spotkali się pod koniec roku.
- Marek wtedy zrozumiał, że nie jest już nie jest tym wymarzonym, który wjedzie na białym koniu z pełnią władzy - dowiedzieliśmy się w Częstochowie. - On zobaczył cały ten bałagan i trochę zwątpił. Nie ma co ukrywać, że Legii po prostu nie było stać na Papszuna i jego sztab. Zieliński twardo stąpa po ziemi. Wie, że nie może pozwolić sobie na takie wydatki, zwłaszcza że przecież nie ma gwarancji, że za rok ta współpraca nie zakończyłaby się fiaskiem - twierdzi z kolei nasz warszawski rozmówca.
W niedzielę Raków ogłosił przedłużenie umowy ze swoim szkoleniowcem. To na pewno sukces właściciela klubu Michała Świerczewskiego, któremu bardzo zależało na zatrzymaniu Papszuna

Kadra

Jak wspomnieliśmy na wstępie, kadra Legii na obóz w Dubaju jest wąska. Co ciekawe, Vuković nie może obecnie skorzystać z żadnego z nominalnych wahadłowych, bo z powodów zdrowotnych wypadł mu także Yuri Ribeiro. Zespół został wzmocniony Patrykiem Sokołowskim, wychowankiem Legii, który po ośmiu latach wrócił na Łazienkowską. Niewykluczone, że to będzie tyle, jeśli chodzi o transfery przychodzące. Trener zapowiadał bowiem, że kadra ma być skompletowana przed wylotem, bo już 10 dni po powrocie drużyna rozegra pierwszy mecz ligowy, a on musi odpowiednio przygotować zawodników i wiedzieć na kogo może liczyć w walce o utrzymanie. Z drugiej jednak strony transfery lubią ciszę, a w tym zakresie jest w stolicy wyjątkowo cicho.

Przeczytaj również