Dzięki niemu Lille pędzi po tytuł. Najlepszy bramkarz Ligue 1 - nie bał się Zlatana, czeka na wielki transfer

Dzięki niemu Lille pędzi po tytuł. Najlepszy bramkarz Ligue 1 - nie bał się Zlatana, czeka na wielki transfer
Foto John Spencer / Sipa / PressFocus
Jeden z pierwszych trenerów podarł jego licencję piłkarską. Jako nastolatek postawił się Zlatanowi Ibrahimoviciowi. W akademii PSG bez żalu pokazano mu drzwi wyjściowe. Bramkarz Lille Mike Maignan przeżył w karierze naprawdę wiele. Ale to co najlepsze dopiero ma nadejść -mistrzostwo Francji i być może wielki transfer na San Siro.
“Mastify” są na ostatniej prostej w drodze ku detronizacji paryskiego hegemona. Wystarczą minimum cztery punkty zdobyte w starciach z St Etienne i Angers, by to właśnie Lillo zgarnęło mistrzowski tytuł kosztem PSG. Jak to zwykle w piłce bywa, sukces ma wielu ojców. Jednym z nich jest właśnie niezmordowany Maignan, golkiper ekipy z północy Francji.
Dalsza część tekstu pod wideo

Cudze chwalili, swego nie znali

O tym, że chce zostać piłkarzem, Mike wiedział od dziecka. Początkowo w ogóle jednak nie myślał o tym, by stać między słupkami. Gra obronna go nudziła. Pragnął goli, dryblingów, ale już w pierwszym klubie, JS Villiers-le-Bel, dostrzeżono jego potencjał bramkarski. Wyróżniał się dobrymi warunkami fizycznymi i świetnym refleksem. Chociaż marzeń o zostaniu wielkim snajperem nigdy nie porzucił.
- Był bardzo dobry na bramce. Pewnego razu jednak wyszedł z niej i udało mu się nawet strzelić gola. Nawet teraz, gdy się czasem spotykamy, powtarza mi, że gdyby został napastnikiem, to byłby jednym z najlepszych na świecie. Ja mu wtedy mówię, że przecież on nawet nie wie, jak piłkarz z pola powinien się poruszać - z uśmiechem komentował Romain Damiano, jeden z jego pierwszych trenerów, w rozmowie z “France Football”.
- Zdobywanie bramek jest ekscytujące. Kiedy trafiasz do siatki, słyszysz brawa od 50 tys. ludzi. Kiedy bronisz strzał, nie doceni tego nawet połowa kibiców. Jestem pewien, że zrobiłbym karierę jako napastnik, ale już tego nie zmienię. Za to gdy gram z przyjaciółmi, zawsze jestem “dziewiątką”. Rasowy snajper - to z kolei słowa samego Maignana.
Jako 12-latek zaczął przykuwać uwagę najlepszych francuskich skautów. O jego usługi walczyły akademie Clairefontaine, gdzie talent szlifowali m.in. Thierry Henry i Kylian Mbappe, a także szkółka PSG. Łowców piłkarskich głów kusił potencjał Francuza, ale odstraszały jego pozaboiskowe zwyczaje. Dla takich jak Maignan stworzono określenie “Enfant terrible”. Mike był niesubordynowany, nieokrzesany, wdawał się w bójki, nie szanował innych.
- Szczerze mówiąc, martwiłem się, że zamiast w wielkim klubie, skończy, grając w więzieniu w Villepinte. Pewnego dnia wkurzył mnie tak bardzo, że podarłem jego licencję piłkarską. Byłem jego trenerem, ale także kimś, kto miał mu zastąpić ojca, którego nie miał. To nie było łatwe, stwarzał wiele problemów - zdradził Romain Damiano.
Mówi się, że uczeń bez oceny niedostatecznej jest jak żołnierz bez karabinu. Maignan uzbierał jednak tyle “luf”, że mógłby spokojnie konkurować z Wiktorem Butem, prawdopodobnie najsłynniejszym handlarzem broni. W końcu PSG przymknęło oko na behawioralne cechy bramkarza i zaoferowało mu miejsce w akademii. Wiadomo jednak nie od dziś, że Nasser Al-Khelaifi i spółka z rezerwą podchodzą do adeptów własnej szkółki. Po co stawiać na kogoś z wewnątrz, jeśli nieograniczony budżet aż prosi się, by go wydać na transfery. W sezonie 2015/16 w kadrze paryżan występowali sprowadzeni za kilkanaście milionów Salvatore Sirigu i Kevin Trapp. Maignana odesłano do Lille za symboliczny milion euro. Wtedy jeszcze nikt w stolicy Francji nie wiedział, że kiedyś ten odpłaci im się pięknym za nadobne.

Air Mike

Dwa pierwsze sezony w Lille upłynęły na leczeniu barku i przyglądaniu się bardziej doświadczonemu Victorowi Enyeamie. Jako pierwszy Francuzowi zaufał dopiero szkoleniowiec, który znany jest z odważnych decyzji. Marcelo Bielsa dostrzegł w Maignanie ogromny potencjał i z miejsca uczynił go filarem pierwszego składu. Argentyńczyk mógł szybko tego żałować. Już w drugiej kolejce sezonu 2017/18 obudziły się dawne demony krnąbrnego bramkarza. Lille przegrywało 0:3 ze Strasbourgiem, więc Mike wyładował swoją frustrację poprzez uderzenie rywala piłką. Sędzia oczywiście wyrzucił go z boiska.
Bielsa jednak zrzucił ten błąd na karb młodości. Maignan po powrocie z zawieszenia utrzymał miejsce w składzie. Od 2018 r. golkiper nie opuścił ani jednej kolejki Ligue 1. 25-latek pobił już klubowy rekord pod względem liczby rozegranych spotkań w lidze z rzędu. Bielsa nie zabawił długo na północy Francji, ale Christophe Galtier nie śmiał rotować na pozycji bramkarza. Obecny szkoleniowiec Lille wskazał niedawno proces, jaki przebył Maignan pod jego okiem.
- Istnieje wielka różnica między Mike’m, którego poznałem w 2018 r., a tym którego znam dziś. Zdał sobie sprawę, jak ważna jest koncentracja. Był dobry już kilka lat temu, ale gdy coś nie szło po jego myśli, sędzia popełniał błąd, to momentalnie się rozpraszał. Teraz dojrzał. Ma obsesję na punkcie zachowania czystych kont. Dla Mike’a 3:0 i 3:1 to nie to samo. Jest zły, gdy kończy mecz ze straconym golem - mówił Galtier na łamach “La Voix des Sports”.
Problemem Maignana zawsze była gorąca głowa, nigdy zakres umiejętności. Kiedy piłkarz opanował wewnętrzne demony, mógł wreszcie wspiąć się na szczyt. Francuz jest nowoczesnym bramkarzem o idealnej charakterystyce. Mierzy ponad 190 cm, ma nieprzeciętny zasięg ramion. W dodatku odwieczna chęć gry w polu sprawia, że Maignan aktywnie udziela się na etapie konstruowania akcji. Dysponuje nieprzeciętną wizją gry. W dodatku to jeden z najlepszych specjalistów w zakresie obrony rzutów karnych. W karierze wyjął dziewięć z 31 prób. Z jedenastu metrów powstrzymał np. Edinsona Cavaniego czy Mario Balotellego. Ze względu na kapitalne występy dorobił się przydomka “Magic Eagle”.

Wskoczyć w rękawice Donnarummy

W sezonie 2018/19 wybrano go najlepszym bramkarzem Ligue 1. Obecnie również pozostaje bezkonkurencyjny. W 36 kolejkach zachował 20 czystych kont. Stracił mniej bramek w bieżącym sezonie ligowym niż Jan Oblak, Manuel Neuer czy Ederson. Christophe Galtier podkreśla, że obecnie Lille może się pochwalić jedną z najlepszych linii obrony w Europie. Duża w tym zasługa Maignana, który powoli szykuje się do koronacji za zdobycie mistrzostwa i wielkiego transferu.
Media we Włoszech i Francji informują, że Milan wybrał go na następcę Gianluigiego Donnarummy. Wychowanek klubu sterowany przez Mino Raiolę nie przystał na ofertę sześciu milionów euro rocznie. Chciał dziesięciu, podczas gdy Maignan, który zachowuje od niego znacznie więcej czystych kont, nie zarabia obecnie nawet miliona w Lille. Mimo że San Siro najpewniej opuści perła włoskiej piłki, kibice “Rossonerich” mogą odetchnąć z ulgą. Przepychanki z piłkarzem i agentem od lat wzbudzały wielkie kontrowersje. Teraz prawdopodobnie do klubu trafi zawodnik, który zrozumiał swoje błędy i dojrzał. Dość powiedzieć, że sam Maignan wszelkie spekulacje na temat przyszłości ucina w samym zarodku. Najpierw dokończenie sezonu z Lille, później ewentualne przenosiny.
- Nikt nie może mi przeszkodzić w skupieniu się na osiągnięciu celu w lidze. Nie będę rozmawiał ani o transferze do Tottenhamu, ani o innych pierdołach - mówił bramkarz “Mastifów”, gdy dziennikarze łączyli go z transferem do północnego Londynu.
W stolicy Lombardii będzie miał okazję spotkać się ze swoim starym znajomym z PSG. Kilka lat temu młodziutki bramkarz zapadł w pamięć szwedzkiego napastnika. Wszyscy dobrze wiemy, że “Ibra” nie daje sobie w kaszę dmuchać. Ale Maignan również posiada charakter i temperament.
- Na treningu PSG Zlatan ćwiczył strzały. Piłka mijała mnie z prędkością 400 km na godzinę. Buffon czy Julio Cesar by tego nie zatrzymali. W końcu podszedł do mnie i powiedział: “Jesteś gów***nym bramkarzem”. Oddał następne uderzenie i udało mi się obronić. Odpowiedziałem: “Jesteś gów***nym napastnikiem”. Wtedy spojrzał na mnie i nic nie powiedział. Dopiero w szatni zatrzymał mnie i przyznał, że podoba mu się moja osobowość - zdradził Maignan w wywiadzie z “France Football”.
Już niedługo “gów***ny” bramkarz i “gów***ny” napastnik znowu zagrają w jednej drużynie. Ale Maignan już nie będzie młokosem, który służy jako tarcza strzelnicza dla napastników. Francuz przybędzie do Milanu jako ukształtowany piłkarz, jeden z najskuteczniejszych bramkarzy w Europie i prawdopodobnie jako mistrz Francji. Ewentualny tytuł Lille leży rękach zawodników, konkretnie w rękawicach wychowanka PSG.

Przeczytaj również