Faworyt na prezesa FC Barcelony krytykuje transfer Griezmanna. "To oczywiste, że nie należało go kupować"

Faworyt na prezesa FC Barcelony krytykuje transfer Griezmanna. "To oczywiste, że nie należało go kupować"
Christian Bertrand / Shutterstock.com
Wiele wskazuje na to, że Victor Font zostanie wkrótce nowym prezesem FC Barcelony. W rozmowie z radiem "Cadena COPE" działacz odniósł się do sytuacji Leo Messiego i Antoine'a Griezmanna. Po raz kolejny potwierdził, że jeśli wygra wybory, to posadę trenera zespołu obejmie Xavi.
Jeszcze przed rezygnacją Josepa Marii Bartomeu Victor Font uważany był za kandydata numer jeden do objęcia sterów w klubie ze stolicy Katalonii. Pozostaje on głównym faworytem styczniowych wyborów.
Dalsza część tekstu pod wideo
Działacz od dawna mówi o konieczności powrotu na Camp Nou dawnych legend. Chce, aby szkoleniowcem drużyny został Xavi. Ma nadzieję, że przekona on Leo Messiego do pozostania na Camp Nou.
- Nie rozmawiałem co prawda z Leo Messim, tylko z jego otoczeniem, ale oni nas wysłuchają. On wie, że naszym celem jest stworzenie konkurencyjnego zespołu, w którym będzie czuł się komfortowo. Dla nas te relacje wykraczają poza lata gry, które mu pozostały. Musimy upewnić się, że jego rola w klubie nie skończy się w dniu, w którym przejdzie na emeryturę - powiedział Font.
- Jeśli chodzi o stronę sportową, to osobą, która najlepiej go do wszystkiego przekona, jest Xavi. Messi zna go doskonale i wiem, że ufa jego umiejętnościom. Leo jest niezastąpiony i nie ma nikogo, kto mógłby zająć jego miejsce - dodał.
Kandydat na prezesa FC Barcelony skrytykował za to transfer Antoine'a Griezmanna. Wygląda na to, że jeśli rzeczywiście to 48-latek wygra wybory, a Messi zostanie w klubie, to Francuz będzie mógł się pakować.
- To oczywiste, że nie należało go kupować. Ma wielki talent, ale każdy, kto choć trochę rozumie futbol, zauważyłby, że gra na tej samej pozycji, co Leo Messi. Z tego względu trudno o jego wkomponowanie do drużyny - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik19 Nov 2020 · 10:36
Źródło: Cadena COPE/Sport.es

Przeczytaj również