FC Barcelona była w dużych opałach, ale gra dalej w Lidze Europy! Odrobiła straty z Galatasaray [WIDEO]

FC Barcelona była w dużych opałach, ale gra dalej w Lidze Europy! Odrobiła straty z Galatasaray [WIDEO]
Screen z Twittera
FC Barcelona pokonała 2:1 Galarasaray w czwartkowym meczu 1/8 finału Ligi Europy. Turecki zespół prowadził przed własną publicznością, ale na gola dla gospodarzy odpowiedzieli Pedri oraz Aubameyang. Szczególnie akcja tego pierwszego zrobiła spore wrażenie.
W pierwszym spotkaniu obu drużyn padł bezbramkowy remis. Dzięki temu w rewanżu sprawa awansu była całkowicie otwarta. Atmosfera w Stambule od początku była bardzo gorąca.
Dalsza część tekstu pod wideo
"Blaugrana" nie miała łatwej przeprawy, lecz w dziesiątej minucie mogła wyjść na prowadzenie. W sytuacji sam na sam z Inakim Peną znalazł się Frenkie de Jong. Holendrowi zabrało zimnej krwi i nie trafił w bramkę.
Pod koniec drugiego kwadransa spotkania gospodarze zaskoczyli "Barcę". Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ferran Torres nie upilnował Marcao, a Brazylijczyk pewnym strzałem pokonał Ter Stegena.
Jeszcze przed przerwą FC Barcelona doprowadziła do wyrównania. Świetną akcją popisał się Pedri, który z łatwością minął dwóch rywali w polu karnym, po czym ze spokojem umieścił piłkę w siatce.
Od początku drugiej połowy goście ruszyli do ataku. Pena robił co mógł, obronił dwa strzały rywali, lecz przy dobitce Aubameyanga był już bezradny. Odpowiedzieć starał się Van Aanholt, ale posłał piłkę tuż obok słupka.
Galatasaray przegrywało, z czym nie mogli pogodzić się kibice gospodarzy. W końcówce różne przedmioty zaczęły lecieć w kierunku Gerarda Pique oraz Jordiego Alby. Ten drugi kopnął piłkę w trybuny, co jeszcze bardziej rozwścieczyło jego rywali.
Na szczęście spotkanie udało się dokończyć. W doliczonym czasie gry "Barca" mogła dobić rywali. Precyzji brakło jednak Torresowi (trafił w poprzeczkę, ale i tak był spalony) oraz Depayowi. Wygrana 2:1 wystarczyła zespołowi Xaviego do awansu.
Długo trzeba było czekać na gola w spotkaniu Atalanty Bergamo z Bayerem Leverkusen. Dopiero w końcówce podopieczni Gian Piero Gasperiniego wykorzystali to, że rywale się odkryli. Wygraną dał im Boga.
Przygoda z Ligą Europy zakończyła się sporym zawodem dla AS Monaco. Zespół z Ligue 1 u siebie nie zdołał odrobić strat z pierwszego meczu z Bragą. Portugalczycy długo prowadzili po golu Abela Ruiza. Wyrównujące trafienie Disasiego niewiele już zmieniło.
Crvena Zvezda Belgrad ambitnie walczyła o odwrócenie losów dwumeczu z Glasgow Rangers. Prowadzenie mistrzom Serbii szybko dał Ivanić. Marzenia o awansie skończyły się jednak w drugiej połowie, gdy do remisu doprowadził Kent. Trafienie El Fardou Bena z końcówki dało gospodarzom wygraną, lecz nie wystarczyło do awansu.

Przeczytaj również