FC Bayern. Lewandowski doczeka się Złotego Buta? Goni Białorusina i Uzbeka, ucieka poważniejszym rywalom

“Lewy” doczeka się Złotego Buta? Goni Białorusina i Uzbeka, ucieka poważniejszym rywalom
Rafał Rusek/PressFocus
Robert Lewandowski w sezonie 2019/20 był fenomenalny. Zdobył praktycznie wszystko, co mógł, biorąc pod uwagę zarówno triumfy drużynowe, jak i laury indywidualne. Zabrakło właściwie jednego. Złotego Buta. Na ostatniej prostej wygrał go Ciro Immobile. Teraz to jednak Polak wystartował w tym wyścigu najlepiej z europejskiej śmietanki. I wydaje się, że nikt na dłuższą metę nie wytrzyma jego tempa.
Przypomnijmy, że do klasyfikacji Złotego Buta wliczane są jedynie gole strzelone w rozgrywkach ligowych. Piłkarze z tych topowych otrzymują dwa oczka za każdą zdobytą bramkę. Trafienia ze słabszych lig punktowane są nieco gorzej (np. jako 1.5 lub 1). W ten sposób na koniec danej kampanii wyłaniany jest zwycięzca.
Dalsza część tekstu pod wideo
Poprzedni sezon był pod tym względem naprawdę pasjonujący. Chociaż “Lewy” spisywał się fantastycznie, jego 34 gole strzelone na froncie Bundesligi nie wystarczyły. Ciro Immobile w pięciu ostatnich meczach sezonu Serie A zdobył bowiem aż siedem bramek. W rezultacie jego licznik zatrzymał się na 36 trafieniach. Snajper Lazio strzelił dwa gole więcej, co przełożyło się na przewagę czterech punktów.

Klasyfikacja Złotego Buta w sezonie 2019/20

1. Ciro Immobile (Lazio) 36 goli (x2) – 72 pkt
2. Robert Lewandowski (Bayern) 34 gole (x2) – 68 punktów
3. Cristiano Ronaldo (Juventus) 31 goli (x2) – 62 pkt
4. Timo Werner (RB Lipsk) 28 goli (x2) – 56 pkt
5. Leo Messi (FC Barcelona) 25 goli (x2) – 50 pkt
5. Erling Haaland (RB Salzburg/BVB) 29 goli (16x1,5 i 13x2) – 50 pkt
7. Romelu Lukaku (Inter) – 23 gole (x2) – 46 pkt
7. Jamie Vardy (Leicester City) – 23 gole (x2) – 46 pkt
9. Jean-Pierre Nsame (Young Boys Berno) – 30 goli (x1,5) – 45 pkt
10. Shon Weissman (Wolfsberger AC) – 30 goli (x1,5) – 45 pkt
Lewandowski zakończył więc sezon z całą gablotą trofeów, ale akurat w tym przypadku musiał obejść się smakiem. Co się jednak odwlecze… to Polakowi raczej nie uciecze. Droga do zakończenia obecnych rozgrywek co prawda jeszcze długa i szeroka, ale “Lewy” wyścig po Złotego Buta 2020/21 rozpoczął kapitalnie.

Lewandowski i duża dawka egzotyki

Polski napastnik trafił do siatki już 11 razy. Przy mnożniku dla Bundesligi (x2) daje mu to w tym momencie 22 punkty i trzecie miejsce. Za kim? Ano za takimi ananasami jak Maksim Skavych z BATE Borysów (26 punktów) i Jasur Yakhshiboev z Szachtiora Soligorsk (24). Różnica jest jednak taka, że w lidze białoruskiej do rozegrania zostały dwie kolejki. Trochę mniej niż w Bundeslidze (27 serii gier do końca).
Złoty But
własne
No dobra. Odejdźmy od abstrakcyjnych rywali i poszukajmy tych, którzy faktycznie mogliby Lewandowskiemu zagrozić. Pierwsze poważne nazwiska można odnaleźć pod koniec drugiej dziesiątki. Szesnasty jest Zlatan Ibrahimović (8 goli i 16 punktów). Takim samym dorobkiem mogą pochwalić się reprezentanci Premier League, a więc Mohamed Salah, Dominic Calvert-Lewin, Jamie Vardy i Heung-Min Son.
Czy to piłkarze, którzy są w stanie na przestrzeni całego sezonu zdobyć więcej bramek niż Lewandowski? Można mieć spore wątpliwości. Mają co prawda do rozegrania kilka kolejek więcej, ale nie wydaje się, by mogli utrzymać (czy przebić) zabójcze tempo Polaka. Premier League raczej nie jest ligą, gdzie strzela się ponad 30 goli, a zaryzykujemy chyba stwierdzenie, że Polak taki wynik osiągnie w cuglach. Zlatan? Już teraz widać po nim lekką obniżkę formy. 39-latek oczywiście zaskakuje i często zachwyca, ale nie oszukujmy się, musiałby zdarzyć się cud, by strzelił więcej goli niż snajper Bayernu.

Messi wypisuje się z rywalizacji

Przy tego typu klasyfikacjach zawsze trzeba było uważać na kosmitów w postaci Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Oni przez lata najczęściej wymieniali się Złotym Butem. Teraz jednak Argentyńczyk zamienia się bardziej w rozgrywającego, a do siatki trafia póki co głównie z rzutów karnych (trzy gole na koncie), z kolei Portugalczyk zaczął od sześciu trafień. Jego prędzej możemy podejrzewać o to, że jeszcze wciśnie strzelecki gaz.
Kto jeszcze może zagrozić Polakowi? Zapewne Kylian Mbappe. Francuz zdobył do tej pory siedem bramek, a biorąc pod uwagę ogromną dominację PSG na krajowym podwórku, może w tym sezonie wykręcić bardzo wysoki wynik. O ile będzie zdrowy, bo i z tym bywały ostatnio problemy.
Z ciekawością będziemy przyglądać się dalszej rywalizacji na tym polu. Lewandowski ruszył z bloków najlepiej, ale kilku sprinterów z pewnością ma chrapkę na to, by go dogonić. Obserwując jednak dyspozycję Polaka możemy być chyba spokojni. Kolejny skalp jest na horyzoncie. Widać go całkiem wyraźnie.

Przeczytaj również