FIFA planuje rewolucję w futbolu reprezentacyjnym. Wenger tłumaczy, dlaczego MŚ muszą odbywać się częściej

Plany nie są nowe. Od pewnego czasu rozgłasza je Arsene Wenger, który obecnie pracuje jako dyrektor ds. rozwoju futbolu w FIFA. Zgodnie z jego założeniami wielkie międzynarodowe turnieje miałyby się odbywać w każdym roku - co dwa lata byłyby rozgrywane zarówno mundiale, jak i kontynentalne mistrzostwa.

Po co te zmiany? Może się wydawać, że dla pieniędzy, bo większa częstotliwość ważnych gier reprezentacyjnych byłaby korzystna dla FIFA czy kontynentalnych federacji. Wenger przekonuje jednak, że nie to jest najważniejsze.

- Nie będzie więcej meczów niż wcześniej, a piłkarze będą rzadziej wzywani na mecze reprezentacji. Chodzi o to, żeby poprawić jakość rozgrywek. Nie ma tu intencji finansowej. To FIFA rozdaje pieniądze wszystkim federacjom na świecie - mówi Wenger.

Mecze kwalifikacyjne do międzynarodowych turniejów miałyby się odbywać w dwóch terminach - w październiku i marcu. Po sezonie dochodziłoby do turnieju finałowego. PO nim zawodnicy mieliby zagwarantowane co najmniej 25 dni odpoczynku.

Wenger argumentuje, że dzięki takim zmianom piłkarze mniej lataliby po świecie. Dotyczy to zwłaszcza tych graczy, którzy podróżują na mecze reprezentacji między kontynentami.

Ponadto ograniczona zostałaby liczba meczów kwalifikacyjnych, które - jak uważa Wenger - budzą coraz mniejsze zainteresowania. Jego zdaniem kibice chcą łatwiejszych do zrozumienia rozgrywek i większego natężenia ważnych meczów, a nie eliminacji rozciągniętych na półtora roku.

Zmiany miałyby wejść w życie najwcześniej w 2028 roku. Wcześniejsze wielkie turnieje są już rozdane. Euro 2024 odbędzie się w Niemczech, mundial w 2026 roku - w USA, Kanadzie i Meksyku.