Główny faworyt do wygrania mundialu? Brazylijczycy znów rządzą w europejskich ligach. Co za statystyki!

Główny faworyt do wygrania mundialu? Brazylijczycy znów rządzą w europejskich ligach. Co za statystyki!
James Lee/Xinhua/PressFocus
Brazylia jest, według bukmacherów, największym faworytem do zwycięstwa na mistrzostwach świata w Katarze. Trudno się dziwić patrząc nie tylko na łatwość, z jaką "Selecao" przeszli przez eliminacje, ale też na bogactwo w ich składzie, zwłaszcza w ofensywie.
W Premier League jest ich 30. Więcej jest tylko Francuzów. Podobnie sytuacja wygląda w Serie A (23). W La Liga (22) tworzą drugą największą grupę obcokrajowców po Argentyńczykach. W Ligue 1 są najliczniejsi (19). I tylko w Bundeslidze tak chętnie nie stawia się na piłkarzy z Brazylii. W sezonie 2022/23 jest ich zaledwie pięciu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Piłkarski import największych talentów z "Kraju Kawy" do Europy nie jest nowym zjawiskiem. Ale od początku tego sezonu najlepsi z nich - ci, którzy walczą o powołanie na mistrzostwa świata - prezentują się tak dobrze, że trudno to zignorować.

Tryb: rok mundialu

Na czele, rzecz jasna, z Neymarem. Król brazylijskiej piłki o miejsce w kadrze na Katar nie musi się martwić. Ale on nie chce na mundialu zagrać - on chce go w końcu wygrać. Uznał więc, że jesienią czas wejść na jak najwyższe obroty. Na razie ma dziesięć goli i siedem asyst w dziewięciu występach dla PSG w tym sezonie. Znakomite statystyki. A wewnętrzna rywalizacja z Leo Messim i - zwłaszcza - Kylianem Mbappe dodatkowo go nakręca.
Młodsi koledzy idą w jego ślady. Vinicius Junior przebił się do pierwszego składu reprezentacji jesienią, w drugiej połowie eliminacji, ale na razie ma w kadrze tylko jednego gola w 14 występach. Za to nowy sezon w Realu Madryt zaczął od pięciu trafień i dwóch asyst w siedmiu meczach. Z taką formą Tite o nim nie zapomni. Rok młodszy Rodrygo (5A) też błyszczy, ale on będzie miał zapewne trochę trudniej o powołanie.
Choćby dlatego, że jego miejsce w ataku zajmuje Raphinha, którego selekcjoner bardzo ceni. Nowy skrzydłowy Barcelony zadebiutował w kadrze dopiero w październiku zeszłego roku, w wieku 25 lat, ale od tego czasu jest podstawowym prawoskrzydłowym z trzema golami w dziewięciu występach.
- Mam wrażenie, że Tite, mając taki kłopot bogactwa, wychodzi z założenia, że nie jest w stanie ogarnąć wszystkich kandydatów do gry w reprezentacji i niektórych piłkarzy grających w Europie nawet nie do końca kojarzy. Taka historia też była z Raphinhą. Selekcjoner nie wiedział, że taki koleś w ogóle jest grający gdzieś tam w Sportingu, w Rennes, potem w Leeds. Swoją drogą Raphinha mógł grać w reprezentacji Włoch, bo jego tata jest Włochem - mówił Dominik Guziak w "Sportowym Poranku" (obejrzycie go TUTAJ) na naszym kanale Youtube.
Od lewej: Vinicius Jr - Neymar - Raphinha. Wydaje się, że tak na dziś wygląda wyjściowa trójka w brazylijskim ataku. O pozostałe miejsca walczą Rodrygo, Antony (Manchester United), Richarlison (Tottenham), Gabriel Jesus (Arsenal), Gabriel Martinelli (Arsenal), Roberto Firmino (Liverpool), Matheus Cunha (Atletico Madryt) i Pedro (Flamengo). Uff...

Wrześniowe sprawdziany

Dość niespodziewanie w kadrze na wrześniowe mecze towarzyskie z Ghaną i Tunezją powołania nie dostał Gabriel Jesus. Wydaje się jednak, że pozycja 56-krotnego reprezentanta nie jest zagrożona. Według brazylijskich dziennikarzy Tite chce raczej sprawdzić, jak w walce o wolne miejsce zmierzą się Firmino, Cunha i Pedro.
Podobnia ma się sytuacja z obrońcę Gabrielem Magalhaesem, który może być pewny statusu czwartego w hierarchii stopera (za Marquinhosem, Ederem Militao i Thiago Silvą), a we wrześniu o piąte miejsce mają powalczyć debiutanci - Bremer z Juventusu i Roger Ibanez z Romy.
Powołania nie dostał też 39-letni Dani Alves, który zagrał od początku w ostatnich pięciu z sześciu meczów "Selecao". Dziennikarz Bruno Andrade uważa jednak, że 125-krotny reprezentant na pewno dostanie powołanie na mundial. Ba, będzie zapewne nawet podstawowym prawym obrońcą przed Danilo z "Juve".
Są za to bohaterowie dwóch, głośnych letnich transferów - Antony i Casemiro, a więc duet, który ma zbawić Manchester United i który kosztował razem 170 milionów euro. Ale z nich dwóch tylko defensywny pomocnik może być pewien miejsca w kadrze na mundial (jeśli będzie zdrowy). Antony takim pewniakiem u Tite już nie jest. W eliminacjach wchodził z ławki i strzelił dwa gole w dziewięciu meczach, ale powołania na ostatnie, czerwcowe sparingi nie dostał. Teraz ma doskonałą okazję, by potwierdzić, że jest "w gazie".

Wszędzie indziej by grali

W 26-osobowej kadrze na wrześniowe mecze jest tylko trzech piłkarzy z ligi brazylijskiej: 34-letni bramkarz Weverton (numer trzy za Alissonem i Edersonem), 33-letni pomocnik Everton Ribeiro (może być raczej spokojny o wyjazd na MŚ) i wspomniany Pedro, który na razie ma w kadrze jeden, 14-minutowy epizod i to dwa lata temu.
Piotr Kobierecki, który na co dzień komentuje brazylijską Serie A, wskazuje jednak kolejnych piłkarzy, którzy maksymalnie za rok-półtora też przeniosą się do Europy.
- Chociażby Marcos Leonardo - kapitalna "dziewiątka" Santosu. Ogromny potencjał ma też Vitor Roque z Atletico Paranaense. Mam nadzieję, że ktoś z tej dwójki znajdzie się chociaż w szerokiej kadrze na mundial. W każdym innym kraju na pewno by się znaleźli. Do tego jest Pedrinho w Atletico Mineiro, Gabriel Barbosa we Flamengo też ma coraz lepsze momenty, chociaż on akurat Europą się sparzył - wskazywał komentator "Polsatu Sport" w naszym programie.
Podobnie jest w innych formacjach, nie tylko w ataku. Tite może pozwolić sobie na pomijanie Philippe Coutinho i Douglasa Luiza z Aston Villi, Joelintona z Newcastle, Emersona Royala z Tottenhamu czy Renana Lodiego z Nottingham. Premier League jest dziś bardziej brazylijska niż sama Brazylia.
I choć kibice "Kanarków" pamiętający rozczarowania na czterech ostatnich mundialach, teraz też nie pompują przesadnie balonika, to suma piłkarskich umiejętności w ich kadrze jest powalająca. Przez eliminacje przeszli jak burza, w rankingu FIFA też są pierwsi. Wszystkie znaki na niebie i ziemi zdają się mówić, że ich najdłuższe w historii oczekiwanie na kolejne złoto mundialu może wreszcie dobiec końca...

Przeczytaj również