Gra w pokera zamiast treningu kadry, nietypowy zakład, cios od trenera i nie tylko. Futbolowa porcja anegdot

Gra w pokera zamiast treningu kadry, nietypowy zakład, cios od trenera i nie tylko. Futbolowa porcja anegdot
Youtube
W dzisiejszym artykule postanowiliśmy ponownie zajrzeć za kulisy wielkiego futbolu, serwując Wam solidną dawkę piłkarskich anegdot, zarówno z polskiej, jak i światowej piłki nożnej. Historie świetnych zawodników, wybitnych trenerów oraz piłkarskie szatnie od kuchni, wspomagane potęgą niezapomnianych aforyzmów, dzięki którym kibicom uśmiech sam maluje się na twarzach.
To już kolejna odsłona naszego cyklu, w której tym razem znaleźli się m.in. Andrzej Iwan, Brian Clough, Roy Keane, Cesc Fabregas oraz kilka innych osobistości z futbolowego środowiska. Zawsze warto złapać chwilę na oddech między obserwowaniem i komentowaniem piłkarskich wydarzeń, więc bawcie się dobrze. Zapraszamy!
Dalsza część tekstu pod wideo

Ukochany Irlandczyk

Kiedy w 1990 roku Roy Keane zasilił szeregi Nottingham Forest, uważano to za zbędny ruch transferowy klubu, którego trenerem był wówczas Brian Clough. Mówi się, że gdy „Keano” miał czternaście lat, wysyłał do angielskich klubów listy z prośbami o wysłanie pamiątek. Otrzymał paczkę tylko z Nottingham i to stanowiło główny powód wybrania ich oferty.
Życie ze słynnym szkoleniowcem nie należało do łatwych. Np. gdy „Tricky Trees” przegrali w finale FA Cup, Clough podszedł do Roya i strzelił mu pięścią w twarz, po czym wystosował do irlandzkiego pomocnika komunikat następującej treści: - Nie wycofuj piłki do bramkarza! - Keane tak wspomina tamto zdarzenie:
- Byłem zszokowany całą sytuacją, a on stał nade mną i darł się wniebogłosy, ale - choć czułem się zraniony - nie mogłem się z nim nie zgodzić. Miał słuszność. Wtedy wiedziałem, że nasz miesiąc miodowy dobiegł końca - napisał w książce autobiograficznej Irlandczyk.
Zdarzało się, że legendarny menedżer Nottingham skradał się po cichu do szatni zespołu, węszył, podsłuchiwał, a potem znienacka atakował swoich podopiecznych rozmaitymi zagadnieniami. Kiedyś wparował do szatni przed zajęciami treningowymi i skwitował krótko golkipera „Tricky Trees”, Marka Crossleya, który miał niepochlebne zdanie o szkoleniowcu.
- Taki z ciebie mądrala?! Kup dom tutaj, albo wypie****aj do Barnsley! - grzmiał Clough.
Wychodząc przez drzwi, odwrócił się i wypalił do Keane’a: - Kocham cię, Irlandczyku!

Pokerowa zagrywka

Nie jest żadną tajemnicą, że Józef Młynarczyk miał słabość do gry w karty i nie lubił smaku porażki, który był dla niego po prostu ciężkostrawny. Piękna przygoda reprezentacji Polski na Mundialu w Hiszpanii w 1982 roku również posiada w swojej historii fenomenalną anegdotę z Młynarczykiem i Andrzejem Iwanem w rolach głównych.
- Jeszcze w Porto Cobo zaczęliśmy grać w karty, ale to było tylko wstępem do partii, którym oddawaliśmy się w dusznych pokojach w Barcelonie. Graliśmy cały dzień i całą noc. A potem znowu - cały dzień i całą noc. Młynarz miał zacięcie do kart. Tracił pieniądze. Im więcej tracił, tym dłużej chciał grać. Im dłużej grał, tym bardziej się wkręcał. Między Belgią i ZSRR karty pochłonęły nas totalnie. Kiedy w nocy zamiast spać Józek chciał rozdawać, trochę się zdziwiłem. Gdy następnego dnia, zamiast iść na trening, ciągle licytował - byłem zdziwiony podwójnie. Drużyna trenowała, my graliśmy dalej - opowiadał „Ajwen”.
Z interwencją pospieszył podobno selekcjoner kadry narodowej, Antoni Piechniczek, który usłyszał od „Młynarza” jednoznaczną odpowiedź: - Spie****aj stąd!. Trzeba przyznać, że elokwencji w tej odmowie nie brakowało. Koniec końców, Andrzej Iwan zaczął przegrywać specjalnie, żeby tylko Młynarczyk wrócił na boisko, bo w przeciwnym wypadku groził, że nie wystąpi w żadnym meczu. To się nazywa poświęcenie dla dobra zespołu narodowego.

Fabregas, Caballero i Range Rover

Zdarzenie miało miejsce w 2018 roku, a jego bohaterami byli Cesc Fabregas do spółki z Willym Caballero. Hiszpan wielokrotnie zostawał po treningach odrobinę dłużej, żeby spokojnie poćwiczyć wykonywanie rzutów karnych. Pragnąc jeszcze bardziej podwyższyć sobie poprzeczkę, Fabregas zakładał się z bramkarzami.
- Z jakiegoś powodu nigdy nie spudłowałem. Byłem bardzo pewny siebie. Pewnego razu powiedziałem Caballero, że w momencie, gdy obroni mój strzał, kupię mu Range Rovera. Los sprawił, że nie trafiłem. Oczywiście, po tej sytuacji wszyscy się ze mnie śmiali, wypominali zmarnowaną jedenastkę i poganiali, bym dopełnił warunków zakładu - wspomina Fabregas.
Osaczony docinkami hiszpański pomocnik wreszcie pojechał na złomowisko, gdzie znalazł kompletnie zrujnowanego Range Rovera, który nie mógł być przeznaczony do użytku. Zapłacił za niego 950 funtów. Na następny dzień kazał przywieźć samochód przed ośrodek treningowy i wszystko uwiecznił na poniższym materiale wideo.

Mordując Kennedy’ego

Kiedy fenomenalny lewy obrońca, Alan Kennedy, debiutował w 1978 roku w barwach Liverpoolu w potyczce przeciwko Queens Park Rangers, wyglądał jak cień zawodnika, który świetnie poczynał sobie na boiskach angielskiej ekstraklasy, reprezentując Newcastle United.
Najlepszym dowodem na słabiutki występ Alana było uderzenie prawą nogą, którym strącił hełm z głowy jednemu z obecnych na meczu policjantów. Kennedy grał poniżej wszelkich oczekiwań, ale liczył, że podczas przerwy na duchu podniesie go legendarny menedżer Bob Paisley. Jednak trener „The Reds” w starym stylu podsumował nowy nabytek Liverpoolu.
- Wiesz co? Moim zdaniem zastrzelili nie tego Kennedy’ego, co powinni! - tymi słowami Paisley zwrócił się do Alana, odnosząc się do morderstwa Roberta Kennedy’ego.

Piłkarskie złote myśli

Na deser przygotowaliśmy Wam porcję cytatów wybitnych jednostek ze świata futbolu, które zmieniły na zawsze postrzeganie nie tyle tej pięknej dyscypliny sportu, co przede wszystkim pojmowanie otaczającej nas rzeczywistości. Dajcie znać w komentarzach, jakie są Wasze ulubione piłkarskie sentencje i anegdoty wprost z futbolowych szatni. Pozdrawiamy!
Ron Atkinson o arbitrze: „Nigdy nie komentuję pracy sędziów i nie mam zamiaru zmieniać tego z powodu takiego durnia”.
Mario Basler: „Powiedziałem mu to też werbalnie”.
George Best o Davidzie Beckhamie: „Nie potrafi grać lewą nogą, nie potrafi główkować, nie potrafi odebrać piłki i nie strzela wielu bramek. Poza tym jest z nim wszystko w porządku”.
Paul Breitner: „W końcu doszło do strzelania karnych. Wszyscy mieliśmy pełne gacie, ale u mnie poszło całkiem płynnie”.
Trevor Brooking: „Taki właśnie jest futbol. Irlandia Północna miała wiele sytuacji bramkowych i nie strzeliła gola, natomiast Anglia nie miała żadnej i strzeliła dwa”.
Brian Clough o Alexie Fergusonie: „Mimo tych wszystkich koni, tytułów szlacheckich i mistrzostw, on nie ma dwóch rzeczy, które mam ja. Mianowicie chodzi mi o jaja”.
Alfredo di Stefano: „Zrezygnowałem z piłki nożnej w wieku 40 lat, kiedy moja córka pewnego dnia powiedziała: Tato, łysy i w krótkich spodenkach nie wyglądasz dobrze”.
Gerry Francis: „Tego, co im powiedziałem w przerwie, nie powinno się drukować w radiu”.
Ruud Gullit: „Gdy gra Chelsea, nie odkurzajcie, bo jeśli potrącicie telewizor, Robben znów się przewróci”.
Danny Invincible: „Transfer do Aberdeen to dla mnie coś nowego. Szczerze mówiąc nawet nie wiem, gdzie to jest”.
Vinnie Jones: „Chciałbym strzelić 10 bramek w nadchodzących rozgrywkach, ale władze ligi zwykle nie pozwalają mi grać przez cały sezon”.
Kevin Keegan: „Są drobne wątpliwości dotyczące występu jednego z piłkarzy, a chodzi o Tony’ego Adamsa, który jutro nie zagra”.
Uwe Klimaschefski: „Na więcej pytań niestety nie mogę odpowiedzieć. Teraz muszę iść do moich piłkarzy. Oni są tak ślepi, że nie znajdą drogi spod prysznica do autobusu”.

Przeczytaj również