Grad goli w meczu na szczycie Ekstraklasy! Legia Warszawa pokonała Pogoń Szczecin [WIDEO]

Grad goli w meczu na szczycie Ekstraklasy! Legia pokonała Pogoń [WIDEO]
Pressfocus/Adam Starszyński
Legia Warszawa nie dała szans Pogoni Szczecin w hicie 23. kolejki Ekstraklasy. Stołeczni pokonali "Portowców" 4:2.
TUTAJ przeczytasz relację akcja po akcji z tego meczu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Spotkanie, jak w najlepszych produkcjach Alfreda Hitchcocka, rozpoczęło się od trzęsienia ziemi. Już w piątej minucie Filip Mladenović wyprowadził "Wojskowych" na prowadzenie. Całą akcję zainicjował Josip Juranović, który posłał centrę w pole karne, tam nie dopadł do niej Tomas Pekhart, ale akcję udanie sfinalizował Mladenović.
Pekhart zrehabilitował się w 10. minucie. Po raz kolejny Juranović zanotował celną wrzutkę, a środkowy napastnik Legii zgubił rywala i strzałem głową z bliskiej odległości zapewnił Legii dwubramkowe prowadzenie. Był to 20. gol Pekharta w tym sezonie Ekstraklasy.
Jeszcze nie minął kwadrans, a tablica wyników na stadionie przy ul. Łazienkowskiej pokazywała wynik 3:0. W 14. minucie Tomas Pekhart znów wpisał się na listę strzelców. Czech z zimną krwią wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką Luisa Maty.
Na początku meczu Pogoń miała ogromne problemy z wyprowadzeniem piłki. "Portowcy" notowali wiele głupich strat, a Legia była po prostu bezlitosna. Trzy pierwsze strzały podopiecznych Czesława Michniewicza wylądowały w bramce Dante Stipicy. Piłkarze ze stolicy bawili się futbolem.
Kosta Runjaić szybko stracił cierpliwość. W 24. minucie Luis Mata opuścił boisko. W jego miejsce pojawił się niedawny debiutant w reprezentacji Polski, Kacper Kozłowski. W 27. minucie Pogoń mogła zmniejszyć straty. Prawdziwą bombę z prawie 30 metrów posłał Michał Kucharczyk, ale jego uderzenie wylądowało na poprzeczce.
Chwilę później jednak to Legia zadała kolejny cios. Mateusz Wieteska odnalazł się w polu karnym po rzucie rożnym i głową pokonał bezradnego Stipicę. Tuż przed przerwą Pogoń udało się zdobyć bramkę honorową. Na listę strzelców wpisał się Adam Frączczak.
O ile w pierwszej części spotkania nie można było nawet mrugać, żeby czegoś nie przegapić, o tyle druga połowa toczyła się w spacerowym tempie. Legia miała swój wynik i nie przeprowadzała kolejnych groźnych ataków, a Pogoń była zbyt słabo dysponowana, żeby zagrozić bramce Boruca.
Pierwsza ciekawa akcja po przerwie nastąpiła dopiero w 82. minucie. Wtedy Kamil Drygas wykorzystał "jedenastkę" podyktowaną za faul Artema Shabanova. Więcej bramek kibice już nie oglądali. Ubiegłoroczni mistrzowie Polski wygrali 4:2.
Legia oczywiście wciąż okupuje miejsce na fotelu lidera. Dziś "Wojskowi" powiększyli przewagę nad drugą w tabeli Pogonią do dziesięciu punktów.

Przeczytaj również