Nagle zaczęła krzyczeć o pomoc. Niebywałe, co spotkało polską lekkoatletkę

Mało brakowało, by Aleksandra Brzezińska nie ukończyła maratonu w lekkoatletycznych MŚ. Polskiej lekkoatletce problemy sprawiła... przenośna ubikacja.
W Tokio trwają aktualnie lekkoatletyczne mistrzostwa świata. W niedzielę odbył się finał rywalizacji w maratonie. Wzięły w nim udział dwie Polki: Izabela Paszkiewicz i Aleksandra Brzezińska.
Pierwsza z zawodniczek nie ukończyła biegu. Druga była zaś tego bardzo bliska. I to nie ze względu na problemy zdrowotne. W trakcie rywalizacji przeżyła bowiem chwile grozy w... toalecie.
W rozmowie z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki lekkoatletka przekazała, że na trasie zatrzasnęła się w przenośnej ubikacji. Ostatecznie została uwolniona, lecz straciła przez to cenny czas.
- Pierwszy raz w życiu na trasie maratonu musiałam zejść do toi-toia i bardzo go wyczekiwałam. A jak już tam weszłam, to się zatrzasnęłam w toalecie i zaczęłam krzyczeć po pomoc. Straciłam około minuty przez tę sytuację, ale doświadczenie było naprawdę bardzo stresujące - rzekła.
- Teraz się z tego śmieję, ale to była siła wyższa. Jakiś pan mnie wydostał. Zaczęłam szarpać tym toi-toiem, ludzie zaczęli nagrywać filmiki, bo toi-toi zaczął się cały trząść. Ja zaczęłam krzyczeć: "Help". I jak tylko otworzył mi drzwi, to wybiegłam z powrotem na trasę - powiedziała.
Finalnie Brzezińska uplasowała się na 39. miejscu z czasem 2:39:46. Złoty medal wywalczyła Peres Jepchirchir z wynikiem 2:24:43. Na podium stanęły również Tigst Assefa i Julia Paternain.
Dzień po zmaganiach kobiet odbyły się zaś zmagania mężczyzn. Wystąpił w nich jeden Polak, Mateusz Kaczor. W swoim debiucie w lekkoatletycznych mistrzostwach świata zajął 50. miejsce.