Wygrał mecz i został znaleziony martwy. Tajemnicza śmierć mistrza świata

Nie żyje Jung-lin Chang. Bilardzista zmarł kilka godzin po wygranym spotkaniu.
Jung-lina Changa od lat zaliczano do grona czołowych snookerzystów świata. Wystarczy spojrzeć na jego rezultaty.
W 2012 roku Tajwańczyk został mistrzem świata w ósemce. Rok później zdobył z kolei srebrny medal w dziewiątce.
W kolejnych latach 40-latek również osiągał znakomite rezultaty na mistrzostwach świata. Sprawiło to, że przez długi czas był liderem rankingu World Professional Billiards and Snooker Association.
W 2024 roku Chang odniósł ostatni wielki sukces, wygrał mistrzostwa Azji w dziesiątce. W tym roku liczył na następne osiągnięcie. Wziął udział w turnieju Indonesia International Open w Dżakarcie.
W meczu 1/16 finału bilardzista ograł Tommy'ego Changa. Niedługo później wrócił zaś do hotelu, aby przygotować się do rywalizacji z Yonim Rachmanto w spotkaniu 1/8 finału.
Niestety, do tego starcia już nie przystąpił. Został znaleziony martwy w hotelowym pokoju. Okoliczności śmierci Changa bada miejscowa policja. Podejrzewa się zawał serca.
Wyrazy współczucia rodzinie oraz przyjaciołom zmarłego złożyli bilardziści z całego globu. Kondolencje bliskim przesłali również przedstawiciele Polskiego Związku Bilardowego.