Jacek Magiera: Chcieliśmy atakować. Dużo goli i sytuacji wynikało z błędów, ale w sporcie to normalne

Jacek Magiera: Chcieliśmy atakować. Dużo goli i sytuacji wynikało z błędów, ale w sporcie to normalne
Tomasz Kudala / press focus
Jacek Magiera zabrał głos po meczu w II rundzie el. Ligi Konferencji Europy. - To ważny moment dla naszego zespołu i każdego piłkarza, ponieważ gramy co trzy dni - oznajmił opiekun Śląska Wrocław.
Ekipa z Dolnego Śląska odniosła dziś ważne zwycięstwo. Na trudnym terenie w Armenii pokonała Ararat Erywań - 4:2.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jacek Magiera z optymizmem podchodzi do spotkania rewanżowego. Cieszy się, że jego piłkarze pokazali się z dobrej strony w ofensywie.
- Nie chcę wystawiać ocen dla drużyny. Celem było zwycięstwo, cieszą też cztery gole na wyjeździe, co nie często się zdarza. Dążymy do tego, by zespół zdobywał jak najwięcej bramek. Cieszymy się z tego, szukaliśmy kolejnych goli. Dużo pracy przed nami. Zagraliśmy dziś ustawieniem, w którym na boisku znaleźli się Victor Garcia i Dino Stiglec. Dla Victora była to nowa pozycja. Potrzeba czasu, by wszystko funkcjonowało. Będziemy mieli dużo materiału do analizy. Wiedzieliśmy, że w Armenii jest bardzo trudno o zwycięstwa i cieszymy się z dwubramkowej zaliczki przed rewanżem - podkreślił.
- To ważny moment dla naszego zespołu i każdego piłkarza, ponieważ gramy co trzy dni. Od 22 marca, odkąd objęliśmy zespół, przygotowywaliśmy na to. Dziś mijają cztery miesiące od tamtej daty. Do tego podporządkowujemy nasze przygotowania, by piłkarze byli gotowi do gry co trzy dni. Za chwilę pierwszy mecz w Ekstraklasie, rewanż i kolejny ligowy mecz. Ważna jest regeneracja. Już czekamy na następne spotkania - dodał.
- Oba zespoły grały ofensywnie, nie nastawiały się na obronę. Chcieliśmy atakować. Dużo goli i sytuacji wynikało z błędów, ale w sporcie to normalne, że traci się je po błędach. Analizując obie strony i ich akcje, to było sporo niedokładności i złych decyzji. Spodziewaliśmy się takiego meczu. Mówiłem wczoraj, że nie chcemy wpadać w pułapkę, ale sami sobie zrobiliśmy problemy w linii obrony. To duża i cenna lekcja, zwłaszcza dla młodych zawodników. Dla nich to wartość dodana, a każdy mecz to wielka sprawa i oby Śląsk grał jak najdłużej w pucharach, oby do grudnia. Mamy zaliczkę dwóch goli, ale awans jeszcze nie został uzyskany. Trzeba potwierdzić dobrą dyspozycję w czwartek, by móc cieszyć się z awansu do trzeciej rundy - zaznaczył.
- Nie obawiałem się ofensywnego ustawienia, bo Śląsk chce dominować, grać w piłkę i strzelać gole. Pomysł takiego ustawienia zrodził się po wczorajszym treningu, gdy wiedzieliśmy, że nie zagra Mark Tamas, który urazu nabawił się jeszcze we Wrocławiu, ale do końca walczył, by wystąpić w Armenii. Wiedzieliśmy, że taka zmiana w składzie pozwoli Śląskowi przede wszystkim utrzymać równowagę w linii obrony, bo tam nie było zbyt wielu zmian. Przyniosło to efekt w postaci wyniku 1:0 do przerwy, ale gra nie była taka płynna. Takie mecze są bardzo istotne, jeśli chodzi o organizację gry - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz22 Jul 2021 · 18:27
Źródło: Śląsk Wrocław

Przeczytaj również