Jako 27-latek trafił do Europy, teraz zachwyca w Lidze Mistrzów i chcą go potęgi. "Może namieszać na mundialu"

Jako 27-latek trafił do Europy, teraz zachwyca w Lidze Mistrzów i chcą go potęgi. "Może namieszać na mundialu"
Pedro Correia
Przez większośc dotychczasowej kariery grał w lidze irańskiej. Później zaliczył epizod w Katarze i dopiero jako 27-latek zameldował się w Europie. Mehdi Taremi z FC Porto rozkwitł dość późno, ale dziś przeżywa kapitalny czas. Jego gole sprawiły, że “Smoki” wygrały grupę w Lidze Mistrzów. Następny cel? Namieszać na mundialu.
Urodził się w Buszehr, irańskim mieście liczącym ponad 220 tysięcy mieszkańców. Z futbolem miał do czynienia od najmłodszych lat. Jego ojciec grał jako obrońca, jednak nigdy nie zrobił wielkiej kariery. On sam zaś w wieku 10 lat dołączył do pierwszego klubu - Bargh FC.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wypatrzony przez legendę

Cztery lata później zrobił kolejny krok. Zasilił szeregi dużo bardziej znanego Ivan-Javahr Buszehr. Spędził tam osiem lat, aż w końcu wpadł w oko jednej z legend irańskiej piłki. Wypatrzył go Ali Daei, który dla swojej reprezentacji strzelił w przeszłości aż 109 goli. Tylko Cristiano Ronaldo może dziś pochwalić się lepszym wynikiem. Portugalczyk w narodowych barwach zdobył bowiem 117 bramek.
Daei był wówczas trenerem Persepolis FC, jednego z największych klubów w Iranie. Legendarny napastnik postanowił sprowadzić Taremiego do swojej drużyny.
- W tamtym czasie wydawało się to dziwne. Taremi był stosunkowo nieznany, bez doświadczenia w piłce nożnej na najwyższym poziomie - można przeczytać na portalu “iranwire.com”.
Z tygodnia na tydzień jego nazwisko znaczyło jednak w kraju coraz więcej. Barwy klubu z Persepolis reprezentował ostatecznie w latach 2014-2018. Rozegrał w tym czasie 112 meczów i strzelił aż 55 goli.

Niedoszły transfer do Turcji i ban od FIFA

Taremi mógł opuścić Iran kilka lat wcześniej. W 2016 roku był już dogadany z tureckim Rizesporem. Podpisał nawet stosowne dokumenty, ale ostatecznie… zmienił zdanie i postanowił pozostać w Persepolis.
Za złamanie przepisów został ukarany przez FIFA czteromiesięczny zawieszeniem, a na jego klub nałożono karę dwóch okienek bez możliwości przeprowadzania transferów. Persepolis bez swojej gwiazdy musiało radzić sobie w półfinale Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Poległo z kretesem.
Gdy banicja wygasła, Taremi nie wrócił już do gry w barwach irańskiego klubu. Na początku stycznia 2018 związał się z katarskim Al-Gharafa FC. Tam z niezłym skutkiem radził sobie przez półtora roku. W 37 meczach zdobył 16 bramek i zaliczył dziewięć asyst.

Kapitalny start w Europie

Do Europy trafił wyjątkowo późno, bo dopiero w wieku 27 lat. Nie jest wielką tajemnicą, że największe talenty, nawet z tych bardzo odległych krajów, zazwyczaj szybciej rozpoczynają swoją karierę na Starym Kontynencie. Taremi pokazał jednak, że “lepiej późno niż wcale”. Latem 2019 roku podpisał umowę z portugalskim Rio Ave i z miejsca stał się nie tylko gwiazdą zespołu, ale i jednym z najlepszych graczy całej ligi.
Zaczął od gola w debiucie. Jego drużyna mierzył się w meczu Pucharu Ligi z UD Oliveirense. On pojawił się na boisku w 64. minucie, a chwilę później podwyższył na 5:1. Mocny start zaliczył także w lidze. Gdy pierwszy raz wyszedł w podstawowym składzie, od razu ustrzelił hat-tricka w meczu z Aves. Tydzień później zaliczył trzy asysty podczas spotkania ze Sportingiem, a Rio Ave sensacyjnie pokonało wyraźnego faworyta. Trudno wyobrazić sobie lepsze wejście do drużyny.
Przez cały sezon Taremi rozegrał 37 meczów i strzelił w nich aż 21 goli. Większość uzbierał w zmaganiach ligowych. 18 trafień dało mu tytuł najlepszego strzelca rozgrywek (ex aequo z dwójką reprezentującą Benfikę - Pizzim oraz Carlosem Viniciusem. Nagroda oficjalnie powędrowała jednak do Brazylijczyka).
Co nie bez znaczenia, Irańczyk ze świetnej strony pokazał się na tle wszystkich portugalskich gigantów:
  • trzy asysty ze Sportingiem CP,
  • gol z FC Porto (dający remis),
  • gol z Benfiką,
  • dwa gole z Bragą,

Złoty interes Porto

Po świeżo upieczonego króla strzelców ligi portugalskiej z sezonu 2019/20 natychmiast sięgnął mistrz kraju z tamtej kampanii - FC Porto. Co ciekawe, Irańczyk kosztował ich niecałe 5 mln euro. Dziś wyceniany jest na cztery razy więcej.
Jeśli ktoś obawiał się, czy wciąż stosunkowo niedoświadczony w grze na bardzo wysokim poziomie Taremi poradzi sobie w najlepszej wówczas drużynie Portugalii, szybko przestał mieć wątpliwości. Wśród bardziej jakościowych kolegów z drużyny napastnik rodem z Iranu mógł pokazać jeszcze więcej. Błyszczał nie tylko jako strzelec, ale i asystent. W swoim pierwszym sezonie gry dla Porto strzelił 23 gole i dołożył 18 decydujących podań.
Taremi doczekał się też pierwszych występów w Lidze Mistrzów, gdzie zdobywał bramki w meczach 1/8 i 1/4 finału przeciwko Juventusowi oraz Chelsea. To ostatnie trafienie, przedniej urody, zostało nominowane do Nagrody Puskasa za najładniejszą bramkę zdobytą w 2021 roku. Irańczyk znalazł się w finałowej trójce, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Erika Lameli.
W kolejnym sezonie - 2021/22 - Taremi wcale nie spuścił z tonu. Podtrzymał znakomitą dyspozycję i kończył rozgrywki z bilansem 26 goli oraz 17 asyst. Teraz do swojego portfolio zaczął dokładać też coraz lepsze liczby w Champions League. O ile wcześniej potrafił błysnąć w pojedynczych spotkaniach, w obecnej edycji był jednym z najlepszych graczy całej fazy grupowej, co znalazło odzwierciedlenie w wybranej przez nas topowej jedenastce tej fazy Ligi Mistrzów. Znajdziecie ją TUTAJ.
Pięć goli i dwie asysty. I to mimo pauzy w jednym ze spotkań przeciwko Club Brugge. Taki wynik stawia Taremiego w czołówce rankingu najlepszych strzelców oraz w ścisłym czubie klasyfikacji kanadyjskiej najbardziej elitarnych rozgrywek klubowych w Europie.

Błyśnie na mundialu?

Taremi to jednak nie tylko FC Porto, ale także reprezentacja Iranu. Bramkostrzelny napastnik debiutu w narodowych barwach doczekał się już w 2015 roku. Selekcjonerem, podobnie jak teraz, był Carlos Queiroz. Dziś obecny gracz “Smoków” ma na koncie 60 rozegranych w kadrze meczów, w których strzelił 27 goli.
Nie zawsze przygoda z reprezentacją układała się jednak po myśli samego zawodnika. Nieco ponad rok temu Taremi poróżnił się z ówczesnym trenerem kadry - Draganem Skociciem. Napastnik publicznie odpowiedział wówczas na słowa selekcjonera, który stwierdził, że irańscy gracze mają problemy taktyczne. Napastnik Porto podkreślił, że “problem leży gdzie indziej”. Został wtedy wezwany na rozmowę, ale się na niej nie stawił. W efekcie Skocić nie powołał go na mecze eliminacji do mundialu z Syrią i Libanem.
Topór wojenny szybko został jednak zakopany. Taremi wrócił do kadry, natomiast dziś i tak nie musi współpracować już ze Skociciem, który został zastąpiony wspomnianym wcześniej Queirozem.
Za kilka tygodni 30-letni piłkarz stanie przed szansą, by po raz drugi w karierze pokazać się na mundialu. W Katarze będzie z pewnością jednym z liderów reprezentacji, która powalczy w grupie z Anglią, USA i Walią. Cztery lata temu Irańczycy do ostatnich sekund, choć bez happy-endu, walczyli o awans do fazy pucharowej z Portugalią. To właśnie Taremi miał piłkę meczową, na wagę wyeliminowania ówczesnych mistrzów Europy. W dobrej sytuacji uderzył jednak obok słupka.
Katarski czempionat może być dla Taremiego dodatkowym oknem wystawowym. Jeśli z bardzo dobrej strony pokaże się i tam, być może zrobi kolejny krok w swojej karierze. Porto lubi promować i sprzedawać (drogo). A zainteresowanych już teraz nie brakuje. Mówi się m.in. o Chelsea czy Arsenalu.

Przeczytaj również